"S.N.U.F.F." Wiktor Pielewin

Pielewin opowiada historię, która się wydarzyła i wydarzy, a robi to w sposób fascynujący, wciągający i porywający – w takiej właśnie kolejności: fascynuje, wciąga i porywa.

S.N.U.F.F. to powieść badająca konflikt pomiędzy cywilizowanymi mieszkańcami Bizancjum/ Big Biz a dzikimi Orkami/Urkami mieszkającymi w kraju Urkana. Materiały filmowe zwane jako S.N.U.F.F.: Special Newsreel / Universal Feature Film (brutalne filmiki bez cenzury) tworzone przez – bohatera, pilota Damilola Karpov – mają na celu zaspakajanie potrzeby kultury Biznacjum, która to potrzebuje odpowiedniej liczby ofiar, do tworzenia obrazu obcego.

Oszałamiająca, bestsellerowa, postapokaliptyczna powieść ukazująca wizjonerskie spojrzenie na wojnę i media. 

„Masz do czynienia nie z realiami, lecz z etykietkami, które twój mózg wystawia ci z ich powodu, często omyłkowo. Podobnie jak z żetonami w kasynie gry: dla jednych euforia, dla innych rozpacz. Każde twe spojrzenie na życie to seans gry przy zielonym stoliku. W jej wyniku doświadczasz zadowolenia lub cierpienia, które mają naturę chemiczną i lokalizują się w mózgu, mimo że często odbierasz je jako odczucia cielesne. Do tej gry nie potrzebujesz nawet otaczającego świata. W większości przypadków przegrywasz sam ze sobą, zamknięty w swym własnym wnętrzu.”

Czuję się w obowiązku, by przybliżyć Wam nieco postać samego autora – Wiktora Pielewina. Jest to współczesny prozaik rosyjski. French Magazine wpisał go w spis 1000 najbardziej znaczących współczesnych działaczy światowej kultury. 

Jego powieści są mieszanką science-fiction, kultury popularnej i mistycyzmu. W jego książkach bardzo często możemy spotkać aluzje, czy bezpośrednie odniesienia do wielkich tego świata literatury, czy nawet samych realiów literatury. Bardzo niedoceniany w swojej ojczyźnie, ze względu na treści, które porusza w swoich pozycjach. 

Wracając do samej książki. Zdecydowanie jest to jedna z dużo bardziej wymagającej literatury. Dla mnie była bardzo. Czytałam już opinie, że Pielewin bywa ciężkostrawny. Ktoś zdecydowanie miał rację. To zdecydowanie nie jest lekka lektura na jeden wieczór. Bardzo często po pięćdziesięciu, czy stu stronach konieczna była przerwa. 

Książka ukazuje nam alternatywną wizję świata, pokazuje nam, że wszystko może się zmienić, tylko nie człowiek. Akcja jest prowadzona równocześnie w dwóch wymiarach: górnym i dolnym świecie. 

„Komu potrzebna była prawda? Ludzie – domyślił się Grym – nawet nie stawiają sobie za cel oczerniania Orków, kolejny raz ukazując ich jako wściekłych idiotów. Po prostu usiłują zmieścić całe swe poirytowanie życiowe w jednym wygodnym banalnym stereotypie, koczującym ze snuffu w snuff, bo tak jest prościej. Zmieszczą się w trzech minutach, podczas gdy na rzeczowe rozwinięcie tematu potrzebowaliby co najmniej pięciu, a może i piętnastu.”

W tym dolnym żyją Orkowie, najniżsi w „społeczeństwie”, na górze żyje elita zwana ludźmi. Gdzie Ci pierwsi żyją w biedzie, ci drudzy mają dostęp do bardzo zaawansowanej technologii. 

Co najmniej raz w roku między tymi dwoma światami musi dojść do wojny. Dzieje się tak dzięki odpowiednikom dzisiejszych dziennikarzy i pilotów-operatorów, którzy nagrywają właśnie tytułowe SNUFFy (wyreżyserowane wiadomości, które są miksem elementów realistycznych z wymysłem dziebnukarzy), które inicjują wojny. 

Ja odebrałam tą książkę jako antyutopię i pokazuje tak naprawdę nasz upadek. Pomimo przeogromnnego rozwoju nie jesteśmy w żadnym stopniu lepsi. Jesteśmy gorsi niż byliśmy, bardziej roszczeniowi, bardziej samolubni, ja nie wyczułam w tych ludziach żadnych wyższych emocji. 

„S. N. U .F. F. – to jest samo życie, gdzie w liczniku mamy miłość, a w mianowniku śmierć. Taki ułamek równy jest jednocześnie zeru i nieskończoności, podobnie jak egzekwujący je Manitu.”


Na każdym kroku spotykamy tu symbole, metamorfozy i alegorie. 

Tę książkę albo pokochacie, albo ją znienawidzicie. Chyba nie ma tu innej opcji. Ja po tej lekturze czuję się jakby mózg stanął mi w poprzek. To czy po nią sięgnięcie czy nie to jest Wasz wybór. Ja jestem w tej sytuacji neutralna. Spotkacie to trudny tekst x świat tu przedstawiony jest nie tyle co dziwny, ale też szokujący i ciężki do przetrwania. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Psychoskok



22 komentarze:

  1. Nie dziwię się, że masz mieszane uczucia :) sama mam do tej lektury dziwne przeczucia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już po samej okładce wiedziałam, że będzie co najmniej ciekawie.

      Usuń
  2. Nie są to do końca moje klimaty, więc raczej spasuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje też nie, ale niekiedy trzeba i siebie zaskoczyć :)

      Usuń
  3. Książka naprawdę bardzo mnie zainteresowała, jednak sam fakt, że nie czyta się jej lekko i łatwo, strasznie mnie odpycha. Starałam się zabrać za kilka cięższych historii i mimo tego, że gdzieś tam byłam zaintrygowana, to nie potrafiłam dokończyć tych książek. Chciałabym kiedyś sięgnąć po tę książkę, jednak wątpię, że jednak ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo do Pielewina trzeba się przyzwyczaić. Ma Bardzo specyficzny i charakterystyczny styl. Wydaje mi się więc, że nie jest to odpowiednia lektura na "pierwszy raz" z tym autorem.

      Usuń
  4. Co jak co, ale utopijne klimaty są z natury twardym orzechem do zgryzienia, jeżeli ktoś ma z tym „środowiskiem” rzadkie spotkania. Nawet ja, choć lubię tego typu scenerie, to kiedy w grę wchodzą coraz poważniejsze wątki, czuję się nieco stłamszona treścią. Także, jeszcze się zastanowię, czy dam tej książce szansę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie Cię rozumiem. Na palcach jednej ręki mogę policzyć ile książek z tematyki antyutopii przeczytałam. Ostatnio jeszcze "Opowieść podręcznej" recenzja też się pojawi na blogu w swoim czasie. Chyba jednak nie przemawia to do mnie, albo nie jestem na tym etapie intelektualnym, by to jeszcze ogarnąć.

      Usuń
    2. To zrozumiałe. Nie do każdego musi przemawiać właśnie taka wizja świata. Ale właśnie po to powstało (i dalej powstaje) tyle gatunków literackich, aby każdy znalazł coś dla siebie. Jednak może warto jeszcze spróbować z czymś lżejszym? Nie warto od razu rzucać się na głęboką wodę. ;)

      Usuń
  5. Ciężkostrawny? Nie, on jest po prostu bardzo wymagający wobec siebie i wobec czytelnika. Jego książki sprawiają, że trzeba zwolnić, wybić się z rytmu pospiesznej codzienności, znaleźć czas nie tylko na chwytanie przesłań, skojarzeń, ale i głębszych refleksji, które nie od razu wiodą tym właściwym szlakiem. To ambitna zabawa intelektualna, ale z poważnym spojrzeniem na świat. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest specyficzny. Bardzo. Lubię podejmować wyzwania. Ta książka jest tego idealnym przykładem. Dlatego też napisałam, że podejrzewam, że jest to jedna z bardzo niewielu bardzo wymagających książkę jakie kiedykolwiek czytałam. Książka wymagała ode mnie mnóstwa uwagi i skupienia. Zdecydowanie nie jest to lektura na odstresowanie. Daje mnóstwo do myślenia. Jednak musisz mi przyznać, że styk Pielewina jest bardzo charakterystyczny.

      Usuń
    2. Tak, to zdecydowanie mega partia materiału do refleksji, do tego podana w stylu, który nie każdego może przekonać, a który bardzo lubię i cenię. :)

      Usuń
  6. Na razie nie mam ochoty na s-f, jednak książkę zapisuje bo twoja recenzja mnie bardzo zaintrygowała i gdy najdzie mnie ochota to będę miała już gotowy tytuł ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaciekawiła mnie twoja recenzja, jednak boję się, że zniechęcę się do tej książki jeśli rzeczywiście jest tak wymagająca, a ja sięgnę po nią w złym czasie. Ale tytuł na pewno zapiszę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko trafić w punkt kiedy miałoby się to przeczytać. Koniecznie trzeba na to zarezerwować kilka dni.

      Usuń
  8. Po opisie widzę, że nie będzie to łatwa lektura. I dobrze, bo takie lubię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och zdecydowanie nie 😂😁 dała mi mocno w kość. Nie raz zastanawiałam się czy na pewno zrozumiałam to co przeczytałam haha

      Usuń
  9. Właśnie dzisiaj skończyłam "Miłość do trzech Zuckerbrinów" Pielewina i mózg już nawet nie stanął mi w poprzek, a raczej rozpuścił się jak w rozpuszczalniku. Aż boję się sięgnąć po "S.N.U.F.F." - coś czuję, że całkiem oszaleję przy lekturze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha. To była twoja pierwsza lektura Pielewina? Bo ja mam tak mieszane uczucia, Z że nie wiem czy w tym momencie chcę poznawać bliżej autora. 🙈

      Usuń
  10. Bardzo dziękuję za szczerą i rzetelną recenzję 🧡 mam ochotę na tę książkę, ale po przeczytaniu twojego tekstu wiem, że na razie tego nie zrobię, bo nie mam czasu na tak wymagającą lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Niestety im człowiek bardziej się rozwija tym jest bardziej butny i ma mniejsze poszanowanie dla innych stworzeń (również drugiego człowieka). Miałam kiedyś przeczytać tę książkę, ale po Twojej opinii jednak sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  12. znam takie książki, nie dość, że podczas czytania mamy wiele wątpliwości to zostawiają nas z sieczką z mózgu i totalnym brakiem kierunku ;-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy Wam za każdy komentarz.

Copyright © 2014 Velaris' library , Blogger