"Dwa jabłka Adama" Ewa Podsiadły-Natorska

Miłość, pożądanie i zdrada oczami mężczyzny, który znalazł się na rozdrożu.
On - wzorowy mąż i ojciec, utrzymujący rodzinę z pracy tłumacza.

One - wzorowa żona i matka oraz jego koleżanka z zamierzchłej przeszłości.

Przypadkowe spotkanie Adama i Diany w ich rodzinnych stronach staje się początkiem erotycznej i psychologicznej gry pomiędzy nimi, w którą wkrótce zostaje wciągnięta również jego żona Lidka. Z pozoru zwykły romans okazuje się niemożliwy do zakończenia, a fascynacji koleżanką z dzieciństwa ulega też żona Adama. Prowadzi to do trudnego, poliamorycznego układu, w którym wszyscy troje będą musieli zweryfikować wszystko, w co do tej pory wierzyli.

W tym menage a trois - gospodarstwie domowym trzech osób - powstaje wzajemna sieć skomplikowanych i dzikich uzależnień, w której będzie się jeszcze musiało znaleźć miejsce dla małego dziecka.


„Tłumaczenia są jak kobiety – albo piękne, albo wierne.”


Jeżeli ktoś jeszcze mi kiedyś powie, że kobiet nie idzie zrozumieć, to chętnie podrzucę mu do przeczytania właśnie tę książkę. 

Nie pamiętam kiedy byłam tak oburzona, zniesmaczona, wkurzona i nie pamiętam kiedy tyle wyzywałam i prychałam przy jednej książce. 

W sumie nie wiem czego się spodziewałam, ale chyba nie tego co dostałam. 

Nie polubiłam głównego bohatera Adama. Choć chyba stwierdzenie nie polubiłam jest mocnym niedopowiedzeniem. 

Styl autorki przypadł mi do gustu, bo książkę przeczytałam w dwa dni. Byłam w szoku, że pomimo tak trudnego i ciężkiego tematu przeczytałam ją tak szybko. 

Struktura książki jest bardzo dobrze zbudowana i zaplanowana. Postaci są dopracowane i dobrze wykreowane. Nawet te, do których nie pałałam zbytnią sympatią. 


„Wiesz co jest najgorsze? Świadomość, że jest się oszukiwanym. Nie ma podlejszego uczucia.”


Mam niesłychanie mieszane uczucia względem tej książki, ponieważ jest napisana dobrze. Nie można się przyczepić do niczego. Autorka poświęciła mnóstwo pracy budując dobre tło psychologiczne dla bohaterów. Razi mnie jednak wybrany temat  w jakim autorka postanowiła się poruszać. 

Zdrada. Temat niezwykle trudny i dla wielu osób bardzo bolesny, jeżeli ktoś miał z nią do czynienia. Ja jestem strasznie konserwatywną osobą, jeżeli chodzi o zdrady. Takie wychowanie wyniosłam z domu. Sama nie byłabym zdolna do zdrady, ale też i jej nie wybaczam. Gdyby mi się to przytrafiło, to mojemu mężowi i kochance zgotowałabym piekło na ziemi, znając mnie i mój charakter. 

Osobiście brzydzę się takim zachowaniem i niepojętym zostaje dla mnie usprawiedliwianie siebie i swojego czynu, jak przez całą książkę robił to nasz główny bohater. 

Nic więc dziwnego, że byłam i jestem oburzona jego zachowaniem i postępowaniem. 

Również niezrozumiałym jest dla mnie postępowanie Lidki, żony Adama. Nie wiem, co chciała zyskać tą decyzją, którą podjęła. 

Co do zakończenia. Ja uważam, że istnieje coś takiego jak karma. Prędzej, czy później ona wraca i dopada każdego. Tak też i stało się z Adamem. Każdy musi zapłacić za swoje błędy, tą cenę musiał też zapłacić nasz bohater. Czy sprawiedliwa i adekwatna do kary? Musicie ocenić sami. 


Kinga


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Editio Red


2 komentarze:

  1. Aż mnie zaciekawiła, tylko z drugiej strony znając siebie. Uczyła by się latać, jakbym się wnerwiła. A czytając opis głównego bohatera pewnie by tak było.

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawe rozwiązanie, nie słyszałam jeszcze żeby żona włączała się w taki romans, przynajmniej nie w pozytywny sposób ;-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy Wam za każdy komentarz.

Copyright © 2014 Velaris' library , Blogger