"Zobowiązanie" Amy A. Bartol

„ Żeby pokonać przeciwnika, trzeba wyprzedzać jego ruchy.”


„Zobowiązanie” Amy A. Bartol to trzecia część przyjmującej serii „Przeczucia", przybliża walkę świata ludzi ze światem istot śmiertelnych. Z zapartym tchem śledzę losy Evie, Brownie, Buns, Reeda i Russela, licząc ja odkrycie całej prawdy o bohaterach. Wydarzenia pełne mroku i tajemnicy układają się w opowieść o miłości, strachu i nadziei, os których bohaterka nie zdoła uciec. Na sukces książki wpłynęło wyjątkowe połączenie romansu i horroru, które przyspiesza bicie serca.

Po dramatycznych walkach Evie, Reed, Zefir i Buns znajdują bezpieczną kryjówkę na chińskiej prowincji. Dzięki chwili pozornego spokoju nastolatka ma możliwość poznania sowich nowych mocy u boku ukochanego. Evie będzie zmuszona szybko skorzystać ze swoich nowych umiejętności by ratować Russela i Buns. Nie przewidzi jednak przeznaczenia, które czeka na nią na Ukrainie i w Irlandii.

Opis książki wydawał się bardzo pociągający. Trzeba przyznać, że jesteśmy dalej niż na półmetku. Utknęłam. Był taki moment, że nie mogłam ruszyć dalej m w pewnej chwili zrobiło się dla mnie zbyt nudno i monotonnie, jednak na bardzo krótki moment. Jak już wspomniałam w poprzednich tomach, Bartol słynie z tego, że uwielbia bardzo szybko zmieniać akcję. Nie myślcie, że i tu tym razem było inaczej.

W kilku momentach w książce ma się wrażenie, że robi się „tłoczno”. Otóż każdy rości sobie prawo do naszego Serafina. Nie mogę do końca pojąć, dlaczego jest aż tak nęcąca i przez wszystkich rozchwytywana.
Sama akcja nabiera tempa nieco za połową książki, kiedy jesteśmy świadkami konsekwencji decyzji, które pod wpływem emocji podjęła nasza „wspaniała” bohaterka. Kiedy w drugim tomie wspomniałam, że Evie mnie irytuje, tak w tej części jawnie mnie wkurza na prawie każdym kroku. Nie wiem co miała na celu autorka książek, ale chyba troszkę przesadziła, żeby robić z niej nadprzyrodzonego superbohatera. Mam nadzieję, że w kolejnych dwóch tomach Evie dojrzeje i dorośnie, bo robi się nie do zniesienia.

Trójkąt miłosny jest niezmienny, choć niekoniecznie są w nim w danym momencie Evie, Reed i Russel. Stałym elementem jest tylko damska część. Ciężko mi rozgryźć, co czuje bohaterka do kolejnych mężczyzn pojawiających się w jej życiu. Rozum mówi jedno, serce dyktuje drugie. Reed to jej „marzenie" jak to określa on sam tłumacząc z mowy anielskiej, tym bardziej, że złożyli sobie śluby. Nie mogę za nią nadążyć, kiedy przebywa z innymi.
Bartol dobrze się spisała, ale dopiero od dwusetnej strony. Wtedy książka mnie porwała.

Po raz kolejny pojawiają się nowe postaci, co powoduje przyspieszenie tempa, miesza w fabule i powoduje lekki dreszczyk grozy.

„ Nie wiem, co jest trudniejsze: iść samemu ku nieznanemu celowi, czy zostać z tyłu i patrzeć, jak ci, których kochamy, odchodzą. Ci z nas, którzy musieli zostać z tyłu, wiedzą, że jest to rana, która nigdy się nie goi... wciąż krwawi, wciąż piecze wewnętrznym bólem.”

Autorka stworzyła wiele ciekawych i interesujących postaci, z których każda jest charakterystyczna dla swojego gatunku i ma bardzo wyrazisty charakter, przez co książka nabiera smaku.

Mimo wszystko nie porwała mnie od samego początku jak ostatnie dwa tomy. Choć nadrabia dzięki obrazowemu językowi Bartol i szybko zmieniających się wydarzeniach. Trzeba też oddać autorce to, że pytania i nieodpowiedzenia, które po sobie zostawia, zachęcają, by zdecydowanie sięgnąć po kolejny tom.

Kinga


Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu AKURAT


1 komentarz:

Dziękujemy Wam za każdy komentarz.

Copyright © 2014 Velaris' library , Blogger