[PRZEDPREMIEROWO] "Save me" Mona Kasten

[PRZEDPREMIEROWO] "Save me" Mona Kasten

Pochodzą z różnych światów, a jednak są sobie przeznaczeni.
Pieniądze, luksusy, imprezy i władza – dla Ruby Bell to wszystko nie ma najmniejszego znaczenia. Odkąd dzięki stypendium może uczęszczać do elitarnego liceum Maxton Hall, robi co w jej mocy, by nie rzucać się w oczy innym uczniom.

A zwłaszcza Jamesowi Beaufortowi, nieformalnemu przywódcy szkolnej elity. Jest zbyt arogancki, zbyt bogaty, zbyt przystojny. O ile największym marzeniem Ruby są studia w Oksfordzie, on zdaje się żyć od imprezy do imprezy.

Jednak pewnego dnia Ruby poznaje starannie skrywaną tajemnicę; dowiaduje się o czymś, co zniszczyłoby reputacje rodziny Jamesa, gdyby ta informacja trafiła do opinii publicznej. I nagle James nie może jej dłużej nie zauważać. I choć Ruby nigdy nie chciała należeć do jego świata, ani James, ani jej uczucia nie zostawiają jej żadnego wyboru.

„[...] prawdziwi przyjaciele nie nabijają się z kogoś tylko dlatego, że się dużo uczy. Zawsze zbywałam śmiechem słowa „kujonka” i „mądralińska”, chociaż wcale mnie nie bawiły.  Wiem też, że o przyjaźni nie może być mowy, kiedy druga osoba nie jest w stanie wykazać się zrozumieniem w skomplikowanej sytuacji.”

Trzeba przyznać, że Wydawnictwo Jaguar od początku roku zaskakuje na każdym kroku. Pierwszą rzeczą są okładki, które nie tylko przykuwają wzrok, ale cieszą oczy. Graficy spisali się niebywale dobrze. 

Co do fabuły. Opis macie nieco wyżej, także nie będę się dodatkowo rozpisywać, bo to nie ma sensu. Z kolei co ja czuję. 

Dawno nie zdarzyło mi się, żebym książkę przeczytała w jeden dzień. Jest to o tyle niesłychane, że ciężko mi znaleźć czas przy moich dwóch wariatach, w sumie trzech, licząc męża. Książka wciągnęła mnie od samego początku. Bardzo dobra młodzieżówka, gdzie pokazany jest standardowy schemat od nienawiści do miłości. Widzicie, problem polega na tym, że to nie do końca tak. Nawet utarty, standardowy schemat może wnieść coś nowego. Wątek miłosny nie jest głównym tematem książki, ale napięcie między głównymi bohaterami jest niemal namacalne. 

„Stawka jest dla mnie za wysoka, żebym pozwoliła, by jeden rozpieszczony paniczyk wyprowadził mnie z równowagi. Musimy przez to przejść, razem, i im szybciej się z tym pogodzimy, tym łatwiej będzie nam przetrwać ten czas.”

W książce mamy dwóch narratorów Ruby i James'a. Ta pierwsza jest „niewidoczna" dla reszty i taka chce pozostać, skończyć ostatni rok i dostać się na wymarzony Oxford.  Z kolei James, jest bogatym dzieciakiem, który wszystko może, nic nie musi. Jest też destrukcyjny dla siebie i innych.  Przypadek i wspólna tajemnica łączy ich drogi, gdzie Ruby jest bardzo niezadowolona z takiego obrotu spraw.  Czy droga na wymarzone studia jest dla niej nadal otwarta? 

Lubię kiedy w książce występuje więcej niż jeden narrator. Lubię mieć szerszą  perspektywę oceniania bohaterów, ale też rozumiem działania określonych osób i ich motywacje. Bardzo przypadły mi do gustu dialogi prowadzone podczas zajęć przygotowawczych do rozmów kwalifikacyjnych na Oxford. Szkoda, że było ich tak mało. Dialogi były konstruktywne, dobrze prowadzone. Świetnie się je czytało. 

Warto byłoby też coś powiedzieć o naszych głównych bohaterach. Ruby Bell jest w ostatniej klasie liceum, odkąd skończyła osiem lat widziała, że będzie studiowała na Oxfordzie. Dążyła do tego całe życie. Jest stanowcza, bardzo dobrze zorganizowana i porządna. W kwestiach planowania jest wyjątkowa. 

James Beaufort jest dziedzicem najwiekszej i najstarszej firmy zajmującej się modą męską w Londynie. Jest arogancki, rozpieszczony, dumny, nie znosi sprzeciwu, jak większość bogatych dzieciaków. Nie ukrywajmy, jest obrzydliwie bogaty i umie to wykorzystać. Jednak ma to "coś", ten magnetyzm. Zdecydowanie jest niegrzeczny chłopcem, do tego obłędnie przystojnym. 

„Moi rodzice zawsze powtarzają, że świat stoi przede mną otworem. Że nie ma znaczenia, skąd pochodzę i dokąd zmierzam. Uczyli mnie, że mogę robić wszystko, czego zapragnę, i że nie powinnam się niczego bać. Moim zdaniem każdy człowiek powinien mieć prawo wyboru.”

Autorka ma lekki styl pisania, książkę szybko się czyta. Świetna pozycja na miły i niezobowiązujący wieczór. Choć mogłoby się wydawać, że nie ma w niej nic szczególnego to możemy w niej znaleźć całkiem ciekawe wątki. Książka pokazuje nam jak pieniądze i władza potrafią zniszcz człowieka, ale też o tym, że każdy z nas ma jakiś wybór, może się zmienić, ale musi to dostrzec i musi tego chcieć. Znajdziemy tam też przyjaźń, która nadchodzi całkiem niespodziewanie. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar


"Neverworld wake" Marisha Pessl

"Neverworld wake" Marisha Pessl

Pięcioro przyjaciół. Tylko jedno z nich może przeżyć. Porywający thriller, w którym czas zapętlił się w wiecznym powtórzeniu. Komu uda się wyrwać z koszmarnej otchłani? Jaką cenę będzie musiał zapłacić?

Beatrice Hartley i pięcioro jej najlepszych przyjaciół tworzyli świetną ekipę. Ale wszystko zmieniła śmierć Jima, geniusza muzycznego i chłopaka Beatrice.

Rok po zakończeniu szkoły Beatrice wraca do Wincroft – nadmorskiej posiadłości, gdzie spędzili razem wiele wieczorów, dzielili się tajemnicami i planowali zmienić świat. Beatrice ma nadzieję, że pozna odpowiedzi na mroczne pytania dotyczące okoliczności śmierci Jima. Podejrzewa, że jej przyjaciele wiedzą znacznie więcej, niż chcą zdradzić. Beatrice czuje, że nigdy nie pozna prawdy.

Rankiem, po burzy, do drzwi puka tajemniczy mężczyzna. Beztroskim tonem oznajmia coś, co wydaje się niemożliwe: czas się zatrzymał, zapętlił się w wiecznym powtórzeniu, które zdołają przerwać, tylko jeśli podejmą niezwykle trudną decyzję. Beatrice dostaje ostatnią szansę, by poznać odpowiedzi na dręczące ją pytania… I ostatnią szansę, by żyć. Tak zaczyna się Pętla w Neverworld.

Powieść Marishy Pessl charakteryzuje niepokojąca konstrukcja wymyślonego świata, gęsta atmosfera i wciągający wątek psychologiczny. Czyta się z zapartym tchem aż do zaskakującego zakończenia

„Powiem Wam, co to jest miłość -oznajmiła Martha ze wzrokiem wbitym w sufit. – To zasada nieoznaczoności Heisenberga. Wydaje ci się, że jest i chcesz ją dopuścić do głosu, a w następnej chwili już jej nie ma. Teraz jest już w innym miejscu. Nie możesz jej pochwycić ani zatrzymać, choćbyś nie wiem jak się starał.”

Jest to moje pierwsze spotkanie z Marishą Pessl. Po raz kolejny kupiła mnie okładka. Jest wręcz niebywała i bardzo przyciąga wzrok. Dodatkowo bardzo tajemniczy opis książki, który za wiele nie mówi. Tak szczerze, to nie wiedziałam czego mogę się po niej spodziewać.  Opis sugerował dobrą młodzieżówkę z elementami fantastyki. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie kiedy dostałam książkę, która wymagała, w niektórych dokumentach, ode mnie maksymalnego skupienia i uwagi. 

Autorka stworzyła niesamowity świat, stworzyła silnych i charakterystycznych bohaterów. Mimo, że się przyjaźnią każdy z nich tworzy odrębną silną jednostkę. Każdy z nich posiada swój mroczny sekret, swoją ciemną druga stronę o której reszta nie ma zielonego pojęcia. 

„Tam narodziła się nasza przyjaźń. Tam zacieśnialiśmy więzy. W jakimś sensie to miejsce, surowe, obce tło ze skał, wody i nieba, oraz fakt, że robiliśmy coś zakazanego i niebezpiecznego, prześwietlało nas ma wylot, ujawniło niewypowiedziane na głos pytania. Czuliśmy, jak życie nas spala, nasze blizny były równie rzeczywiste jak wiatr siekący nam twarze. Wiedzieliśmy, że wkrótce wszystko się zmieni, że nasza młodość istnieje teraz i właściwie za chwilę się skończy, że miłość jest krucha, a śmierć prawdziwa.”

Narratorem jest Beatrice, która po tajemniczej śmierci swojego chłopaka wyjechała i zostawia całe swoje życie za sobą. Niespodziewanie po roku od tego tragicznego momentu dostaje zaproszenie na urodziny Whitney i postanawia się na nich pojawić. Ta chwila zmienia wszystko. Nagle, cała piątka zostaje uwięziona w pętli, na wiele dni, tygodni, lat? Tego nie wiemy. Nie są w stanie uciec, zmienić tego. Muszą odkryć przed sobą największe tajemnice, muszą pogodzić się z tym co było i zrozumieć wybory, które podjęli. Kłamią, manipulują, oszukują siebie i innych. 

Pierwsze moje skojarzenie było ze słynnymi escape room'ami. Z tą różnicą, że w realnym życiu mamy na to godzinę, w książce przeżywamy to non stop od początku. 

„Przysięgamy, że widzimy się nawzajem, ale tak naprawdę patrzymy na ocean przez małe okrągłe okienko. Wydaje nam się, że widzimy prawdziwą przeżytą przeszłość, ale nasze wspomnienia są równie fantazyjne i nieskładne jak sny. Łatwo jest nienawidzić piękności, ubóstwiać geniusza, kochać gwiazdę rocka, ufać dobrej dziewczynie. Ale historia każdego z nas jest znacznie bardziej skomplikowana. Jesteśmy antologiami. Każdy z nas liczy tysiące stron, wypełnionych baśniami i poezją, tajemnicami i tragediami, zapomnianymi opowieściami upchniętymi gdzieś na końcu, których nikt nigdy nie przeczyta.”


Tylko jedna osoba przeżyje. Fabuła jest bardzo dobrze dopracowana. Włączenie w opowieść elementami psychologii i najbardziej kontrowersyjnej teorii podróżowania w czasie dodało jej akcji i pewnej świeżości. Autorka zdecydowanie zasługuje na pochwały, ponieważ nie każdy miałby odwagę by sięgnąć po tajniki psychologii, a na pewno garstka potrafiłby to wpleść w historię tak, by porwała czytelnika i trzymała w napięciu do samego końca. 

Bardzo Wam polecam, nawet jeżeli nie przepadacie za fantasy, to wydaje mi się, że książka jest warta uwagi ze względu na elementy psychologii. Dodatkowo jeżeli lubicie zagadki to ta pozycja też powinna zaspokoić wasze gusta czytelnicze. Nie wszystko jest tak oczywiste jak się nam wydaje. Czy na pewno znamy swoich przyjaciół? Czy możemy im zaufać?

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar

"Pocałunek szpiega" Erin Beaty

"Pocałunek szpiega" Erin Beaty

Kapitan skrywający sekret. 


Szpieg wysłany z misją. 
Królestwo o włos od klęski.


Sage Fowler dowiodła już swojej wartości jako utalentowana swatka i przebiegły szpieg, teraz więc może cieszyć się zasłużonym spokojem jako guwernantka królewskich dzieci i czekać na Alexa, wyjeżdżającego na kolejne misje wojskowe. Kolejnym zadaniem kapitana Alexa Quinna jest wyszkolenie nowego oddziału – ale czy rzeczywiście tylko o to chodzi? 

Gdy Sage domyśla się prawdziwego celu tej misji, wykorzystuje okazję, by ponownie przysłużyć się królestwu, a przy tym towarzyszyć swojemu narzeczonemu.

Alex nie jest jednak zachwycony obecnością ukochanej na trudnej misji, zaś jej upór i jego skrytość tylko pogarszają sprawę. Jak poradzi sobie Sage, gdy zrządzeniem losu zostanie oddzielona od reszty oddziału i wbrew swojej woli zapuści się daleko na terytorium wrogiego kraju? Czy w nowym miejscu zdoła utrzymać – w sekrecie tożsamość własną i swojego podopiecznego? Tym razem nie tylko jej królestwo znajdzie się w niebezpieczeństwie…


„Wszystko wydaje się zabawne, kiedy uda ci się oszukać śmierć.”

Bardzo się bałam drugiego tomu. Z jednej strony czekałam na niego z niecierpliwością, z drugiej z kolei bałam sie tej historii. Głównie dla tego, że tom pierwszy zakończył się happy endem także nie do końca wiedziałam, czym autorka może mnie tu jeszcze zaskoczyć.
Wyobraźcie sobie moje zaskoczenie kiedy od pierwszych stron zostajemy wrzuceni na głęboką wodę. Jeżeli myśleliście, że Sage będzie siedzieć pokornie w zamku, kiedy Alex wyruszy na tajemniczą i niebezpieczną misję to byliście w błędzie.
Sage jest ponadprzeciętne spostrzegawcza oraz inteligentna, a dodatkowo bardzo szybko potrafi łączyć fakty. Tym razem działa na polecenie kogoś innego niż król. Jak można było się tego spodziewać na misje wyrusza wraz z Alexem (ku jego ogromnemu niezadowoleniu). Oficjalnie wyrusza jako guwernantka swojego podopiecznego, nieoficjalnie ma  szpiegować. 

W tym tomie wyruszamy poza granice królestwa, do sąsiadów. Czy Sage znajdzie się w niebezpieczeństwie? Czy uda się jej wydostać?


„Jesteś tak bardzo zajęta odwadnianiem wszystkim swojej wartości, że nie zauważasz nawet, że on jest jedynym człowiekiem, któremu nie musisz niczego udowadniać.”


Bohaterzy nie są idealni. Są tacy jak my. Popełniają błędy, ranią się, kłócą, ale potrafią się też przeprosić i przyznać do błędu. W tym tomie ukazany jest trud uczuć. Także podczas walk. Dochodzi do kilku ważnych potyczek. I tak jak podczas każdej z walk niektórzy muszą ponieść największe poświęcenie, za królestwo, za współtowarzyszy. 

Świetnym posunięciem było wyprowadzenie nowych bohaterów do powieści, co dało powiew świeżości, ale wprowadziło też wiele zawiłości i tajemnic. Beaty nie byłaby sobą, gdyby w książce na każdym kroku nie czekała na nas tajemnica, spisek, intryga. Książka jest tym przesiąknięta. Trzyma w napięciu do samego końca. 

Książka jest bardzo dobrze poprowadzona. Fabuła nie straciła wigoru, akcji i szybkości. Duet Sage -Alex jest jeszcze bardziej wybuchowy i przepełniony każdym uczuciem. Są nie zastąpieni i dopełniają się w każdym calu. 

Jeżeli nie przekonaliście się po pierwszym tomie, uwierzcie mi, że w tym się zakochacie. Szybka akcja, spiski, intrygi, tajemnice. Wątek miłosny bardzo płynnie wpleciony w historię, nie wybija się na pierwszy plan, dzięki czemu możemy skupić się na wartkiej akcji. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar




"Pocałunek zdrajcy" Erin Beaty

"Pocałunek zdrajcy" Erin Beaty


Królestwo na krawędzi wojny.


Dziewczyna, która nie chce wyjść za mąż.



Żołnierz, który musi udowodnić swoją wartość.


"Każdy gra w życiu wiele różnych ról, ale to nie znaczy, że wszystkie są kłamstwem."


Sage Fowler, w której ojciec rozbudził pasję do książek i której wpajał, że sama może decydować o sobie, jest inteligentna, odważna i nie zamierza wychodzić za mąż. Przyjmuje więc propozycję swatki i zaczyna szpiegować potencjalnych kandydatów na mężów dla wpływowych panien. Kiedy podczas jednej z tajnych misji spotyka księcia, sprawy się komplikują.


Okładka może bardzo zmylić czytelnika. Co oczywiście nie raz zagrało mi na nosie. Nic nowego. To nie fantastyka, na która liczyłam, nie ukrywam. W zamian dostałam romans, ale jaki romans. Po kolei.


"Plotki są dla osób o ciasnym umyśle."

Seria Erin Beaty została porównywana do serii Rywalek. Nie mam zielonego pojęcia, kto i dlaczego tak napisał, wiem jednak, że jest to bardzo nie trafne porównanie. Serie zdecydowanie się różnie. Nie mogę sobie przypomnieć żadnych podobieństw. 

Książkę wyróżnia bardzo silna i niezależna bohaterka - Sage Fowler, która nie godzi się ze swoim losem, ale też nie podobają jej się aranżowane małżeństwa panien. Udaje jej się trafić na nauki do słynnej swatki. Dzięki niej szkoli się w nowym zawodzie, by jak najlepiej pomagać pannom. Dzięki wrodzonej spostrzegawczości i niezależności bardzo szybko zyskuje sympatię samej pracodawczyni. Bardzo podobało mi się to, że autorka nie zrobiła z naszej bohaterki kolejnej super dziewczyny, która musi ukrywać swoje emocje i która zbawi świat.


"Widzisz, to działa w ten sposób: ja przepraszam za okropne rzeczy, które powiedziałam, ty przepraszasz za okropne rzeczy, które powiedziałaś. Potem uśmiechamy się i udajemy, że sobie nawzajem wierzymy."

Postacie są barwne i różnorodne. Każda jest inna, z ciekawą historią. Dzięki czemu książka bardzo zyskuje.

Co do wątku miłosnego. Oczywiście, że jest. W końcu to książka o swataniu. Całkiem poważnie. Główny wątek nie jest nam narzucony. Jest delikatnie wpleciony w, historię. Uczucie między bohaterami rodzi się bardzo powoli i ewoluuje wraz z wydarzeniami.

"Nie cała mądrość pochodzi z książek. Tak na prawdę to bardzo niewiele."

Erin Beaty stworzyła bardzo dobrą powieść młodzieżową z intrygami politycznymi, tajemnicami, spiskami i miłością w tle. Książka jest dobrze dopracowana, każdy szczegół ma swoje miejsce. Mylące dla Was może być to, że jest to łatwe książka. Będę musiała Was zaskoczyć. Nie raz dane mi było czytać książkę bardzo wnikliwie i z dużym spokojem, żeby pojąć niektóre powiązania i by nie pogubić się w wydarzeniach i rozpoznawać odpowiednie osoby.

Kinga
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar


"Sponsor" K. N. Haner

"Sponsor" K. N. Haner

Królowa Dramatów kolejny raz zaskakuje!
Romans inny niż wszystkie!

Kalina wiedzie niemal idealne życie. Ma cudownych rodziców, energiczną rezolutną siostrę i wiele planów na przyszłość. Oprócz tego nie wdaje się w relacje damsko-męskie, bo najnormalniej w świecie nie ma na to ani czasu, ani ochoty. Wszystko się zmienia pewnego dnia, gdy jadąc rowerem na uczelnię, wjeżdża w auto pewnego mężczyzny.

Nathan na pozór nie ma żadnych problemów. Pieniądze, własna firma i wysoki status społeczny ułatwiają mu kontakty z kobietami. Nie zależy mu jednak na stałym związku, ale raczej na spełnianiu własnych zachcianek i fantazji. Nie spodziewa się, że najzwyklejsza dziewczyna na świecie wywróci jego świat do góry nogami.

Co się stanie, gdy serce przestanie słuchać rozumu? Kalina i Nathan będą błądzić w krainie niedomówień i niepewności, ale rodzące się między nimi uczucie przyniesie nadzieję na lepsze jutro. Czy to wystarczy, by Nathan zmienił swoje przyzwyczajenia? Może to Kalina będzie dyktować warunki? W tej grze nie ma jasnych zasad, są tylko najciemniejsze zakamarki miłości, która wbrew pozorom nie jest prosta.

Historia o dziewczynie, która oprócz miłości nie ma nic, i o mężczyźnie, który ma wszystko oprócz miłości.

„Tak naprawdę ludzie nie powinni oceniać innych ludzi, ale właśnie na tym teraz stał świat. Na ocenianiu, planowaniu. Nie było miejsca na błędy, które popełniamy przecież na każdym kroku. Niektórych te błędy kosztowały niewiele, ale Nathan wiedział, że z jego przeszłością każdy błąd mógł kosztować dużo.”

 Już kiedyś wspominałam i to nie raz i dwa, że jestem wzrokowcem. Nie zdziwi chyba nikogo, że zakochałam się  okładce. Dodatkowym plusem jest to, że nie jest czarna. Polskie wydawnictwa uwielbiają czarny kolor. Biel jest spotykana bardzo rzadko. Także część wizualną zaliczam bardzo na plus. 

Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie. Może i pojawił siee utarty schemat. On obrzydliwie bogaty, ona biedna, potrzebująca pomocy. Mnie to jedank ani trochę nie przeszkadzało. Mam sentyment do tego typu książek. Poza tym powiedzmy sobie otwarcie. Jest to schemat, który zawsze się sprzeda. 

„Dawać komuś szczęście a kupować je to dwie zupełnie inne sprawy.”

To już jedenasta Książka w dorobku autorki. Muszę szczerze przyznać, że z każdą książką jest coraz lepiej. Ja mam takie odczucia. Ma lekkie pióro przez co książkę czyta się naprawdę szybko. Akcja nabiera tempa, a uczucia i emocje zmieniają się jak w kalejdoskopie. Dzięki czemu nie mamy okazji do nudy. Nie jest to słodka opowieść o miłości. Jest wiele bólu, smutku, tajemnic przeszłości. 

Kalinie w końcu udaje się odbić i żyć na własny rachunek, ale czy będzie to szczęśliwe życie? Bardzo ją polubiłam jako osobę. Musiała bardzo szybko dorosnąć, ponadto jest bardzo dojrzała, odpowiedzialna, ambitna. Został jej wpojony szacunek do siebie do innych, ale z drugiej strony została zbyt mocno chroniona przez rodziców, dlatego niektóre rzeczy ją szokują i niestety w wielu kwestiach pozostaje naiwna. 

Pierwszy tom kończy się naprawdę dramatycznie. Kasia potrafi zastrzelić człowieka na miejscu. Tytuł królowej dramatów jest jak najbardziej odpowiedni. Pozostawiła nas w wielkiej niewiedzy i w stanie zawieszenia. Książka jest warta uwagi. Czyta się ją szybko i przyjemnie. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Editio Red



"Zdradzieckie serce" Mary E. Pearsen

"Zdradzieckie serce" Mary E. Pearsen

Lia i Rafe, przetrzymywani w barbarzyńskim królestwie Vendy, mają niewielkie szanse na ucieczkę. Kaden, niedoszły zabójca Lii, z całych sił pragnie pi ją ocalić, dlatego mówi Komizarowi, że dziewczyna ma dar.

Przywódca zaczyna się interesować Lią bardziej, niż ktokolwiek mógłby się tego spodziewać. Nic jednak nie jest oczywiste: Rafe okłamał Lię, ale poświęcił własną wolność, by ją chronić; Kaden, który miał ją zabić, ocalił jej życie; mieszkańcy Vendy, których Lia zawsze uważała za barbarzyńców, zaskoczyli ją, gdy zaczęła wśród nich przebywać. Walcząc z tradycją, w której ją wychowano, z darem i własną tożsamością, księżniczka musi podjąć decyzje, które wpłyną nie tylko na jej kraj, lecz też na jej przeznaczenie.

Drugi tom przygód Lii. Gdy w pierwszym tomie podziwialiśmy i podróżowaliśmy po królestwie Morrighan, to w tym znajdujemy się w jednym miejscu. Mianowicie w królestwie Vendy. Kraju barbarzyńców, zapomnianych przez innych. Takie są wierzenia ludzi spoza Vendy, kraju bardzo trudnego do zamieszkania, trudnego do uprawiania roli i życia. 

Lia i Rafe stają się jeńcami, których Venda nie bierze, bo jej na to nie stać. Dlaczego tu jest wyjątek? 

„-To suknia najstarszego rodu Vendy. -Znowu spojrzała na moje odsłonięte ramię. – Z kilkoma zmianami. Otrzymanie takiej sukni, uszytej przez wiele rąk i gospodarstw, to ogromny zaszczyt.  – Rozejrzała się po komnacie i dostrzegła pozostałe szaty. – Zostałaś przywitana przez ród Meurasi. To wywoła oburzenie wielu członków Rady.”

Już w pierwszych rozdziałach poznajemy Pana Vendy – Komizara. Jest to niezwykle tajemnicza postać. Bardzo złożona i skomplikowana. Z jednej strony budzi strach, jest surowym przywódcą ale sprawiedliwym, z drugiej ogromny szacunek i nadzieję na lepsze jutro. Lia i Rafe od razu zostają wyciągnięci w niebezpieczną grę, gdzie ostatnie słowo zawsze należy do Komizara. Księżniczka, zostaje pozbawiona wszystkiego, żeby zasłużyć na odrobinę przywilejów musi sobie zapracować. Lia jest tu przedstawiona z kompletnie innej strony. Jest odważna, wyrachowana, sprytna, przebiegła. Nawet w królestwie barbarzyńców nie wszyscy są wrogami o czym bardzo szybko sama się przekona. 

Postaci drugoplanowe też tu są bardzo ważne. Dzięki nim dowiadujemy się o Vendze i o wydarzeniach z przeszłości, które kształtują niektórych ludzi. Nie są oni bezbarwni i prostolinijni. Odegrali tu ważna rolę, postacie są stworzone z dbałością. 

„Zasady rozsądku tworzą wieże sięgające ponad wierzchołki drzew. Zasady ufności tworzą wieże sięgające gwiazd.”

Wszyscy grają na czas, czekając na wydarzneia, które nigdy mogą nie nadejść. Do naszego trójkąta miłosnego dołączy jeszcze jedna osoba. Będzie to dla was sporym zaskoczeniem. Ale będzie to o tyle ważne, że Lia poznając ludzi Vendy, dziwnym trafem zostanie zaakceptowana i przywitana przez najstarsze plemię w królestwie, co nie tylko będzie ogromnym wyróżnieniem i szacunkiem, ale wzbudzi ogromne emocje wśród Rady i ludu, nie koniecznie te pozytywne. 

Szczerze Wam powiem, że przez pierwsze trzysta stron nie dzieje się nic nadzwyczajnego. Wraz z Lią zwiedzamy zamek, najbliższe otoczenie, miasto. Dodajmy, że zawsze jej ktoś towarzyszy, by mieć ją na oku. 

Rozdziały po raz kolejny zostały podzielone pomiędzy głównych bohaterów: Lie, Rafe'a, Kadena oraz Pauline. Dzięki tej ostatniej dowiadujemy się co się dzieje w rodzinnym królestwie Morrighan. I nie są to krzepiące wiadomości. 

„Gdy wydaje Ci się, że doszedłeś już do końca liny, daj sobie jeszcze trzy dni. A potem kolejne trzy dni. Czasami się okazuje, że lina jest dłuższa, niż myślałeś.”

Każdy z bohaterów przechodzi tu swoistą przemianę. Największą chyba sama główna bohaterka. Ma na to wpływ wiele czynników. Jednym z większych to odkrycie najbardziej skrywanej tajemnicy w Vendze. Od tej chwili Lia zaczyna myśleć także o swoich poddanych. Należy też wspomnieć, że jej „dar" nie do końca jest wymysłem Kadena. Jej Dar właśnie daje o sobie znać. 
Książka przepełniona mnóstwem tajemnic, intryg, kłamstw, spisków. Wiele tajemnic z przeszłości zostaje odkrytych na nowo, dzięki czemu nam układa sie obraz bohaterów i ich zachowań, które zaczynamy rozumieć. 

Zakończenie pozostawia nas z mnóstwem pytań. Nie spodziewałam się takiego obrotu akcji. Mary E. Pearsen stworzyła świat przepełniony magią i tajemnicami. Świetne opisy, które nie nudziły, pozwoliły przenieść się do surowego królestwa. Jeżeli podobała się Wam pierwsza część, tej nie możecie ominąć. 


Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Initium




"Fałszywy pocałunek" Mary E. Pearsen

"Fałszywy pocałunek" Mary E. Pearsen

Księżniczka Lia jest pierwszą córką domu Morrighan, królestwa przesiąkniętego tradycją, poczuciem obowiązku i opowieściami o minionym świecie. W dniu swojego ślubu ucieka, uchylając się od obowiązków - pragnie wyjść za mąż z miłości, a nie w celu zapewnienia sojuszu politycznego. Ścigana przez licznych łowców, znajduje schronienie w odległej wsi, gdzie rozpoczyna nowe życie. Gdy do wioski przybywa dwóch przystojnych nieznajomych, w Lii rozbudza się nadzieja. Nie wie, że jeden z nich jest odtrąconym księciem, a drugi to zabójca, który ma za zadanie ją zamordować. Wszędzie czai się podstęp. Lia jest bliska odkrycia niebezpiecznych tajemnic - i jednocześnie odkrywa, że się zakochuje.

„Pewnego razu był sobie człowiek tak wspaniały jak bogowie. Ale nawet to, co wspaniałe, może drżeć ze strachu. Nawet to, co wspaniałe, może upaść.”

Książkę przeczytałam z polecenia. Mam wiele takich książek, z większości jestem bardzo zadowolona. Jak nie trudno się domyślić, tę pozycję podsunęła mi moja współautorka bloga. Ma nosa do dobrych książek, ale też do wielotomówek, gdzie w Polsce wydany jest tylko pierwszy tom. Nie raz śmiejemy się z tego, że znowu to zrobiła z jakąś serią. 
Książka, ma pierwszy rzut oka, nie różni się za wiele od innych. Jakie to mylne. Księżniczka, dwa królestwa, które aranżują małżeństwa swoich dzieci z nadzieją na poprawę stosunków i liczące na wysoki posag. Nic bardziej mylnego. Lia, nie jest typową księżniczką i zdecydowanie ona powie ostatnie słowo. Czy aby na pewno jej się to wszystko uda?

„- Ja widzę tylko przypomnienie faktu, że nic nie trwa wiecznie, nawet wspaniałość.
- Niektóre rzeczy trwają
Spojrzała na niego.
- Naprawdę? Co na przykład.
- To, co jest ważne.”

Pojawia się miłosny trójkąt, który nie jest tak oczywisty jakby się wydawało. Książka jest bardzo sprytnie skonstruowana. Poznajemy historię widzianą oczami Lii, Kadena i Rafa. Dodatkowo każdy rozdział poprzedzają fragmenty z „Pieśni Vendy”.  Tylko, że nie wszyscy są tymi za których się podają. 

Z tą książką wiąże mnie dość śmieszna anegdota. Oczywiście książkę pożyczyła mi Roksana? Gdy czytamy te same książki, bardzo często wymieniany się spostrzeżeniami i emocjami, które nam towarzyszą podczas czytania. Tak też było i tym razem. Tak się skupiłam na historii i dojściu do ładu kto jest kim, że jak w końcu dotarłam do tego momentu, to dostałam „olśnienia", że kompletnie pomyliłam osoby. W którymś momencie panowie mi się pomieszali i musiałam cofnąć się mniej więcej do połowu książki, żeby zorientować się kiedy ową pomyłkę popełniłam. Do dziś mamy z tego niezły ubaw. 

„Gdybym tylko mogła wyciągnąć rękę i sięgnąć gwiazd, posiadała bym całą wiedzę. Zrozumiała bym.
Co byś zrozumiała, kochanie?
To, odparła bym, przyciskając dłoń do piersi.”

Warto nadmienić, że bardzo przyjemnie czytało mi się opisy, gdzie normalnie za tym nie przepadam. Dobrze napisana młodzieżówka z elementami przygodowymi, intrygami, kłamstwami i oczywiście słynnym trójkątem  w tle. Warto też wspomnieć, że główna bohaterka jest dojrzałą dziewczyną, która ma czterech starszych braci i nie jest typową księżniczką. To oznacza, że nie jest pustą i irytującą lalką. Polubiłam ją od pierwszych stron. Polecany Wam ją bardzo. 


Kinga i Roksana



Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu  Initium




"Pierwszy rok. Czarny mag." Rachel E. Carter

"Pierwszy rok. Czarny mag." Rachel E. Carter

Rudowłosa piętnastolatka Ryiah (zwana Ry) i jej brat bliźniak Alexander mają jedno marzenie: zostać magami. Realizacja tego celu się przybliża, gdy zostają przyjęci do Akademii Magii. Okazuje się jednak, że kandydatów na adeptów jest wielu, zaś rodzeństwo wyróżnia się na tle rówieśników niskim pochodzeniem, brakami w wiedzy i niedostatkiem siły fizycznej. 

Wywodzący się z arystokratycznego rodu książę Darren i jego przyjaciółka Priscilla szczególnie dają odczuć rodzeństwu, gdzie jest ich miejsce.

Ry odstaje od grupy tak wyraźnie, że padają nawet sugestie, iż powinna zrezygnować. Dziewczyna jednak się nie poddaje, potajemnie przesiaduje w bibliotece, ćwiczy walkę wręcz z córką rycerza Ellą.

Nieoczekiwanie z pomocą Ry przychodzi jej dotychczasowy wróg, Darren. Chłopak zaczyna okazywać jej swoją sympatię. Czy to podstęp? Czy Ry uda się zdać egzaminy i kontynuować naukę w wymarzonej szkole?

Opowieść o Ryiah i Alexie, młodych adeptach Akademii Magii, to pierwsza część trzytomowej sagi Czarny Mag.

„Nie ufaj im, wtedy cię nie zranią.”

Na początku to zakochałam się w okładce. W tym przypadku powiedzenie „nie oceniaj książki po okładce” zdecydowanie nie pasuje. Jest cudowna. Kiedy Uroboros pokazał ją w premierach, wręcz nie mogłam oderwać od niej wzroku. Graficy przeszli samych siebie. Dla mnie jest to jedna z lepszych okładek w tym roku. 

Jak nie trudno się domyślić w książce znajdziemy magię. Nie jest ona jednak aż tak typową książką fantasy jakiej byśmy się mogli spodziewać. Możemy w niej znaleźć pewne utarte schematy, które powtarzają się we wszystkich książkach młodzieżowych, ale albo aż tak nie rzucały mi się w oczy, albo byłam tak zaczytana, że najzwyczajniej w świecie ich nie dostrzegałam.

Książka różni się od innych z tego gatunku chociażby tym, że cała akcja dzieje się jednym miejscu, s mianowicie w szkole magii i w miejscach do niej przylegających. Zaczynając czytać poczułam się niemal tak jak bym cofnęła się do przeszłości do czasów Harrego Pottera. Mimo, że koncepcje autorek diametralnie się różnią, to mają jeden wspólny mianownik – szkołę magii. A ja znów byłam w szkole magii. Zajęcia są kompletnie inne, jak inny jest cel każdej ze szkół. 

„Ludzie, którzy mówią ci to, co chcesz usłyszeć, są najbardziej niebezpiecznymi wrogami. „

Wracając do książki Carter. Nasza główna bohaterka Ryiah (Ry) i jej brat bliźniak Alex muszą przetrwać pierwszy rok w akademii, gdzie skończy go tylko piętnastu magów z każdej dziedziny (są ich trzy). Rodzeństwo nie pochodzi z rodziny arystokracji dlatego też ich początki są bardzo trudne. Nie myślcie sobie, że dalej jest lepiej. Bardzo ciężko jest im się zrównać umiejętnościami i nauką z innymi, którzy pochodzą z bogatych rodzin i mięli zapewnioną naukę od najwcześniejszych lat. 

Prawdziwa młodzieżówka fantasy nie może obyć się bez romansu, choć na samym początku nic na to nie wskazuje. Jakby się zastanowić to końcówka pierwszego temu też na to nie wskazuje. Wyczuwalne jest napięcie i chemia. 

Ry ma szczęście, że ma koło siebie brata i przyjaciółkę, Elle, którzy pomagają jej i bardzo ją wspierają. Pomimo ciągłej rywalizacji o miejsce oni potrafią trzymać się razem. 

Zakończenie serii jest bardzo dobre. Pozostawia mnóstwo pytań bez odpowiedzi i domysłów. Ry bardzo lubi zaskakiwać. Kiedy myślimy, że wszystko jest przesądzone, autorka funduje nam całkiem sporą bombę. Mam nadzieję, że kolejne tomy będą na tak wysokim poziomie, jak pierwszy. Nie mogę się ich doczekać. Jedna z lepszych książek fantasy wydanych w 2018 roku. Bardzo Wam polecam. Koniecznie musicie ją mieć na półce. Nie y ile macie lat. 


Kinga


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Uroboros



Copyright © 2014 Velaris' library , Blogger