[PRZEDPREMIEROWO] "Doświadczenia kata" James Berry

[PRZEDPREMIEROWO] "Doświadczenia kata" James Berry

Doświadczenia kata to prawdziwe relacje angielskiego wykonawcy wyroków śmierci James'a Berry'ego, urodzonego w roku 1852, a zmarłego w roku 1913. W książce tej kat opowiada o niektórych egzekucjach, które przeprowadził własnoręcznie; wymienia nazwiska skazanych i opisuje metody, jakimi wykonywał wyroki. Ponadto pisze o swoich osobistych poglądach na temat kary śmierci i różnych pomysłach jej wymierzania, które były stosowane w całej historii Europy i Ameryki, opisując mechanizmy gilotyny, garoty, szubienicy, narzędzi dźgających i tym podobnych.

James Berry oferuje czytelnikowi unikalną możliwość spojrzenia na wykonywanie kary śmierci z punktu widzenia kata, a nawet poświęca nieco czasu, aby opisać „biznesową” stronę bycia egzekutorem. W tym wydaniu zawarto ilustracje przedstawiające jego ofiary, wizytówki i różne metody egzekucji.

Wprowadzenie zostało napisane przez angielskiego fotografa i autora Henrego Snowdena Warda.

Data pierwszej publikacji w Wielkiej Brytanii miała miejsce w roku 1892.

 Kolejna książka z cyklu „Rozmowy z katem". Ta jednak zdecydowanie różni się od poprzednich. 

Otóż w tej części cofamy się jeszcze nieco bardziej wstecz, aż do XIX wieku. Narratorem jest sam autor i pisownia jest niemalże idealnie odwzorowana z jego pamiętnika z pominięciem dosłownie kilku scen, zbyt drastycznych, by można je było umieścić w książce. 

W tej książce opisywane są kulisy zawodu kata. Zagłebimy się w nich bardziej niż w przypadku wspomnień Johna Ellisa. Na samym początku poznajemy aktorki życiorys naszego bohatera. Najprawdopodobniej był on pierwszym katem, który umiał czytać i pisać. Wiedzę tą dobrze wykorzystał. 

W kolejnych rozdziałach dowiadujemy się mnóstwa technicznych rzeczy, od grubości i jakości liny, po samą zapadnię w szubienicy. Bardzo ważną częścią jest rozdział poświęcony wysokości spadu. Okazuje się, że wcześniejsza rozpiska nie była do końca poprawna, przez co doszło do kilku nieprzyjemnych incydentów. Gdzie przy jednym z nich nasz kat został pomówiony o nieprofesjonalne wykonanie wyroku. Co pokazało, że instytucja kata także ma możliwość ochrony. 

Pan Berry jawi się nam jako bardzo kulturalny i spokojny człowiek. Sam umieszcza w książce swoje przemyślenia dotyczące samej kary śmierci.  Do wykonywanego zawodu podchodzi profesjonalnie i z opanowaniem. Traktuje to jako służbę społeczeństwu. 

Poznamy też kilka przykładów osób, które nasz kat pozbawił życia. Głównie jakie były przyczyny ich działania i zachowanie więźniów przed samą egzekucją. 

Trzecia książka z goła o tym samym, a jednak zupełnie inna niż reszta. Objętościowo też mniejsza bo zaledwie 176 stron. Mimo to lekturę czytało mi się szybko i przyjemnie, biorąc pod uwagę tematykę. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Aktywa


"Makani" Katarzyna Jasińska

"Makani" Katarzyna Jasińska

Kiedyś, gdy na świecie istniała magia i żyły pradawne istoty, panował ład i porządek. Niestety szybko to się jednak zmieniło.

Historia ta poprowadzi Was moi kochani drogą dziewczyny, która będzie zmuszona odkupić winy swojej matki. Zesłana na Ziemię żyje beztrosko, gdy pewnego dnia pod drzwiami domu swojej przyjaciółki otrzymuje prezent od tajemniczego ofiarodawcy.

Szare życie śmiertelniczki zmienia się bezpowrotnie. Od tej pory do jej świata wkrada się magia...

Zła magia...

Będzie musiała stawić czoło przeciwnościom losu, a przede wszystkim pokonać swoje własne słabości i lęki.

Czy bliscy, których kocha nad życie będą w stanie jej pomóc?

Czy wizja ich śmierci zmotywuje ją do działania i popchnie w kierunku przeobrażenia się w nieustraszoną wojowniczkę?

Czasami nie wszystko kończy się jednak tak, jakbyśmy tego chcieli...

Autorka na jednej z grup na portalu społecznościowym szukała osób, które przeczytałyby jej debiutancką książkę i pomogły jej ją wypromować. Któż do tego nie nadaje się lepiej niż my – recenzenci. Tym bardziej, że na tą chwilę książki nie promuje żadne wydawnictwo. 

Na początku każdy kto był zainteresowany dostał dwa rozdziały książki i wtedy decydował, czy chciał w całości, by móc ją zrecenzować. 

Po przeczytaniu tych rozdziałów stwierdziłam, że powieść ma w sobie to „coś” i postanowiłam, że dam jej szansę. Poza tym obiecałam sobie, że będę czytać więcej debiutów i więcej będę sięgać po polskich autorów. 

W tej recenzji chyba pierwszy raz postanowiłam odnieść się do skali dziesięciopunktowej, bo będzie mi ją łatwiej ocenić. Jednak od początku. 

„Makani" to pierwszy tom serii. Zdecydowanie świadczy o tym zakończenie. Nie wiem jeszcze, co autorka planuje, niemniej pozostawiła nas w zawieszeniu. I to dosłownie. Książka w formacie pdf, który otrzymałam liczy sobie ponad czterysta stron, więc jest co czytać. Niemniej pojawiają się tu pierwsze dla mnie minusy. Otóż dla mnie na swoją objętość ma zaledwie osiem rozdziałów, przez co rozdziały są długie i zbyt mocno rozwlekane, a to powoduje efekt przegadania i można źle odebrać książkę. Mam nadzieje, że jak autorka znajdzie wydawnictwo książkowa zostanie przeredagowana. 

Zmieniłabym też strukturę w samych rozdziałach. Otóż bywa tak, że w dzieje się kilka sytuacji, które dzieją się w tym samym czasie, ale kompletnie w innym miejscu i mam wrażenie, że nie jest to odpowiednio zaznaczone. Można się zgubić i zdziwić. Poza tym zmieniłabym szatę graficzną okładki. Jednak jeżeli książkę weźmie pod swoje skrzydło któreś z wydawnictw, to wierzę, że graficy dadzą sobie radę. 

Naszymi bohaterami jest młodzież, która ma siedemnaście, osiemnaście lat, a więc książka skierowana jest raczej do młodszej rzeszy czytelników. 

Główna bohaterka – Makani, która nie od razu wzbudziła moja sympatię. Rozterki miłosne  i wzdychanie do chłopaka już dawno za mną. Więc nic dziwnego, że jej problemy wydawały mi się błahe i dziecinnie. Wiem, że jest to okres, który każdy z nas musi przejść, ale co za dużo to nie zdrowo. Bardzo natomiast polubiłam Emmę, przyjaciółkę Makani. Kompletne przeciwieństwo swojej towarzyszki. 

Książce dałam szansę i ogólnie nie żałuję. Ma potencjał, tym bardziej, że po przeniesieniu się  z Ziemi do Królestwa Adiry, większości naszych bohaterów ulega zmianie i to na lepsze. 

Dlatego dziś twierdzę, że książka może dostać dobre 6/10. Za te kilka niedociągnięć. Mam dużą nadzieję, że dane mi będzie przeczytać kontynuację, bo historia wciąga. Przy dopracowaniu szczegółów będzie miała większy potencjał. Niby pojawia się związek i uczucie, ale nic nie jest takie jakim by się wydawało. Połączenie bajki z rzeczywistością. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję samej autorce Katarzynie Jasińskiej

"Sekret listu" Lucinda Riley

"Sekret listu" Lucinda Riley

Zakazana miłość, niebezpieczny list i historia, która się powtarza. 

Śmierć wielkiego aktora Jamesa Harrisona wywołuje poruszenie nie tylko w Wielkiej Brytanii.

Dziennikarka Joanna Haslam, idąc na nabożeństwo żałobne, w którym ma uczestniczyć wiele słynnych osób, liczy na smakowite kąski mogące poprawić jej pozycję w redakcji. Tymczasem uwagę dziennikarki odciąga pewna staruszka, uniemożliwiając jej polowanie na sensację.

Rozczarowana Joanna nie ma pojęcia, że dzięki nieznajomej otwiera się przed nią szansa na odsłonięcie długo skrywanej tajemnicy, która może wstrząsnąć monarchią. I nie wie, że są ludzie, którzy nie cofną się przed niczym, żeby tylko nie dopuścić, aby pewien napisany przed laty list miłosny wpadł w niepowołane ręce.


„Ludzkie życie jest jak wiadro pełne wody. Spróbuj zaczerpnąć z niego kubkiem, a się przeleje.”


Moje pierwsze spotkanie z autorką, tą samą, która napisała serię o siostrach. Widziałam te okładki, ale jeszcze nie po drodze mi było z jej książkami. Tę upolowałam w słynnym dyskoncie (nie będziemy robić reklamy 🐞). Przy wyborze tej pozycji nie patrzyłam ani na autora, ani na okładkę. Tu wyjątkowo urzekł mnie tytuł i opis książki. 

Bardzo lubię czytać historie osadzone w Wielkiej Brytanii. Mam słabość do tego kraju. Uwielbiam jego historię, architekturę, widoki no i oczywiście rodzinę królewską. Nic więc dziwnego, że po książkę sięgnęłam niemal z zamkniętymi oczami. Nie zawiodłam się na niej. Nawet żałuję, że nie jest to prawdziwa historia. 

W książce mamy kilku narratorów, dzięki czemu książka nabiera specyficznego smaczku. Od samego początku czekają nas same zagadki i tajemnice z przeszłości. By rozwiązać zagadkę, będziemy musieli poszperać trochę w przeszłości. Rozwiązanie zagadki jest tak nieoczekiwane. Muszę się Wam przyznać, że do samego końca nie wiedziałam jak to się skończy. 


„Jak widzisz, miłość sprawia, że podejmujemy najbardziej pochopne i często niewłaściwe decyzje.”


Sama jestem sobą zaskoczona jak łatwo dałam się wciągnąć w jej skrupulatnie uknutą intrygę. Cała historia była dopracowana w najdrobniejszy szczególe. Bohaterowie wykreowani bardzo realistycznie. 

Zdecydowanie sięgnę po resztę książek autorki. Jeżeli są one tak dobre i dopracowane jak ta, to mam przeczucie, że będą to bardzo udane wieczory. 

Kinga


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Albatros


[PRZEDPREMIEROWO] "First last kiss" Bianca Iosivoni

[PRZEDPREMIEROWO] "First last kiss" Bianca Iosivoni

Elle Winthrop i Luke McAdams są najlepszymi przyjaciółmi. I nic ponadto. Oboje nie chcą tego zmieniać, mimo że ich znajomi od dawna obstawiają zakłady, czy i kiedy nierozłączna skądinąd para wyląduje wreszcie w łóżku. Sytuacja wymyka się spod kontroli, kiedy Elle zostaje zaproszona na przyjęcie zaręczynowe swojej siostry, a Luke występuje na nim jako jej rzekomy chłopak. Ale czy ta rola go nie przerośnie? Jak mocno można się do siebie zbliżyć, nie narażając na szwank przyjaźni? I czy warto ryzykować przyjaźń dla czegoś więcej? Dopiero w obliczu osobistych tragedii Elle i Luke dowiedzą się, na kogo w swoim życiu mogą naprawdę liczyć, i zrozumieją, że w życiu bywają ważniejsze rzeczy niż złamane serca. Czy aby na pewno…?


„W  college’u,  między  tymi  wszystkimi  wykładami,  imprezami  i  egzaminami,  zawieranie  przyjaźni  było  proste.  Ale  dopiero  jak  komuś powinęła  się  noga,  można  było  się  przekonać,  kto  był  twoim  prawdziwym  przyjacielem,  a  kto  w  najlepszym  przypadku  pomachał  ci  na  powitanie,  i  to  z  bezpiecznej  odległości.  Elle  była  moją  prawdziwą  przyjaciółką.  Z  każdym  słowem,  spojrzeniem,  minutą  stawałem  się  tego coraz  bardziej  świadomy.  Może  nie  znałem  jej  z  każdej  możliwej  strony  –  na  pewno  nie  jako  przedstawicielkę  klasy  wyższej  –  ale  wiedziałem, kim naprawdę była.”


Sięgając po drugi tom miałam obawy. Zresztą jak zawsze kiedy sięgam po jakikolwiek drugi tom mam pewne lęki.
Moje obawy wiązały się przede wszystkim z tym, że bałam się, że autorka przeciągnie historię Emery i Dylana, przez co historia będzie po prostu nudna. 

Jak to mam w zwyczaju, nie czytuję opisów z tyłu książki. Nauczyłam się, że nie raz mogą powiedzieć zbyt dużo. 

Myk tej książki serii polega na tym, że w każdej z części będzie występować inna para przyjaciół. 

W tej części bliżej poznamy Elle i Luke'a. Bardzo się ucieszyłam. Z pierwszej części możemy pamiętać, że są najlepszymi przyjaciółmi. Elle jest dziewczyną z twardym charakterem i bardzo niewyparzoną buzią, cięta ripostą, która bardzo u niej lubię. 

Luke to typowy casanova. Dosłownie. „Bliżej” poznał niemal cały collage płci żeńskiej. Dziewczyny traktuje przedmiotowo, na jedną noc, po czym nad ranem się ulatnia. 

Oboje ze sobą filtrują, jak zawsze, ale kiedyś wspólnie ustalili, że nie prześpią się ze sobą, żeby nie stracić przyjaźni. Świetnie się rozumieją, ale uwielbiają sobie dogryzać. Niemal przez całą książkę uśmiech nie schodził mi z twarzy. 


„Miłość, jak zbrodnia, zdradza sama siebie.”


Historia, która poznajemy właśnie z perspektywy Elle i Luke'a, bo to oni są narratorami. 

Poznajemy tu ich przeszłość, problemy, z którymi muszą się borykać i walczyć z demonami przeszłości. 

Dzięki, sytuacją, które mają miejsce w książce, oboje sobie pomagają nawzajem. Dlatego nie zdziwi Was chyba to, że w pewnym momencie coś w ich relacji zaczyna się zmieniać. Choć obaj długo temu zaprzeczają i wypierają się tego. 

Napięcie, które jest między nimi idzie wyczuć już od pierwszych stron książki. Iskrzy, choć oboje bardzo starają się to ukrywać. 

Tę część czytało mi się znacznie przyjemniej niż tom pierwszy. Tam miałam wrażenie, że niektóre sceny są przegadane i ciągną się w nieskończoność. 


„Te  chwile  dawały  mi  poczucie  przynależności.  Bycia  częścią  grupy.  Bycia  ważną.  To  byli  ludzie, którzy  dla  mnie  też  coś  znaczyli.  Bo  akceptowali  mnie  taką,  jaka  byłam,  trzeźwą  albo  pijaną,  wesołą  albo  totalnie  zdołowaną.  Akceptowali  mnie,  a  ja  nie  musiałam  spełniać  żadnych  stawianych  wobec mnie oczekiwań.”


Tutaj było inaczej , mimo że wartkiej akcji tu nie znajdziemy. Mi bardzo podobali się główni bohaterowie. To oni nadawali tempo tej książce. Poznawali siebie i odkrywali swoją przeszłość, by wybaczyć sobie i przekonać się, że prawdziwa rodzina nie zawsze jest tą, w której się wychowaliśmy. 

W książce znajdziemy sceny seksu i innych czynności seksualnych, ale nie ma w nich nic wulgarnego, ale takich scen jest zaledwie kilka. 

Całkiem przyjemna New Adult. Nie przypisuje tej książki do Young Adult, pomimo życia studenckiego, ponieważ życie większości naszych bohaterów potoczyło się tak że sami muszą się utrzymywać. 

Miło mi zatem stwierdzić, że przy drugiej części spędziłam zdecydowanie milej czas niż przy pierwszym tomie. Dużą rolę odgrywali tu bohaterowie pierwszoplanowi z barwnymi i nietuzinkowymi opowieściami. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar


"Przebaczenie" Tillie Cole

"Przebaczenie" Tillie Cole

Rudowłosa Phebe o pięknych oczach urodziła się i wychowała w Zakonie Dawida. W życiu miała tylko jeden cel: uwodzić. Nauczono ją sprawiać, by mężczyźni uzależniali się od niej i pragnęli jej dotyku, jak dotyku bogini. Na skutek fatalnego zbiegu okoliczności dziewczyna zostaje podarowana w prezencie Meisterowi, okrutnemu przywódcy Bractwa Aryjskiego. W tym momencie zaczyna się jej droga przez piekło, jest gwałcona, torturowana, okaleczana i odurzana narkotykami. Zawieszona między majakami a potworną rzeczywistością, odczuwa tylko rozpacz, beznadzieję i ból. Mnóstwo odcieni bólu.

Xavier "AK" Heyes potrafi walczyć. Był snajperem w służbach specjalnych, przeszedł znakomite przeszkolenie wojskowe i został osławionym członkiem gangu znanego powszechnie jako Kaci Hadesa. Nie boi się zabijać - ma na koncie ponad sto trzydzieści śmiertelnych trafień. Widział paskudne rzeczy, a robił jeszcze gorsze. Nie poznał smaku strachu. Gdy któregoś dnia wiceprezes Katów potrzebował pomocy w odbiciu swojej szwagierki z rąk handlarzy żywym towarem, AK zgłosił się na ochotnika. Pamiętał tę dziewczynę. Miała na imię Phebe i była najpiękniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek widział.

Uwolnienie dziewczyny wywołuje demony przeszłości. I on, i ona mają wspomnienia, których nie chcą pamiętać. Przeklęta ladacznica i bezwzględny zabójca stają obok siebie, by się wspierać, chronić i uleczyć swoje złamane serca. W obojgu szybko budzą się nadzieja i miłość. Jednak skrywane grzechy przeszłości nie pozwalają im cieszyć się niespodziewanym szczęściem. Bezlitosny los postawi przed AK i Phebe trudny wybór.

Stawką jest potępienie na zawsze albo wybaczenie. Dla obojga.

Między rozpaczą a nadzieją jest miejsce na wiarę w miłość...

"Obserwowałam cię i zastanawiałam się, dlaczego odgrywasz w życiu dwie role. I myślę, że poznałam odpowiedź: ponieważ chcesz odnaleźć szczęście w tej, którą odgrywasz obecnie, a nie w poprzedniej, która sprawiła ci ból, zraniła ciało i serce... nieodwracalnie.

Chyba nikogo nie zdziwię, kiedy wspomnę, że i w tej książce pojawi się schemat mężczyzna z gangu kobieta z zakonu.
Nie nastawiałabym się jednak na żadna powtórkę z rozgrywki. Każda z tych książek niesie ze sobą jakaś ciężką i traumatyczną historię, która nie jest ani łatwa ani przyjemna.

W tej części narratorami jest kilka osób, głównymi są AK (Xavier) i Phebe.

Ta część jest jednak inna niż pozostałe. Otóż poprzednie dziewczyny, które trafiły do gangu były przestraszone, zlęknione. Z kolei Phebe jest inna, bo ona znała świat poza Zakonem, wiedziała czego może się spodziewać i co ją może czekać. W Zakonie była Świętą Siostrą. Mimo yo autorka  i tak nas zaskoczyła.

Phebe znajduje się już poza Zakonem, ale miejsce jest gorsze niż piekło.

Karty odkrywane są po kolei, więc nie jesteśmy zasypywani informacjami. Napięcie jest odpowiednio dawkowane. Tillie Cole potrafi budować napięcie i trzymać styl.

Xavier „AK" Heyes obecny kat, były snajper Marines. To kim jest teraz, to zasługa dramatycznych przeżyć z wojska, gdzie odbył kilka misji, ale też wydarzenia, które miały miejsce już po misjach, co doprowadziło do tego, że taki jest.


"Należy słuchać snów, bo każdy sen kryje w sobie jakieś przesłanie. Trzeba je tylko rozszyfrować."


AK czuje się w obowiązku „ratować” Phebe. W książce wypłynie kilka dość nieprzyjemnych sytuacji, które będą go do tego skłaniać.

Dwie postaci z bardzo bogatą i mroczną przeszłością. Wiele drastycznych scen, pojawia się też sporo brutalności, handel ludźmi, morderstwa.

Ta relacja zdecydowanie nie należy do łatwych. Dwie osobny z bardzo poranionymi duszami, które próbują naprawić siebie nawzajem, ale też siebie samych od środka.

Czy przełamią swoje słabości i podejmą wyzwanie, by postarać się żyć po ludzku, tak jak się to należy?


"Oczy są zwierciadłem duszy. Nie ukryjesz jej przed kimś, kto naprawdę potrafi ją dostrzec."


Całe szczęście, że wśród całej tej brutalności, nienawiści i smutku znajdziemy tu przebijające się do nas miłość w czystej postaci, radość, taką prostą dziecięcą i nadzieję, tą żywą, prawdziwą, tą która tli się w nas do samego końca, przebaczenie, które jest na wyciągnięcie ręki, które czeka aż po nie sięgniemy.

Nie będę ukrywać i nie dziwię Was, kiedy powiem, że polecam Wam Cole. Jej książki potrafią zaskoczyć. Kiedy myślicie, że już coś wiecie i przejrzeliście autorkę, ona w odpowiednim momencie i tak Cię zaskoczy i tak ci udowodni, że byłeś w błędzie i się myślałeś.

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Editio Red
"Na przekór" Agata Polte

"Na przekór" Agata Polte

Walcz o swoje. Na przekór wszystkiemu.
Odkąd prawie zostałam potrącona na skrzyżowaniu, cały czas miałam wrażenie, że gram na loterii: uda mi się przejść albo nie…

Laura przekonała się już kilka razy, że w życiu nie zawsze można liczyć na bliskie osoby. Gdy była mała, jej ojciec odszedł, a kilka lat później do Anglii wyjechała matka pod w pretekstem szukania pracy i mieszkania. Po pewnym czasie Laura zrozumiała, że matka nie zamierza po nią wracać, i przestała sobie robić nadzieję. Na szczęście nie została zupełnie sama – jest babcia, przygarnięty kundelek Loki i leniwy kot Ninja. Jest nauka i praca w klinice weterynaryjnej. Jest przyjaciel Adam. I wreszcie jest Filip, zabawny, poznany przypadkiem chłopak, z którym znajomość zaczyna się coraz szybciej rozwijać.

I kiedy Laura zaczyna naprawdę cieszyć się życiem, spada na nią kolejny cios…

Spotkał mnie niesłychany zaszczyt przeczytania i zrecenzowania książki mojej wirtualnej koleżanki. Z Agatą znany się już kilka lat, a połączył nas wspólny projekt, który wspólnie z kilkoma innymi dziewczynami realizowałyśmy. 

Niemniej, z drugiej strony jest mi wstyd, że to dopiero pierwsza książka jaką mam okazję czytać, mimo, że jest to już trzecia powieść Agaty. Czas nadrobić zaległości. Wszystko w swoim czasie. 

Powiem Wam szczerze, że na samym początku nie mogłam się wczuć w klimat książki. Nie przemawiała do mnie, bo być może sytuacje opisane w książce są skierowane bardziej dla młodszej grupy odbiorców. Nasza główna bohaterka jest w ostatniej klasie liceum, część problemów jest dla mnie totalnie nieaktualna. Z kolei dziewczyna przesyła więcej niż nie jeden z nas. 

Nie możemy tu liczyć na szybką i wartką akcję. W niektórych momentach miałam wrażenie, że książka nieco się ciągnie. 

Odkąd zaczęłam prowadzić bloga, postawiłam sobie za cel, by być odważną i więcej ryzykować sięgając po więcej książek polskich autorów i książek z innych gatunków. Także swój cel realizuję. 

Nie ukrywam, że liczyłam na miłą, lekka i przyjemną obyczajówkę na jeden wieczór, by się odprężyć. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy dostałam książkę, gdzie autorka zaserwowała nam historię tak naładowaną emocjami, historię pozbawioną schematów, a raczej posiadająca schematy z życia realnego, które od kilku lat pojawiają się coraz częściej. Historia o walce z demonami przeszłości i których skutkami walczy się przez całe życie, o poszukiwaniu szczęścia, poszukiwaniu miejsca dla siebie i znalezieniu człowieka w człowieku. 

Bardzo polubiłam Laurę, naszą główną bohaterkę. Jej sarkazm i cięty język jest świetny. Nie raz uśmiechałam się pod nosem. Dziewczyna, która pomimo bólu jaki przeszła nie da sobą pomiatać. Dziewczyna, która pomimo trudności stara się żyć pozytywnie i szuka go naokoło, ale też potrafi się nim dzielić. 

Książka nie była lekką lekturą na jaką liczyłam. Nie było w niej nic z infantylności i beztroski. Dostajemy historię życia okupioną bólem, poczuciem straty i ciężka pracą. 

Dostałam historię ze stratą i porzuceniem w tle. Tematy jak najbardziej realne i cały czas aktualne. Nie spodziewałam się w sumie, że książka mnie zaskoczy w jakikolwiek sposób. Mam wrażenie, że jako matka odebrałam ją nieco w dwójnasób i bardziej emocjonalnie. 

Pomimo ciężkich początków i typowo nastoletnich rozterek naszej głównej bohaterki miło spędziłam przy niej czas.

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka


"Wybrany" Taran Matharu

"Wybrany" Taran Matharu

Rozpoczyna się rozgrywka, w której stawką jest przetrwanie, a areną obcy świat, gdzie przeciwnicy czyhają dosłownie wszędzie. Zwycięzca może być tylko jeden. 

Historia ludzkości zna wiele przypadków niewyjaśnionych zaginięć. Grupa nastolatków wkrótce pozna ich tajemnicę. 

Cade Carter siedział na pokładzie samolotu i zastanawiał się, w jakim kierunku potoczy się jego życie, gdy niespodziewanie został przeniesiony do obcego świata, rojącego się od pamiątek z dziejów Ziemi. Bohaterowie natkną się na prehistoryczne zwierzęta, odnajdą pozostałości zaginionych cywilizacji, a także - co najbardziej niesamowite - spotkają osoby z odległej przeszłości. Oszołomiony, rzucony w nową, zagadkową rzeczywistość Carter nie dostanie wiele czasu na dojście do siebie. 

Niemal natychmiast zostanie zmuszony do walki o życie, którą stoczy w towarzystwie grupy nastolatków o szemranej przeszłości. Wszyscy staną się zawodnikami biorącymi udział w nie kończącej się, brutalnej rozgrywce, w turnieju kontrolowanym przez enigmatyczne istoty. Bohater stanie przed prostym wyborem: przystanie na reguły gry lub zginie. Czas szykować się do walki.

"Nawet najbardziej zapiekły wróg wojownika może się stać jego najlepszym nauczycielem."

Moje pierwsze spotkanie z Panem Matharu. Dotąd nie miałam przyjemności czytać, jego poprzedniej serii, która zbiera większość dobrych recenzji. 

Dostając tą książkę miałam nadzieję na dość sporą dawkę fantastyki i „nowego świata".

Pierwsze strony powieści bardzo mocno skojarzyły mi się z seriami „Więźnia Labiryntu” i „Igrzyskami śmierci”. To uczucie było silniejsze im dalej zagłębiałam się w historię. 

Mimo, że historie podobne, to tak zupełnie odmienne. Matharu stworzył powieść pełną niebezpiecznych i przerażających przygód, przepełnioną tajemnicami. 

„Dzieciak niepozorny pod wieloma względami, a jednak w pewnym sensie idealny. Idealny uczestnik zawodów, które miały się niebawem rozpocząć. Rozgrywki, na którą zostanie skazany. Wie dosyć, by docenić piękno tej gry. By ją zrozumieć. I może nawet...zwyciężyć.”


Wczytując się w kolejne karty historii poznajemy naszego głównego bohaters - Cade'a, którego polubiłam od pierwszych stron. Niepozorny, nie chcący się rzucać w oczy chłopak, który kryje w sobie niesamowitą inteligencję i bystry umysł. 

Cade wraz ze swoimi „kolegami" z zakładu poprawczwgo, w jednej sekundzie przenosi się do innego świata. Pilnuje ich tak zwany Kodeks, który odlicza czas do tajemniczej rundy kwalifikacyjnej.

Mam tu spory dylemat, bo książka powinna być skierowana do młodszej rzeszy odbiorców, z kolei wydarzenia w niej zawarte zdecydowanie przeczą moim decyzjom. Można to odczuć chociażby po stylu pisania autora, który w tej książce jest lekki i przyjemny, dzięki czemu książkę czyta się naprawdę szybko. 

Jest to pierwszy tom serii, ale zabrakło mi w niej opisów. Tak mówię to ja, osoba nienawidząca czczej gadaniny. Tu raczej chodzi mi o dam opis świata, spostrzeżenia Cade'a i innych uczestników. Dla mnie nie zawiera wystarczającej liczby detali, którą byłbym usatysfakcjonowana. 

Autor zdecydował się tu na narrację trzecioosobową, dzięki czemu przeżywamy wszystko z bohaterami. Pierwsze rozdziały przeplatają się z teraźniejszość-przesłać, ale niezbyt odległa. Dokładniej ta, kiedy Cade znalazł się w zakładzie i poznajmy jego kompanów, którzy będą mu towarzyszyć podczas wyprawy. 

Mimo to, książka dziwnym trafem przypadła mi do gustu. W sumie mogłam się spodziewać, bo książki Dashnera i Collins też przypadły mi do gustu. Połączenie fantasy z przygodówką i elementami historii uważam za udany pomysł. Bardzo chętnie przeczytam kolejne tomy, ale chyba będę musiała nadrobić poprzednią serie autora. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar


Copyright © 2014 Velaris' library , Blogger