"It ends with us" Colleen Hoover



„Nie ma czegoś takiego jak źli ludzie. Po prostu wszyscy czasami robimy źle rzeczy.”

Czasem te osoby, które najmocniej nas kochają, potrafią też najmocniej ranić.

Lily Bloom zawsze płynie pod prąd. Nic dziwnego, że otworzyła kwiaciarnię dla osób, które… nie lubią kwiatów, i prowadzi ją z pasją i sukcesami. Gdy poznaje przystojnego lekarza Ryle’a Kincaida i rodzi się między nimi wzajemna fascynacja, Lily jest przekonana, że jej życie nie może być już lepsze.

Tak mogłaby skończyć się ta historia. Jednak niektóre rzeczy są zbyt piękne, by mogły trwać wiecznie. To, co się kryje za idealnym związkiem Lily i Ryle’a, jest w stanie dostrzec jedynie Atlas Corrigan, dawny przyjaciel Lily. Kiedyś ona była dla niego bezpieczną przystanią, teraz sama potrzebuje takiej pomocy. Nie zawsze jesteśmy bowiem dość odważni, by stanąć twarzą w twarz z prawdą… Szczególnie gdy przynosi ona tylko cierpienie.


„Żyjemy tylko przez określony czas, więc musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby jak najlepiej wykorzystać dane nam lata. Nie powinniśmy ich marnować na czekanie na coś, co wydarzy się w odległej przyszłości albo nie wydarzy się w ogóle?”

Mam wrażenie, że to będzie jedna z moich najkrótszych recenzji. Książka jest tak bardzo osobista, że nie do pomyślenia jest, że autorce starczyło odwagi, by przelać to na papier. 

Sama mam do niej osobiste odczucia i czytając ją wczoraj wieczorem, przez dwie godziny kręciłam się w łóżku, nie mogąc dojść do siebie. Przeczytanie nieco ponad 350 stron zajęło mi mniej niż 24 godziny. Gdzie przy ogarnięciu wszystkiego w domu i dwóch łobuziaków to jest nie lada wyczyn. 

Dotknęła mną dogłębnie. Sama utożsamiałam się z Lily, główna bohaterka. Nie mogę powiedzieć, żebym zawiodła się na książkach Hoover. Wszystkie które dotąd przeczytałam bardzo mi się podobały. Książka musiała swoje odczekać na półce, ale było warto. Nie żałuję ani jednej minuty spędzonej przy tej lekturze. 

„Wyobraź sobie tych wszystkich ludzi, których spotykasz w życiu. Jest ich tak wielu. Przybywają jak fale i jak fale odchodzą. Niektóre fale są znaczenie większe od innych i zostawiają większy ślad. Czasami przynoszą ze sobą przedmioty z dna morza i wyrzucają je na brzeg. Ślady na piasku dowodzące, że fale tam były, jeszcze długo po przypływie.”

Książka zawiera wiele pięknych metafor i wspaniałych mądrości. Może ma jakieś wady, ja ich nie wyłapałam, a jestem tą pozycją wręcz zauroczona. Wiem, że zostanie ze mną na bardzo długo. Wiem też, że koło tej książki nie będzie można przejść obojętnie. Porusza bardzo trudny temat, o którym niestety nadal boimy się mówić głośno. Polecam wszystkim, bo na prawdę warto. Nie zawiedziecie się. 

„Każda z nas ma granicę swojej wytrzymałości. To, ile jesteśmy skłonne znieść, zanim opadniemy z sił. Wychodząc za Twojego ojca, doskonale wiedziałam, gdzie leży moja granica. Ale powoli... po każdym incydencie... przesuwałam ją trochę dalej. I jeszcze trochę.”


Kinga


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Otwarte




Źródło zdjęcia: www.lubimyczytac.

28 komentarzy:

  1. Kilka książek czytałam tej autorki, niestety nie wszystkie. Kiedyś może je nadrobię, bo większość mi się podobało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie czytałam wszystkich. Powoli nadrabiam. Ale w sumie nie zawiodłam się na niej.

      Usuń
  2. Dzisiaj czytam kolejną recenzję Colleen Hoover i myślę, że w końcu muszę ją zacząć czytać, bo recenzje są dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? Miło nam :) biorę po kolei to co leży na stoisku :) a w końcu coś innego niż fantasy. Co po niektórzy się ucieszą. :)

      Usuń
  3. Hoover nie do końca wpasowuje się w mój gust czytelniczy, aczkolwiek chyba ze dwie jej książki mam za sobą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona ma zazwyczaj lekkie książki New Daily. Ta jednak się różni. Tym bardziej, że jest oparta na faktach, poniekąd.

      Usuń
  4. Juz mi się ta książka 0odobno. A cytat z początku recenzji jakze prawdziwy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrych cytatów jest tu naprawdę sporo. Mam zaznaczone w książce, nie wszystkie się niestety zmieściły.

      Usuń
  5. Uwielbiam Hoover, jednak ostatnio jestem w tyle z jej twórczością. Lecz na tę książkę mam wielką ochotę.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie rozumiałam nigdy fenomenu Hoover, ale jej książki zawsze umilają mi wakacje. Tej jeszcze nie czytałam, ale mam w planach :D

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie też nie. Ale muszę przyznać, że jej książki czyta się lekko, przyjemnie i szybko. Jak o niej pomyślę, to zawsze kojarzy mi sie miło. PoZdrawiam Kinga :)

      Usuń
  7. Ja od Hoover czytałam jedynie "Maybe Someday" i bardzo mi się podobało. Mam w planach nadrobić inne jej książki, a do "It Ends With Us" ciągnie mnie najbardziej.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czytałam Maybe someday, ugly love, hopeless, lossing hope i szukając kopciuszka. No i tą. Jej lektury są przyjemne :)

      Usuń
  8. Na półce książek Colleen Hoover mam sporo, tej jednak jeszcze nie czytałam. Słyszałam o niej wiele dobrego, wiem też jak trudny temat porusza i jak bardzo osobista jest ta powieść dla samej autorki. Nie pozostaje mi nic innego jak w najbliższej przyszłości po nią sięgnąć.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wydaje mi się, że ta książka będzie taką słodko-gorzką historią. mam sporo zaległości co do książek Hoover mam nadzieje, że do końca tego roku je nadrobię, bo narobiłaś mi strasznej ochoty na jej historie.
    Buziaki :*

    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest słodko-gorzka. Nawet bardzo. Polecam ci ją bardzo :) pozdrawiam Kinga

      Usuń
  10. Niestety ja fanką Hoover nie jestem. Nie lubię jej książek, a każda następna jest według mnie gorsza. Ten tom dostałam nietrafnie na urodziny i kiedyś będę musiała przeczytać te książkę.
    Pozdrawiam, Girl in books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każdy musi lubić jej twórczość. Tu dużym plusem jest to, że książka oparta jest poniekąd na jej własnych przeżyciach. Nie powinnaś się zawieść. Pozdrawiam Kinga :)

      Usuń
  11. Hm, nie lubię książek o historiach miłosnych, tzw. literatury kobiecej, ale tak mnie zaintrygowałaś opisem, że chyba skuszę się kiedyś na ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm to nie do końca jest historia miłosna. Mocno słodki-gorzka historia.

      Usuń
  12. Wstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki. Od dłuższego czasu jednak planuję to nadrobić, a Twoja recenzja bardzo mnie zaintrygowała, by właśnie od tej pozycji zacząć swoją przyszłość z jej twórczością. Jestem ciekawa, jakie odczucia wywołałaby u mnie jej lektura... :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Hoover nic nie czytałam i nie zamierzam.Tego typu literatura praktycznie zawsze mnie nudzi.

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam wiele pozytywnych opinii o tej książce i coraz bardziej przekonuję się do tego, by po nią sięgnąć, więc pewnie kiedyś to zrobię.

    Pozdrawiam cieplutko,
    Martynapiorowieczne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Cieszę się, że twoja opinia jest pozytywna, bo udało mi się niedawno kupić tę książkę i chcę ją za kilka dni przeczytać <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Ta okładka jest cudowna :d zastanawiam się nad kupnem ;d czytałam już dwie książki Hoover i z pewnością jeszcze do niej wrócę ;d

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytałam 4 książki Hoover, tej (chyba) jeszcze nie mam, ale kiedyś po nią sięgnę. Zaciekawiłaś mnie tym tematem, o którym boimy się mówić :)

    www.zycieblondynki.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy Wam za każdy komentarz.

Copyright © 2014 Velaris' library , Blogger