"Złodziejka książek" Markus Zusak

"Złodziejka książek" Markus Zusak

Światowy bestseller, na podstawie którego powstał film wytwórni Twentieth Century Fox.

Liesel Meminger swoją pierwszą książkę kradnie podczas pogrzebu młodszego brata. To dzięki „Podręcznikowi grabarza” uczy się czytać i odkrywa moc słów. Później przyjdzie czas na kolejne książki: płonące na stosach nazistów, ukryte w biblioteczce żony burmistrza i wreszcie te własnoręcznie napisane… Ale Liesel żyje w niebezpiecznych czasach. Kiedy jej przybrana rodzina udziela schronienia Żydowi, świat dziewczynki zmienia się na zawsze…

„Drobna uwaga. Na pewno umrzecie.”

Wręcz niemożliwym jest, żeby książka podobała się niemal każdemu czytelnikowi. Tą okładkę widziałam już mnóstwo razy na większości grup książkowych. Kupiłam ją pod wpływem impulsu. Leżała i czekała na swoją kolej. Nadszedł i ten czas. Pomyślałam sobie, że skoro tyle osób ja ocenia tak wysoko i skoro wszyscy, dosłownie wszyscy się nią zachwycają to musi coś w niej być. Prawda?

Sam początek jest nad wyraz intrygujący. Otóż narratorem naszej powieści jest nikt inny jak Śmierć, która tu jest rodzaju męskiego. Nie należy ona do delikatnych osób i często wyprzedza wydarzenia i fakty. Jedno trzeba jednak jej przyznać. Nie myli się. 

Książka nie jest o wojnie, ta jest tylko tłem dla rozgrywanych się tam wydarzeń. Nie jest to też książka o miłości, chociaż pojawiają się tam różne jej odcienie. 

Wiecie, w tej recenzji zrobię wyjątek. Mam wiele mieszanych uczuć co do tej książki i mam zamiar się z Wami nimi podzielić. Więc ta recenzja będzie inna niż wszystkie. Taką mam przynajmniej nadzieję. 

„Ludzie zwykle odkładają najważniejsze słowa na później, a ich bliscy odnajdują je w pośmiertnych listach.”

Na samym początku nic mnie nie porwało. Nie poczułam tego „czegoś”, że książka pochłania Cię dogłębnie. I z własnym sumieniem powiem Wam że nie czułam tego do samego końca. Akcja rozgrywa się na przełomie całej wojny a mianowicie od 1938 roku do 1945, żeby skończyć na czasach współczesnych. 

Można by stwierdzić, że historia jakich wiele. Mamy świadomość czym była wojna, wiemy, że w nowej historii nie było nic bardziej poruszającego i porażającego niż I i II Wojna Światowa, które wzięły ze sobą miliony istnień, tych którzy umierali dla fanatyków, ale też i tych którzy z polityką nie chcieli mieć nic wspólnego. 

Śmierć jest nie tylko narratorem książki, ale jest wszechobecna. Towarzyszy nam na każdym kroku. Niekiedy jest całkiem blisko, że możemy poczuć jej oddech na szyi, niekiedy tylko się nam przygląda. Takie samo uczucia towarzyszą nam w książce. 

„Nienawidziłam słów i kochałam je. 
Mam nadzieję, że nauczyłam się ich używać.”

Nawet nie zorientowałam się kiedy przeczytałam połowę książki. Historia Liesel i Rudego była taka sama jak reszta, a jednak czymś się wyróżniała. W tamtych czasach prawdziwa przyjaźń ponad wszystko była bardziej ceniona niż cokolwiek innego. 

Właśnie takie sytuacje dają nam wiarę w ludzi. W świecie bezdusznych istot, gdzie człowiek człowiekowi jest wrogiem i wilkiem, tu pokazane jest, że nie wszyscy szli ślepo za Hitlerem, nie wszyscy Niemcy byli źli. 

Ciężko mi o tym pisać ze względu na osobiste doświadczenia. Moja babcia z strony taty miała zostać wysłana do Niemiec podczas wojny. Miała idealny aryjski wygląd. Czysty przypadek spowodował, że jej miejsce zajęła inna dziewczynka. Gdyby nie to pewnie nie byłoby mnie. Mam wewnętrzną blokadę do wszystkiego co jest związane z Niemcami, głównie ich języka. Wiem, że może się Wam to wydać niepoważne, ale taka jest historia mojej rodziny. 

Mam znajomych wśród Niemców, więc nie czuję do nich odrazy. Wiem też i mam świadomość, że to nie Ci sami Niemcy co ponad 70 lat temu. 

„W rezultacie widzę, co w ludziach jest najlepszego i najgorszego. Widzę ich brzydotę i piękno i zastanawiam się, jak to możliwe, że te dwie rzeczy tak mocno ze sobą współistnieją. Ludzie mają jednak coś, czego im szczerze zazdroszczę. Mają dość rozumu, by umierać.”

W książce ukazani są różni ludzie. Ci którzy szli ślepo za Fürerem, ale też Ci, którzy nie tylko chcieli przeżyć wojnę, ale nie wierzyli jego słowom, a co więcej przeciwstawiali się mu. Nie można tego było zrobić otwarcie, ale nie brakowało tych, którzy to robili. 

Wojna zmienia ludzi i wcale nie musimy być na froncie, by nas zniszczyła. Niektórzy sami wołają Śmierć, by ta po nich przyszła. 
Książka pokazuje nam jak ważne są słowa i ich znaczenie. Ułożone w odpowiednim szyku i nadanie im odpowiedniego sensu może zniszczyć świat. Słowo ma ogromną wartość i znaczenie. Musimy bardzo uważać na to, co chcemy powiedzieć. 

„Ludzie zauważają kolory dnia jedynie na jego początku i końcu, choć dla mnie jest oczywiste, że zmieniają się one z każdą chwilą, w całej mnogości odcieni i tonacji. Jedna godzina może się składać z tysięcy różnych barw. Woskowych żółcieni i chmurnych błękitów. Mrocznych ciemności.”

Nadal czuję się zmieszana. Dzięki naszemu narratorowi, który nie był dyskretny niekiedy wiemy co się wydarzy w przyszłości. Niestety, mimo to nie jesteśmy na to gotowi. Ja przynajmniej nie byłam. Ostatnie trzy rozdziały były przeze mnie rzewnie przepłakane. Ból jaki płynie z tych kartek jest nie do opisania. Smutek jaki się z nich wyziera jest wręcz namacalny. 

Bardzo trudno mi oceniać takie książki. Takie pozostają z nami na długie lata, jeżeli nie na cale życie. Skończyłam ja dwa dni temu, ale wierzcie mi, że mam poczucie, że nie napisałam wszystkiego. Nadal czegoś mi brakuje, nie potrafię uchwycić „tego" na czym mi najbardziej zależy. Może kiedy wy ją przeczytacie pomożecie mi uporządkować moje myśli i uczucia. Warto ją przeczytać nawet dla samej idei. Choć osobiście czuję niedosyt i nie pojmuję zachwytu nad nią. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia


"Roziskrzone noce" Beatrix Guarian

"Roziskrzone noce" Beatrix Guarian

 Matka siedemnastoletniej Phili wychodzi za mąż za hrabiego Frederika von Rabena i cała rodzina przeprowadza się do pałacu na północy Danii. Życie zaczyna przypominać bajkę – romantyczny park z ogrodem różanym, zapierające dech w piersiach pałacowe wnętrza i szafa pełna eleganckich sukien od najlepszych projektantów. 

„Duńczycy uchodzili rzekomo za najszczęśliwszy naród świata, ale w gruncie rzeczy byli zapewne naćpani tym nieprzyzwoicie czystym powietrzem.”

Od pierwszego dnia dziewczyna odnosi jednak wrażenie, że coś w tym wszystkim jest nie tak. W końcu trafia na ślad mrocznej rodzinnej tajemnicy, skrzętnie skrywanej przez mieszkańców pałacu. Na weselu zaś spotyka oszałamiająco przystojnego Nielsa, który zna odpowiedzi na eiele nurtujących ją pytań. Teraz oboje narażeni są na śmiertelne niebezpieczeństwo. Phila musi postawić wszystko na jedną kartę, żeby uratować nie tylko własną rodzinę, lecz także wielką miłość...

Już na pierwszej stronie przeżyłam zaskoczenie. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy zorientowałam się, że akcja książki będzie obsadzona w czasach współczesnych. Nie żebym miała coś przeciwko, nic z tych rzeczy. Czytając w opisie i wyłapując charakterystyczne słowa jak: hrabia, pałac, do tego musimy dodać przepiękną okładkę z suknią balową, spodziewałam się co najmniej wydarzeń z XVIII lub XIX wieku. 

„Wśród porywistego wiatru, gdy dookoła nich znajdowały się piasek, morze i niebo, on był wreszcie tak blisko niej, jak to możliwe, a zarazem dużo dalej niż kiedykolwiek.”

Sam początek historii zaczyna od dziwnych wydarzeń, niecodziennych sytuacji i mnóstwa tajemnic. Te ostatnie czekają na każdym możliwym kroku. Na pozór wszystko jest w porządku - Nowy „dom", nowa rodzina, ojczym, zadowolona matka i brat. Coś jednak jest nie w porządku. 

Autorka świetnie połączyła czasy współczesne z elementami mitologii nordyckiej z mitami, elementami wolnomularskimi i samymi runami. W książce są one tłumaczone i wyjaśniane, także nie musimy dodatkowo zgłębiać kolejnej lektury dotyczącej wierzeń. Stworzyła bajkowy świat, w którym czają się potwory.

Bardzo polubiłam główną bohaterkę. Jej postać jest bardzo autentyczna, inteligentna, wyrazista, z niewyparzoną buzią, kiedy potrzeba. Dzięki temu historia jest bardziej realna. Cała przesiąknięta jest tajemnicami i intrygami. Nigdy nie możemy być pewni, komu możemy zaufać, kto jest ten dobry, czy zły. Nie możemy zaufać nawet samej Phili. Od momentu pojawina się na zamku zaczynają dziać się z nią bardzo dziwne rzeczy. Możemy podważyć jej zdolności do logicznego myślenia, ale też zdrowia psychicznego. 

„To właśnie tam to zrobią, a później położą wspaniałomyślnie trzy róże pod żelaznym krzyżem: symbolizującą życie różową, biała oznaczającą światło i czerwoną na znak braterskiej miłości.”

Dodatkowo pojawia się On. Tajemniczy Neils. Wątek miłosny nie jest aż tak bardzo rozbudowany. Nie jest to główny temat książki. Wszystko dzieje się stopniowo, ma swój odpowiedni czas. Razem z bohaterką odkrywamy kolejne mroczne tajemnice zamku i ludzi, którzy w nim mieszkają. 

Dobra powieść młodzieżowa z tajemnicami, spiskami i intrygami. Nic nie jest tu wymuszone, więc myślę, że nieco starsi czytelnicy też chętnie odprężyliby się przy tej lekturze. Akcja jest dynamiczna, co nie pozwala się nam nudzić i jesteśmy ciekawi, kolejnego odkrycia, kolejnej prawdy. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar

"Piekielna miłość" K. N. Haner

"Piekielna miłość" K. N. Haner

Zakończenie bestsellerowej serii Królowej dramatów!
Nicole

Czasami jedna chwila już na zawsze odmienia nasze życie. Kto powiedział jednak, że powinniśmy poddawać się temu, co przyniósł nam los? Dlaczego nie możemy się zbuntować, powiedzieć dość i zrobić wszystko po swojemu? Może dlatego, że nie mamy na to sił?

Wydarzenia ostatnich tygodni sprawiły, że nie poznaję samej siebie. W lustrze widzę zupełnie obcą kobietę. Jedynie czego pragnę, to zapomnieć o tym, co mnie spotkało. Niestety każdy dzień przypomina mi, że tak naprawdę nic nie znaczę. Nie mam nic. Nie mam serca. Duszy. Przyszłości. Teraz jestem przecież po prostu zwykłą dziwką.

Marcus

Dojdę do samych bram piekieł, by ją odnaleźć, i wyrwę ją ze szponów tego, który chce nas zniszczyć. Poświęcę wszystko, co mam. Oddam duszę, która znowu żyje właśnie dzięki niej.

Zmieniłem się. Kiedyś wszystko, co robiłem, robiłem ze złości i poczucia niesprawiedliwości. Żyłem nienawiścią, pragnąłem zemsty na tych, którzy tak naprawdę nie powinni mnie obchodzić. Dobiłem do dna, a wtedy poznałem Nicole i to ona sprawiła, że zacząłem piąć się w kierunku światła. Teraz robię wszystko z miłości do tej jedynej. Nicole to moja miłość. Piekielna miłość.

„Bo nawet w człowieku, którego serce skute jest lodem, można rozniecić ogień, który zacznie go topić. W każdym z nas jest cząstka dobroci i nawet jeśli nie potrafimy jej dostrzec, to nie powinniśmy nikogo skreślać. Potrzebny jest odpowiedni moment, impuls i wszystko może nagle się zmienić.”

Nie pojmuję dlaczego ten drugi, ostatni tom serii mafijnej jest gorzej oceniany niż pierwszy. Może i nie powalił mnie na kolana, ale mam lepsze odczucia niż po poprzednim tomie. 

Po raz kolejny zacznę od wad. Niestety, ale z Nicole zdecydowanie jest coś nie tak. W tej części próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości jaką zgotował jej Alexander. Po odebraniu jej dziecka i wysłaniu do meksykańskiej burdelu na końcu świata Nicole po raz kolejny się załamuje i uzależnia się od leków uspokajających. Znowu będziemy niestety świadkami jej „lepienia się” do każdego mężczyzny, który będzie chciał jej zapewnić bezpieczeństwo. No bo skoro kocha Marcusa, to nie powinni interesować jej inni mężczyźni. Tutaj jest dokładnie odwrotnie. Przez to, że jest ich tak wielu mam wrażenie, jakbym oglądała jakąś telenowele – wszyscy ze wszystkimi i każdy z każdym. 

W tej części podoba mi się postać Marcusa. Z jednej strony bezwzględny gangster, który nie ukorzy się przed nikim i niczym, żeby znaleźć Nicole i jej syna. Nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Z kolei drugiej strony zaczyna dopuszczać do siebie emocje. Ciężko mu je nazwać skoro tyle lat nie dopuszczał do siebie nic i nikogo. Wie jednak, że Nicol była tą, która przebiła mur.  Niestety prawda jest też taka, że gdy do głosu dochodzą emocje, zdrowy rozsądek robi sobie wolne. Jak wiemy Marcus jako gangster nie może pozwolić sobie na nawet najmniejszy błąd

„Miłość i nienawiść to bardzo podobne do siebie uczucia. Opierają się na tych samych emocjach. Dlatego mówi się, że od jednego do drugiego niedaleka droga. Bardzo łatwo jest kogoś znienawidzić, tak samo jak prosto jest się w kimś zakochać. Trudno jest jednak przebaczyć, ale jeszcze trudniej jest przestać kochać kogoś, kto jest dla ciebie całym światem.”

Nie możemy tu narzekać na brak akcji. Na każdej stronie kryje się jakaś tajemnica, zagadka. Jesteśmy w świecie mafii. Brutalność i bezwładność są tu codziennością. Z mafii nie uciekniesz, nie schowasz się. Albo jesteś z nimi, albo przeciwko nim. Jedynym sposobem by się od nich uwolnić jest śmierć. 

Czytając ją nie wiemy, czy Nicole i Marcus będą razem. Wszystko jest niepewne i bardzo kruche. Pojawia się kolejny mężczyzna, który może uwolni Nicole z tego piekła. Bardzo mnie denerwowała Nicole z tym swoim niezdecydowaniem w sprawie facetów. 

Bardzo podoba mi się zastosowane przez autorkę zmiany narratorów rozdziałów. Dzięki temu mamy szerszy obraz sytuacji i poznajemy myśli, emocje i zachowania innych bohaterów. Dodatkowo przyspiesza to akcję i wprowadza różnorodność. 

„Najbardziej bolą te rany, które pozostają w psychice. To blizny, które nigdy do końca się nie zagoją.”

Drugi i ostatni tom serii mafijnej. Cóż jeżeli nie spodobał się Wam tom pierwszy, ale to całkiem nie Wasza bajka i styl po prostu nie sięgajcie po nią. Pomimo braku zaskoczenia w pierwszym tomie, bardzo intrygowały mnie losy dwójki głównych bohaterów i byłam najzwyczajniej ciekawa jak to się zakończy. Muszę jeszcze dodać, że książka ma naprawdę kilkanaście dobrze ujętych myśli. A to bardzo mnie cieszy, że w książkach erotycznych można znaleźć coś głębokiego. Przykłady w cytatach. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Editio Red



"Zakazany układ" K. N. Haner

"Zakazany układ" K. N. Haner

Nowa seria Królowej dramatów!

Nicole żyje w toksycznym i destrukcyjnym związku z mężczyzną, który zaopiekował się nią po śmierci jej rodziców. Pewnego dnia, gdy po raz kolejny zostaje przez niego pobita, postanawia popełnić samobójstwo. Ucieka z domu i dociera nad urwisko, żeby skoczyć prosto do oceanu.

W tym samym momencie, w którym dziewczyna zamierza odebrać sobie życie, miejscowi gangsterzy wykonują brutalną egzekucję, której Nicole staje się przypadkowym świadkiem. Zamiast umrzeć, trafia prosto do domu mafiosa — Marcusa Accardo. Mężczyźnie imponuje to, że Nicole nad życie pragnie śmierci. Świat mafii nie jest jednak prosty, a pojawienie się kobiety w samym centrum gangsterskiego piekła nie zwiastuje niczego dobrego.

Początkowa nienawiść i strach między Marcusem a Nicole przeradzają się w fascynację oraz namiętność. Marcus zaczyna współczuć Nicole, gdy się dowiaduje, co ją spotkało. Oboje zgadzają się na układ, który ma na celu wyeliminowanie największego wroga Marcusa — Aleksandra Modano. Brutalne zasady gangsterskiego świata są jednak niewzruszone, dlatego gdy w grę zaczynają wchodzić uczucia, wszystko się komplikuje. Niebezpieczeństwo pojawia się na każdym kroku, a jedna chwila nieuwagi może doprowadzić do tragedii, której ceną jest ludzkie życie.

Mafia. Miłość. Zemsta. Zakazany układ.


„Koszmary są odzwierciedleniem naszej zranionej duszy, pokaleczonego serca.”


Moje pierwsze spotkanie z twórczością Kasi Haner. Czy udane? Chyba nie do końca. 

Zacznę może od wad. Niestandardowo. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to wulgaryzmy. Są niemal w każdym zdaniu. Nie występują w ilości sztuk jednej, ale w zdaniu jest ich kilka. Jestem w stanie wiele zrozumieć. Mafia rządzi się swoimi prawami, ale ludzie. Stos wulgaryzmów niczemu nie służy. Skoro mafiozi XXI są najbogatszymi ludzi mi na ziemi (opieram się na książce) oraz obracają się w wysokich sferach to chyba powinni umieć się zachować. Nie jestem osobą, która nie przeklina. Bo zdarzy mi się, często, głównie myślach, ale to było nieco męczące. 

Brutalny seks i poniżanie. Troszkę za bardzo wulgarnie jak dla mnie. Czułam się nieco zniesmaczona. 


„Mam dziwne wrażenie, że on jest moim wybawieniem, a jednocześnie moją zgubą.”

Główni bohaterowie, czyli Marcus i Nicole. Zacznijmy od głównej bohaterki. Dziewczyna po ciężkich przeżyciach. Po śmierci rodziców wychowywał ją mężczyzna, który najpierw rozkochał w sobie dziewczynę, a potem zaczął ją wykorzystywać. Nicole ma zaburzone własne poczucie wartości, przez co pcha się w ręce każdego mężczyzny, który próbuje jej okazać trochę ciepła. Dla mnie troszkę zalatuje to syndromem sztokholmskim. 
Marcus, nieco płytki. Chociaż po bliższym spotkaniu dla mnie ten bohater zyskuje w oczach. Zatwardziały mafijny gangster zaczyna odczuwać emocje, o których sam nie wiedział. 

Dodatkowo pojawia się kilku mężczyzn, którzy nagle bardzo chcą zabić Nicole, ale jednocześnie bardzo jej pragną. Dziewczyna jest rozchwytywana jak żadna inna. Wszystko było by w porządku, grzyby nie to, że ona niemal lgnie do każdego. 
Pomysł na historię dobry, tylko szkoda, że książka była jakby pisana na szybko. Nie porwała mnie, choć od połowy książki akcja się zmienia i nieco wyciszają się powyższe wady. 

Jeżeli ktoś lubi mafijne, mocne książki to ta jest dla Was. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Editio Red


"Sami sobie nigdy" Anna M. Brengos

"Sami sobie nigdy" Anna M. Brengos

„Gdzie słyszysz śpiew, tam wejdź, tam dobre serce mają. Źli ludzie, wierzaj mi, ci nigdy nie śpiewają...”


Co wiesz o swoich sąsiadach, oprócz tego, że palą papierosy na balkonie, w niedzielę jedzą kotlety, a ci z góry przelewają kwiaty? O anonimowości w blokowiskach, samotności w kłopotach i poszukiwaniu bliskości, o chorobie i uzależnieniach… Jednym słowem o problemach, które każdego z nas spotykają, ale nie zawsze dostrzegamy je u tych za ścianą. Komuś, gdzieś dzieje się krzywda, ale nie wyrządzamy jej SAMI SOBIE... NIGDY.

Jakiś czas temu, dzięki uprzejmości Wydawnictwa Lucky, miałam przyjemność przeczytać niniejszą książkę. Zazwyczaj nie czytuję streszczeń na okładkach. W tym przypadku postanowiłam zrobić wyjątek. Opis nadzwyczaj tajemniczy i zdecydowanie dający do myślenia. 

Bardzo nietypowa książka. Ja osobiście spotkałam się z taką pierwszy raz. Narratorami są trzy bezimienne osoby, jednak każda z nich jest bardzo ważna i każda wnosi nowe spojrzenie na swoją sytuację. On – mężczyzna, koło 30 lat, prawnik, rozwodnik, ojciec pięcioletniej dziewczynki, dotknięty brakiem stałego kontaktu z dzieckiem, izolowany, naiwny i w całej tej przykrej sytuacji nie widzący najważniejszego. Ona – sąsiadka prawnika, dziewczyna przed 30, samotna, nie mogąca liczyć na swoją rodzinę, przyjaciół w sytuacji zagrażającej życiu. Wraca do domu po pobycie w szpitalu po ciężkich problemach zdrowotnych ze sercem. Ono – córka prawnika. Dziecko, które stara się zrozumieć na swój sposób, co się wokół niego dzieje. Dlaczego tata nie mieszka z mama, a „wujek" jej nie lubi. Dziecko, które kocha swoją matkę, nawet gdy ta nie potrafi się nią zająć. 

„Trzeba wiedzieć, o co się modlić. Widzisz, Pan Bóg zawsze słucha, tylko czasami działa po swojemu i w swoim czasie.”

Te trzy osoby naprzemiennie relacjonują wydarzenia, które rozgrywają się w danej chwili, ale też nawiązują do swoich sytuacji z przeszłości, by nakreślić nam obraz dlaczego i jak znaleźli się w tym momencie w takiej a nie innej sytuacji. Mamy ojca, można by powiedzieć wykształconego, który sam stał się ofiarą swojego zawodu, walczącego z systemem państwa. Sąsiadkę, która nie wiedząc czemu została sama, bez jakiejkolwiek pomocy oraz dziecko, które chce by było jak dawniej. 

Książka jest tak naładowana emocjami, że nie sposób jest czytać ją spokojnie. To zdecydowanie nie jest książka na jeden wieczór, pod kocykiem z ciepłą herbatą obok. Nie uważam, żebym mogła napisać czy książka mi się podobała, bo nie można o niej napisać „podobała mi się/nie podobała mi się”. Jedyne czego możemy być pewnym to, że nie przyjdziemy obok tej książki obojętnie. Nie da się. 


„Każdy powinien choć chwilę poświęcić na poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, co takiego w życiu zrobił, żeby okazano mu szacunek po śmierci.”


Anna M. Brengos pokazuje nam to czego zazwyczaj nie chcemy widzieć i wiedzieć. To jest szary obraz naszego społeczeństwa pokazany zdecydowanie z tej gorszej strony. Autorka bardzo płynnie połączyła powieść obyczajową z dramatem społecznym. W książce pojawiają się trudne tematy o których nie chcemy rozmawiać: ból, samotność, uzależnienie, przemoc fizyczna i psychiczna. 

Bardzo przejmująca powieść. Pokazuje nam też jak bardzo my, ludzie, pogubiliśmy się w życiu. Jak bardzo staliśmy się nieczuli. Występuje tu trójka nieznajomych, których z pozoru nic nie łączy i nie mają ze sobą nic wspólnego. Nieoczekiwana pomoc może bardzo wiele zmienić w naszym życiu. 

Z kolei zakończenie dla mnie wbija w fotel, a na dodatek autorka zastosowała zakończenie otwarte, co u mnie powoduje ogromne emocje. Tym bardziej tu. Troszkę prywaty na sam koniec. Noe bądźmy obojętni na czyjąś krzywdę. Jeżeli widzimy, słyszymy lub wiemy, że komuś dzieje się krzywda – reagujmy. Wystarczy nawet jeden telefon, ale to może być TEN telefon. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Lucky



"Arsen" Mia Asher

"Arsen" Mia Asher

Wystarczyło jedno spojrzenie… Jestem oszustką. Jestem kłamczuchą. Moje życie to jeden wielki bałagan. Kocham mężczyznę. Nie, kocham dwóch mężczyzn… Tak sądzę. Jeden z nich odwzajemnia to uczucie. Drugi sprawia, że płonę. Jeden jest moją opoką. Drugi – kryptonitem. Jestem załamana, zagubiona i zniesmaczona samą sobą. Ale nie potrafię się powstrzymać. Oto moja historia. Opowieść o mojej nieszczęśliwej miłości.


„Miłość jest nieskończona.
Nie ma początku ani końca.
Nie ma punktu wyjścia, nie ma mety.
Miłość po prostu jest.
Miłość się rodzi, rośnie, dojrzewa, a czasem umiera.
Ale wspomnienia pozostają z tobą do ostatnich godzin, w których oddychasz.
Można się zakochać, można się odkochać.
Ale pokochasz ponownie.
Zawsze.”


Nie dosyć, że nie mam weny by napisać tą recenzję, to najzwyczajniej w świecie mi się nie chce. W tym roku nie miałam jeszcze okazji i „przyjemności” przeczytać tak płytkiej, błahej i denerwującej książki.
Główną bohaterką jest Cathy, która pracuje w korporacji, ma męża prawnika Bena. Męża wręcz idealnego. Każda z nas o takim marzy. Troskliwy, kochający, wspierający, na pozycji, dobrze zarabiający. Czego chcieć więcej?

Narratorem głównie jest Cathy. Poznajemy historię z jej perspektywy. Kilka rozdziałów należy do Bena i tytułowego Arsena. Rozdziały opisują teraźniejsze wydarzenia, jednak kilka razy możemy cofnąć się do przeszłości, do początków związki Bena i Cathy.

„Każde działanie ma konsekwencje. Nie ma znaczenia, jak bardzo chcesz uciec, czy się ukryć. Prędzej czy później to Cię dopada. Nazwij to karmą, jeśli musisz, ale wiedz, że karma jest suką.”

Sama jestem kobietą i matką. Mam dwóch wspaniałych synów, więc jestem w stanie trochę zrozumieć naszą bohaterkę. Rozumiem jej pragnienia posiadania dziecka. Nie pojmuję jednak jej zachowania, które następują po każdej przykrej sytuacji, która ją spotyka. Zamiast porozmawiać z mężem  ona się coraz bardziej zamyka i ucieka.

Nie spotkałam jeszcze tak płytkiej, denerwującej i pustej bohaterki. Kobieta, koło trzydziestu lat, zamężna, z dobrą pracą, z dobrem statusem społecznym. I nagle w tym ułożonym życiu pojawia się On. Beznadziejnie bogaty i przystojny, któremu żadna nie odmówiła, a on z kolei żadnej nie przepuścił.

Książka obfituje w przekleństwa i mnóstwo scen wulgarnego seksu. Lubię erotyki, ale ten jest nie do wytrzymania. Sama się zastanawiam jak ja to doczytałam do końca. Jestem zawiedziona i rozgoryczona tą książką. Nie polecam jej Wam. Jestem po niej zniesmaczona.  Choć zakończenie jest wielce zaskakujące. Autorka wykorzystała zakończenie otwarte, więc mam dziwne przeczucie, że to jeszcze nie koniec tej historii.

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Szósty Zmysł



Copyright © 2014 Velaris' library , Blogger