"Pacjent" Sebastian Fitzek

"Pacjent" Sebastian Fitzek

Sebastian Fitzek zabiera nas w niepojętą głębię ludzkiej psychiki! Sześcioletni Maks zniknął rok temu. Co się z nim stało, wie tylko sprawca. Ale teraz siedzi pod strażą na oddziale zamkniętym psychiatrii i milczy. Till Berkhoff – Zrozpaczony ojciec Maksa – decyduje się na desperacki krok: Sam zostaje pacjentem. Pacjent Guido T. przyznał się już do dwóch przerażających morderstw na dzieciach i doprowadził berlińską policję do zwłok okrutnie zadręczonych ofiar. Ale teraz zachowuje milczenie. Policja ma pewność, że to on uprowadził też sześcioletniego Maksa. Ale nie ma dowodów. Rok po zaginięciu Maksa komisarz Skania, ulega prośbom zrozpaczonego ojca. Przemyci Tilla do więziennego szpitala psychiatrycznego. Jako fałszywego pacjenta ze sfingowaną historię choroby. Aby znalazł się najbliżej mordercy dzieci i zdołał go zmusić do przyznania się. Bo nic nie jest gorsze od niepewności…

Tak Till myślał dotąd.

Zanim jako pacjent poznał prawdę...


„Szczęście nie sprzyja pracowitym. Tylko wariatom.”


Pamiętacie jak wspominałam Wam, że uwielbiam wyzwania? Cóż to jest właśnie jedno z nich. Thriller psychologiczny. Ciarki przebiegają mi po plecach na samo wspomnienie. Jest to moje pierwsze spotkanie z tym gatunkiem, ale też z twórczością Sebastiana Fitzka, jako autorem. 

Już na samym początku lektury czułam przerażenie, strach, obrzydzenie i ogromną niepewność. Te uczucia towarzyszyły mi przez całą książkę. Wiem już teraz, ze bardzo długo nie będę jej mogła wyrzucić ze swojej głowy. Czytając tą powieść miało się wrażenie jakby gdzieś już kiedyś ta historia się wydarzyła. Gdzieś w podświadomości będzie mnie „uwierać". 

Większa część historii rozgrywa się w szpitalu psychiatrycznym. Nie wiem jak wy, ale osobiście nigdy nie miałam styczności z takim miejscem, ale zawsze jakaś część mnie czuła nutkę fascynacji w związku z osobami, które tam przebywają, ale też za tą fascynacją kryje się rozsądek i nieco strachu, bo są to ludzie bardzo nieobliczalni, którym nigdy do końca nie będzie można zaufać. Tak jest i w tej książce. 


„Oliver Skania był  policjantem. Wiedział, jaki wpływ na rodziców ma wiadomość  o  śmierci dziecka. Ich  życie się  kończy. Tracą  na zawsze duszę, szczęście, wszystko, co trzymało ich przy życiu. Ale nawet wtedy są  i tak jeszcze w lepszej sytuacji niż  ci rodzice, którym nigdy nie jest dana stuprocentowa pewność, co się  stało z ich dzieckiem. Bo u nich agonia nigdy nie ma końca.”

Rozdziały są krótkie dzięki czemu możemy bardzo łatwo przeanalizować dane osobowości i poukładać je sobie odpowiednio. Właśnie w bohaterach naszej powieści tkwi siła. W ich charakterach, emocjach lub ich braku. 

Ciężko jest mi czytać książki, gdzie dzieje się dzieciom krzywda. Tutaj dodatkowo wkracza niepewny los dziecka, które zaginęło przed rokiem, a wszystko wskazuje na to, że padł ofiarą seryjnego mordercy, zwyrodnialca, który sam jest poważnie chory umysłowo. 

Wiecie, co w tym wszystkim jest najrzadziej przerażające? Otóż to, że właśnie gdzieś w tej chwili to się dzieje, albo może się wydarzyć. Historia już nie raz pokazała, że jest ogromna paleta zwyrodnialców, którzy chodzą po tym świecie, a ja jako rodzic jestem w wielu przypadkach całkowicie bezsilna. To mnie przeraża, ta niemoc.

Odebrałam tą książkę po części bardzo osobiście. Wydaje mi się, że osoby posiadające dzieci odczują to mocniej niż inni. Choć powinno się odróżnić fikcję literacką od rzeczywistości, to książka jest napisana tak realnie, że człowiek sam się w tym zatraca. 


„Prawda, której szukasz, nie przyniesie ci ulgi.”


Cała historia bardzo warto płynie do przodu z odpowiednimi zwrotami akcji. Czytając ta historię w pewnej chwili doszłam do wniosku, że to wszystko idzie zbyt łatwo, zbyt prosto. Zdecydowanie coś było nie tak i przez całą książkę to „coś” mi umykało, kiedy już to miałam na wyciągnięcie ręki. W pewnej chwili miałam wrażenie, że chyba się polubiłam, ale widać taki był zamiar autora od samego początku. Brawo za wyprowadzanie mnie w pole. 

Sebastian Fitzek stworzył mocny thriller psychologiczny, który jest dobrze osadzony w naszych realiach, i którego siła zdecydowanie tkwi w bohaterach, którzy są zwykłymi ludźmi, a mogliby być naszymi sąsiadami. Możecie mi wierzyć, że fabuła was porwie, bo w tej książce jest tajemnica. 
Zdecydowanie sięgnę po więcej książek autora. Jestem nim oczarowana. Nie sądziłam, że ten gatunek może mi tak przypaść do gustu. Jeżeli inne książki tego autora są napisane z taką precyzją i dobrą, wciągającą fabuła, to mogę stwierdzić, że także przypadną mi do gustu. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Amber 



"Grace i Grace" Margaret Atwood

"Grace i Grace" Margaret Atwood

Rok 1843 – Grace Marks zostaje skazana za współudział w brutalnym morderstwie swojego pracodawcy i jego gospodyni. Odsiadując wyrok dożywocia, twierdzi, iż całkowicie utraciła pamięć. Niektórzy uważają, że Grace jest niewinna angażują do pomocy dobrze się zapowiadającego specjalistę od chorób umysłowych. Mężczyzna wysłuchuje historii Grace, zbliżając ją coraz bardziej do dnia, którego ona nie pamięta. Jakie wspomnienia uda mu się odblokować? Czy Grace naprawdę zabiła?

„Gdyby sądzono nas za nasze myśli, wszyscy zostalibyśmy powieszeni.”

Kiedy w moje ręce wpada książka, która jest oparta na faktach, to biorę ją w ciemno. Czuję jakiś dreszczyk czytając stworzona opowieść, która kiedyś miała miejsce. Dla mnie jest to o tyle niesamowite, co niewiarygodne. 
Wielkie pokłony dla Margaret Atwood, która przez kilka lat zbierała przeróżne materiały, by w ogóle książka mogła powstać. Należy dodać, że na temat sprawy Grace Marks nie  było za wiele zeznań, sprawozdań, materiałów. Była to nad wyraz bardzo tajemnicza sprawa. 
Nudziły mnie trochę opisy samej Grace, ale wiem, że były one potrzebne do tego, by zrozumieć ją i jej sytuację w jakiej się znalazła i jak doszło do tragedii. 

„Droga do śmierci jest bardzo samotna i długa, nawet jeśli prowadzi prosto w dół do szubienicy. To ciemna droga, nie oświetla jej żaden księżyc.”

Swoją historię odpowiada nam sama Grace, ale poznajemy też ją z punktu widzenia doktora Simona Jordana, który jest naszych współczesnym psychologiem, czy też psychiatra. Zajmuje się osobami z chorobami umysłowymi. Właśnie dlatego bada naszą bohaterkę pod tym kątem, chcąc dowiedzieć się co się stało tego tragicznego dnia i odblokować amnezję Grace. W książce znajduje się też kilka listów, które wymieniane są między poszczególnymi osobami, które kreślą obraz Grace. 

Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką. Po jej najsłynniejszą książkę, tak nagradzaną sięgnęłam w następnej kolejności. Dlatego  nie miałam odniesienia, do innych jej powieści. Tak jak pisałam wcześniej na wstępie, książki na faktach biorę w ciemno. 

Bardzo ważne w tej książce jest posłowie. Przyznam się, że zazwyczaj nie czytuję tego, jednak w tym wypadku jest to kluczowe dla całej historii. Muszę też dodać, że przed przeczytaniem powieści nie szukałam żadnych dodatkach informacji gdziekolwiek na temat naszej głównej bohaterki. Zrobiłam to z czystą satysfakcją po samej lekturze. 

„Nie trzeba być komnatą aby w nas straszyło lub nawiedzonym domem. 
Nie ma wnętrz straszniejszych niż Mózg korytarze kryjome.
Własne Ja, gdy się zaczai za samym sobą przerazi bardziej, niż morderca w pokoju obok.”

Muszę przyznać, że autorkę w niektórych miejscach poniosła fantazja literacka z czego nie do końca jestem zadowolona. Choć mam świadomość, że chciała nadać historii większej wyrazistości. Czuję niedosyt jednak, co do prawdziwych wydarzeń związanych z samą Grace Marks. Choć przypuszczam, że nigdy się nie dowiemy czy faktycznie zamordowała z zimna krwią, czy może została do tego zmuszona. 

Margaret Atwood stworzyła – na podstawie prawdziwej historii jednej z najbardziej zagadkowych i najsłynniejszych kobiet XIX wieku – niezwykle urzekającą, wstrząsającą i niepokojącą opowieść o seksualności, okrucieństwie i tajemnicy. Ukazuje nam kobiecość z innej perspektywy, ale okazuje nam też obraz samotności i osamotnienia. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu

"Dziennik kata" John Ellis

"Dziennik kata" John Ellis

Jak zachowywali się zabójcy w ostatnich godzinach i w ostatnich chwilach swojego życia, stojąc na szubienicy? Nikt nie znał odpowiedzi na to pytanie lepiej niż John Ellis, pełniący przez niemal ćwierć wieku obowiązki pierwszego kata Wielkiej Brytanii. Z jego relacji czytelnik dowiaduje się, jak omdlewającą Edith Thompson niesiono na szubienicę, jak doktor Crippen z uśmiechem maszerował na spotkanie stryczka, i jak William Palmer walczył zaciekle o życie w celi śmierci. I dlaczego młodociany Jack Griffiths popędził naprzeciw śmierci. Jedni ginęli jak bohaterowie, inni zaś jak tchórze... Kat John Ellis wykonał wyroki na dwustu trzech osobach i spisał kronikę ostatnich gestów wielu spośród tych, którzy przeszli przez jego ręce na finałowej prostej swej podróży ku wieczności.

Książka jest drugim tytułem z serii "Rozmowy z Katem":
Spowiedź polskiego kata - Jerzy Andrzejczak, 2018
Dziennik kata - John Ellis, 2019
Doświadczenia kata - James Berry
Był sobie wesoły kat - Alan Shadrake
Dziennik mistrza katowskiego Franza Schmidta


Muszę się przed Wami zrehabilitować i pokajać się. Mianowicie, zawsze i wszędzie pisałam, że nie czytuję żadnych biografii, mimo że postaci mogły mnie zainteresować. 

Cóż „Dziennik kata" to swoista biografia i byłam bardzo zaskoczona dostając tą książkę w ręce. 

Książka jest swojego rodzaju dziennikiem, jednak nie ma tu zdarzeń ułożonych chronologicznie. 

Przedstawię Wam najpierw autora tych wspomnień. Jest, a raczej był nim John Ellis, który przez dwadzieścia trzy lata pełnił urząd kata w Anglii na początku XX wieku. Uczestniczył w 203 egzekucjach. 


„Zawsze czułem, że żadna istota ludzka nie może zapłacić za swoją zbrodnię ceny większej niż poświęcenie życia.”


Priorytetem było dla niego jak najbardziej humanitarne pozbawienie życia skazańca. Dodatkowo jako bardzo skrupulatny i uporządkowany człowiek chciał by egzekucja przebiegła szybko i sprawnie. Toteż niebywałe dbał o każdy szczegół. 

Nie znajdziemy tu brutalności i krwawych scen, pomimo wylewania się śmierci z każdej strony. Książkę czyta się niesamowicie szybko i...przyjemnie. 

O samym Ellisie nie dowiemy się niemal niczego, bo on sam będę narratorem nie mówi za dużo o sobie. Tylko szczątkowe informacje o swoim życiu prywatnym. Jego wspomniana dotyczą ludzi, którym odebrał życie, ale też nie wszystkich. 

Zadziwiające w tym wszystkim jest fakt, że do każdego wymienionego skazańca w książce, nie tylko poznajmy jego krótką biografię (co jest fajne, bo możemy zapoznać się z wydarzeniami, które zaprowadził ją na stryczek), ale też poznajemy dokładny wzrost i wagę każdej ofiary z odpowiednim spadem. 

Ellis jest dumny z tego, że przyczynił się do efektywniejszego, szybszego i bardziej humanitarnego sposobu zabijania. Brzmi to trochę niesmacznie, ale takie są realia.

Książka mimo wszystko daje do myślenia. Zawsze byłam za przywróceniem kary śmierci. Jednak zawsze z tyłu głowy miałam myśl, „a co gdyby...”. Ostatnimi czasy mamy przykłady kiedy ludzie skazani na dożywocie wychodzą po niemal dwudziestu latach, bo są niewinni. Od kary śmierci nie ma odwrotu. No i oczywiście, ktoś by ją musiał wykonywać. 

Jeżeli ktoś z Was miał wątpliwości, co do sensu wykonywania tych kar, bądź zastanawia się, czy dobrze by je było przywrócić to niestety muszę was zawieźć. Ta książka Wam nie pomoże w tych rozterkach. 

Warte poznania są także zachowania skazańców na kilka godzin przed śmiercią. 
Zdecydowanie przeczytam więcej książek z serii  rozmowy z katem. Jestem pozytywnie zaskoczona. 

Kinga

Za możliwość przeczytania Wydawnictwu Aktywa




"Zapomnij o mnie" K. N. Haner

"Zapomnij o mnie" K. N. Haner

Pierwszy gorący tytuł New Adult od bestsellerowej autorki K.N. Haner!

Przeprowadzka do Nowego Jorku jest dla 28-letniego Marshalla szansą na odcięcie się od dawnego życia i błędów, które popełniał w młodości. Nowa praca, nowe miejsce, nowe życie. Kiedy Marshall dowiaduje się, że para studentów szuka współlokatora, nie zastanawia się długo i w ten sposób poznaje piękną Sarę.

Dziewczyny nie odstraszają tatuaże i groźny wygląd Marshalla, wręcz przeciwnie, zaczyna go prowokować i budzić w nim uczucia, których nie wzbudziła w nim dotąd żadna kobieta. Okazuje się jednak, że Sara skrywa wiele sekretów i że wkrótce wciągnie Marshalla w niebezpieczną grę.

Odkrywając kolejne tajemnice Sary, chłopak szybko zrozumie, że dziewczyna jest na krawędzi i że potrzebuje pomocy. Jednak w tej grze pozorów i sekretów nie będą sami.

Czy dziewczyna, która rozpaliła jego ciało, zdobędzie też jego serce?

„Historia każdego człowieka to zbiór kolorów, od tych najjaśniejszych do tych najciemniejszych. I złudne jest, że to my jesteśmy malarzami.”

Jestem bardzo zaskoczona powieścią Kasi Haner. Pozytywnie zaskoczona. Nie będę ukrywać, że bardzo lubię powieści new adult. Wiele z nich ma nam do przekazania coś więcej niż tylko małostkowe romanse i problemy rozmieszczonych, bogatych dzieciaków. Tu tego nie spotkamy. Dodatkowo narratorem jest mężczyzna. Bardzo miała odmiana po damskich narracjach. Dodatkowo Marshall jest po bardzo ciężkich i trudnych przeżyciach w przeszłości. 

Swoją przygodę zaczynamy od momentu, gdy Shall zaczyna nowy etap w Nowym Jorku. Tu ma czystą kartę i stara sobie poukładać swoje nowe życie na tyle na ile potrafi. Z pomocą przychodzi mu przyjaciel z remizy strażackiej. 


„Nie wierzyłem w cuda, bo nawet jeśli się przydarzały, to nie mnie.”


W nowym mieszkaniu poznaje Sare. Dziewczynę jeszcze bardziej tajemniczą niż on. Pokaleczoną psychicznie z blinami, które nadal jątrzą i zatruwają ją wciąż na nowo. Nie pozwalają żyć jej tak jak powinna. Żyje kłamstwami i tajemnicami. Nikt nie może jej pomóc. 
Bardzo zaskoczy Was tu styl autorki. Jest prosty, łatwo do nas trafia, nie ma zbędnych opisów. Bohaterowie są prości, ale nie płytcy. Żadne wymuskane „gogusie". Ludzie tacy jak my. Mający swoje  problemy, podejmujący też źle decyzje, za które muszą ponosić konsekwencje. Tak jak w życiu. Nie zawsze jest wszystko piękne, a życie i los potrafi z nas zadrwić. 
Lubię, kiedy w książkach narratorem jest mężczyzna. Jest to bardzo miła odmiana po damskich odpowiednikach. Dodatkowo – mężczyzna jest prosto skonstruowany, a co za tym idzie w opisach nie znajdziemy zbędnych rozważań. Wszystko jest wyjaśnienie prosto i konkretnie. Pojawiają się uczucia, bo mężczyźni także je posiadają, ale nie są one tak skomplikowane jak u nas.

„By mimo wszystko nie tracić wiary w ludzi, którzy są dla nas bliscy, bobo kazdy może się pogubić.”

Muszę tu wymienić ważna rzecz. Nie jestem pewna czy autorka wprowadziła ten wątek z czystą premedytacją, czy czysty przypadek przy pisaniu. Spotykamy się tu z ważnym problemem społecznym. A mianowicie chodzi o dyskryminację ludzi z przeszłością kryminalną. Daje jednak nadzieję na wiarę w ludzi. Pozwala nam wierzyć w zwykła ludzka życzliwość i bezinteresowność. 

Haner wykreowała ciekawe postaci. Tajemnice i akcja są na każdej stronie, ale książka nie traci przez to na akcji. Wszystko jest stopniowo przed nami odkrywane. Każda nowa karta po kolei. Za to zakończenie wbija w fotel. Nie mogłam pojąć dlaczego podjęli takie, a nie inne decyzję. Zakończenie wszystko wyjaśnia. Ale daje też refleksje, żeby nie zawsze odpuszczać i dawać za wygraną. Choć w sumie dlaczego mamy być nieszczęśliwi kosztem innej osoby? 

Nie mogę też przejść obojętnie koło okładki. Muszę być sama ze sobą szczera, że jest to jedna z najlepszych okładek tego roku. A na dodatek, co rzadko się zdarza, bardzo współgra z treścią książki. Dobrze mi się ją czytało. Jestem zadowolona. Jeżeli ktoś nie miał dobrych początków z Kasią Haner, albo nadal się waha, to polecam tą powieść.

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Kobiece 


"Duch rebelii" Alwyn Hamilton

"Duch rebelii" Alwyn Hamilton

Piasek pustyni wypełnia jej duszę!

Trzecia część bestsellerowej serii pozbawi cię tchu i będzie trzymać w napięciu, dopóki nie opadnie kurz po ostatecznej bitwie!

Kiedy Amani Al-Hiza uciekała z zabitego deskami miasteczka, nie sądziła, że dołączy do rewolucjonistów, a co dopiero, że stanie na czele rebelii. Ale nie ma innego wyjścia, gdy żądny krwi Sułtan Miraji więzi Księcia Buntownika w mitycznym mieście Eremot.

„ Ten, kto nie boi się śmierci, jest albo głupi, albo kłamie.”

Amani uzbrojona jedynie w rewolwer, zimną krew i potężną moc Półdżina musi przeprowadzić grupę rebeliantów przez bezlitosną pustynię. Jednak ma wrażenie, że jedyne, co jej się naprawdę udaje, to prowadzenie ich na pewną śmierć.

Alwyn Hamilton mnie nie zawiodła. Choć nie ukrywam, że pierwsze strony nie wciągnęły mnie tak jak oczekiwałam. Wszystko zmieniło się w chwili kiedy Amanii i rebelia (ci co z niej zostali) ruszyli na pustynię. To zdecydowanie było to.  Martwiłam się, że nie pamiętam za wiele z poprzednich tomów, ale autorka bardzo płynnie wplotła w pierwsze rozdziały krótkie przypominajki. Także nie musiałam ponownie czytać poprzednich tomów. 

„ Domyślam się, że gdy ktoś zostanie przyłapany na niedotrzymywaniu wierności bogu, ma dwa razy większego pecha, niż gdy nie dotrzyma wierności kobiecie.”

W tym tomie pojawia się zdecydowanie więcej magii, ale też jak dla mnie jest bardziej krwawy. Bitwy i wojny są opisane w sposób bardzo realistyczny. Jest tu więcej wszystkiego. 

Amanii stanęła na czele rebelii. Wzięła na siebie ogromny ciężar. Staje przed niesamowicie trudnymi wyborami. Nie decyduje tylko o sobie, ale decyduje też o życiu innych. Powiem Wam szczerze, że to są chyba najtrudniejsze wybory przed jakimi może stanąć człowiek. Tak naprawdę nie wiemy jakbyśmy my się zachowali w danej chwili. Nigdy nie poznamy siebie do końca. 

Zawsze z ostatnimi tomami mam tak, że chcę żeby szybko się skończyły, bo chce już poznać zakończenie, ale z drugiej strony nie chcę, bo to będzie oznaczało, że muszę się pożegnać z moimi ulubionymi bohaterami. I oczywiście zawsze jest ten element zaskoczenia, kiedy autor ma zupełnie inną koncepcję na zakończenie historii niż ty. Większość z nas lubi szczęśliwe zakończenia. Czy i tu nas takie czeka? 


„Rozpadałam się w jego rękach, a on w moich. Oboje rozsypaliśmy się w pył, piach i iskry, aż staliśmy się nieskończonymi, splątanymi ze sobą gwiazdami na nocnym niebie.”

Obrót akcji jest niespodziewany. Kiedy niemalże godzę się z zaistniała sytuacją, Hamilton znów zmienia wszystko. Szok i niedowierzanie towarzyszyło mi do samego końca powieści. 

Bardzo Wam polecam tą serię. Ja się w niej zakochałam i na nowo rozbudziłam w sobie miłość do baśni i legend. Nie sądziłam, że komukolwiek jeszcze się to uda. Hamilton przynosiła mnie tysiące kilometrów z dala od domu na tajemnicze i pustynne tereny. Znów poczułam się członkiem rebelii. Śmiałam się i płakałam razem z nimi, walczyłam dla nich, zwycięstwa i porażki przeżywałam tak samo jak reszta członków. Pustynia znów ożyła a wraz z nią Amanii i inni. W tym ja. 

Kinga

[PRZEDPREMIEROWO] "Drwal" K. N. Haner

[PRZEDPREMIEROWO] "Drwal" K. N. Haner

Zmysłowa, romantyczna, subtelna... Królowa Dramatów w nowym wydaniu!

Jason Parker, zraniony wydarzeniami z przeszłości, kilka lat temu porzucił wygodne życie w Cleveland i zamieszkał w drewnianym domu pośrodku lasu, z dala od ludzi. Obiecał sobie, że nigdy więcej nie pokocha. W swoim azylu tworzy rzeźby, wyrażając w nich emocje, które nie do końca rozumie. Zdolny artysta zdobywa coraz większą popularność, ale konsekwentnie odmawia kontaktów z mediami.

Samantha Crow ma w życiu konkretny cel. Przebojowa i śmiała dziewczyna chce zostać dziennikarką, choć w głębi duszy pragnie zupełnie czegoś innego. Pewnego dnia dopina swego i namierza pracownię Jasona. Pod pretekstem wywiadu odważa się odwiedzić tajemniczego "Drwala".

To spotkanie, które nieoczekiwanie na dobrych kilka dni uziemia Jasona i Sam w leśnej samotni, sprawia, że zamknięty i skryty mężczyzna otwiera się przed, na pozór beztroską, kobietą. Choć oboje mają wiele tajemnic i nie potrafią odnaleźć właściwej ścieżki, to tylko oni mogą sobie wzajemnie pomóc. Czasami jednak prawdziwe uczucie to za mało, by przegonić demony przeszłości.

Las. Deszcz. Miłość, która narodziła się z natury.

"(…) w chwili, gdy wszystko inne zawodzi, zostaje nam wiara w to, że kiedyś nadejdą lepsze dni. Że na naszej drodze stanie nagle odpowiednia osoba. I odmieni nasze życie. Wpuści promienie słońca do serca wypełnionego ciemnością. Pokocha nas z wszystkimi naszymi wadami. I będzie chciała przy nas zostać. Mimo wszystko."

Kolejna nowa powieść Kasi Haner. Głównym bohaterem jest tytułowy Drwal-Jason, który kilka lat wcześniej zaszył się w leśnej głuszy, by odciąć się od świat, który go skrzywdził. A raczej osoby, które żyły w jego świecie. Brawo dla autorki, która stworzyła nieziemski świat. Bardzo podobało mi się miejsce, gdzie głównie byliśmy. Las i nic więcej. Cisza, błogi spokój, chwila wytchnienia. Coś czego nam brakuje w tych czasach. 

Muszę przyznać, że ostatnio przekonuję się do męskich narratorów. Całkiem miła odmiana, gdy większość książek zdominowana jest przez żeńską stronę. 

Bardzo spodobał mi się pomysł na historię. Zawsze to jakiś świeży powiew. Tak jak wspominałam przy poprzednich książkach autorki, Kasia Haner ma fajny, lekki i przyjemny styl, dzięki czemu jej książki czyta się szybko i przyjemnie. 

Mam jednak wrażenie, że książka była za krótka objętościowo, bo akcja w niej rozgrywała się dość szybko, a w niektórych momentach nieco za szybko. Przez co odniosłam wrażenie takiego pędu, co z kolei dało skutek taki, że niektóre wątki zostały tylko liźnięte, a mogły się z nich rozwinąć całkiem ciekawe sytuacje. 

Oczywiście pojawiania się seks, jak w każdym romansie. Musi być. Nie jest on wulgarny, tylko subtelny i opisany w smaczny sposób. Choć uczucie między bohaterami jest trudne i nie do końca jasne. 

„[...] ludzie na ogół nie chcą być inni. Chcą się wpasować w tłum, żyją pozorami i boją się zmian. 
- Życie jest za krótkie, by bać się zmianw i podejmowania decyzji. Zawsze przecież można zmienić zdanie. 
- Ale ludzie nie lubią przyznawać się do błędów. Będą szli w zaparte, ale nie powiedzą, że podjęli nieodpowiednia decyzję.”

Muszę tu dodać, że autorka porusza w tej powieści poważne tematy, którymi są przemoc fizyczna, mobbing, wykorzystywanie asystentek względem swojej pozycji, ale też i sponsoring. Czego niektóre kobiety nie zrobią, by osiągnąć szczyt. 

Bardzo irytowała mnie główna bohaterka Sam. Nie ukrywam, miała to zacięcie i ciekawość świata i niesustępliwość charakterystyczne dla zawodu dziennikarza. 

Tylko, że była tak naiwna, ślepa, zbyt młoda i niedoświadczona, poplątana życiowo, nie mająca nikogo przy sobie, kto pomógłby jej wejść w ten wielki świat i przetrwać w nim. Dziewczyna najzwyczajniej zachłysnęła się nowym życiem. Choć to i tak nie powinny być wymówki, bo przecież mamy jakieś swoje zasady lub powinniśmy je mieć. Wydaje mi się, że pierwsze wrażenie jakie sobą zaprezentowała było mylne, chyba że taki był zamysł autorki. 

Wracając do naszego głównego bohatera. Podobały mi się przemyślenia Drwala, które były dojrzałe i przemyślane. Podobało mi się jego podejście do życia, ale też zmiana jaka w nim zaszła, gdy uświadomił sobie, że jego decyzja nie była tak dobra jak na początku myślał. 

Mimo to historia przypadła mi do gustu. Poza tym lubię jednotomówki, gdzie nie ma konieczności czekania na kontynuację. 


Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Editio Red i Kasi Haner


Copyright © 2014 Velaris' library , Blogger