"Zgryźliwe wiadomości" Penelope Ward & Vi Keeland

"Zgryźliwe wiadomości" Penelope Ward & Vi Keeland

Do tej pozycji książkowej podchodziłam z rezerwą. Głównie dlatego, że druga autorką jest Penelope Ward, której przeczytałam wcześniej dwie książki, ale nie powaliły mnie na kolana. 

Zostałam mile i pozytywnie zaskoczona. Nie spodziewałam się dostać tak emocjonującej historii. Oczywiście, że mamy miloardera i zagubioną owieczkę, jak to we wszystkich romasnach. Niemniej historie tu opisane są niewiarygodnie dobrze wpisane w historię. 

To, co prawda pierwsza książka, którą przeczytałam, napisaną przez duet Vi Kerland i Penelope Ward, ale mam wrażenie , że te Panie powinny nigdy się nie rozstawać. 

Charlotte Darling poznajemy w momencie, kiedy swoją wymarzoną suknię ślubną z kolekcji Marchesy musi odsprzedać w sklepie na Upper East Side. Do butiku, w którym były setki sukni ślubnych, gdzie każda miała swoją historię. Tak jak i suknia Charlotte, gdzie Todd, jej były już narzeczony okazał się skończonym idiotą, a nasza bohaterka zerwała zaręczyny, przyłapując go na zdradzie. 

Jej uwagę w sklepie przykuwa jedna wyjątkowa suknia, a wraz z nią dołączona karteczka od mężczyzny, który musiał prawdziwie kochać. Charlotte pomimo złamanego serca nadal wierzy w prawdziwą miłość i sama ma nadzieję ją znaleźć. 

Reed Eastwood jest bogaty i nieziemsko przystojny, a przy tym gburowaty i arogancki oraz bardzo onieśmielający. 

Dziwnym przypadkiem oraz dzięki pomocy wina i Facebooka Charlotte zostaje jego asystentką. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że nie bardzo za sobą przepadają. Był dla niej oschły i wredny. Bardzo długo nie chciał się przyznać przed samym sobą i skrupulatnie ukrywał to przed innymi , że Charlotte obudziła w nim coś, co był przekonany, że dawno umarło i odeszło wraz ze zniknięciem Allison. 

Opowieść, która rozpoczęła się bardzo nietypowo. Dwa bardzo zranione serca, nie stworzą idealnego związku, o ile nie odwarzą się podjąć tego zadania. Przebić się przez wysoki mur Reeda nie będzie łatwym i prostym zadaniem, ale Charlotte jesye zdeterminowana, by to zrobić, ale nawet ona ma swoje granice. 

Książka wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie. Znajduje się w niej cała paleta emocji i uczuć, które towarzyszą nam od początku książki i zmieniają się jak w kalejdokspie. 

Autorki stworzyły ciekawe postaci. Pomimo dzielących je różnic, mają ze sobą więcej wspólnego niż mogłoby się wydawać. Los postanawia zagrać z nimi i nie ma zamiaru odpuścić. 

Polubiłam Charlotte od samego początku. Jest bardzo pozytywną postacią, choć ma słabsze momenty w życiu, ale  przecież któż ich nie ma. Dzięki pomocy Iris, postanawia wziąć się za siebie. 

Reed jest ucieleśnieniem mężczyzny, który wkurza na każdym kroku, ale nie da się go nie lubić. Mur, który zbudował wokół siebie jest całkowicie zrozumiały. 

Świetnie poprowadzone dialogi. Wszystkie były naturalne, nie wymuszene, ale też dzięki charakterom naszych głównych postaci śmieszne, kiedy nie szczdzili sobie nawzajem uszczypliwości. 

Autorki postarały się tworząc historię, widać ile włożyły w to pracy. Pomimo zabawnych dialogów i sytuacji, książka niesie poważne tematy, które wypływają w odpowiednich momentach historii. Mimo wszystko nie jest szablonowa i nie możemy jej zaszufladkować w dziale romans/erotyk. 

Piękna i emocjonująca historia o miłości i przeznaczeniu, które istnieje i udowadnia, że nic w naszym życiu nie dzieje się przez przypadek. Historia o słabościach, z którymi musimy walczyć, o rodzinie, woli walki. 

Książka opowiada o tym, że musimy nieraz się zatrzymać, nie myśleć za dużo, działać w chwili, pod wpływem impulsu, bo możemy przejść obok szczęścia, nawet go nir zauważając. 

Vi Keelnad i Penelope Ward to chyba na tą chwilę mój ulubiony duet pisarek. Koniecznie muszę nadrobić poprzednie historie, które autorki stworzyły i będę z niecierpliwością wyczekiwa kolejnych powieści, które będą razem tworzyć. Jeżeli poprzednie i następne są lub dorównują "Zgryźliwym wiadomością" to mogę być spokojna.

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Editio Red



Kinga


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu 
"First last night" Bianca Iosovini

"First last night" Bianca Iosovini

Kolejna z premier, na która czekałam. Jest to już trzeci tom ze serii. Pamiętam, że pierwszy tom był słaby. Nudził mi się i rozwlekał. Za to drugi tom nadrobił i zatarł złe wrażenie, który wywołał poprzedni tom. Byłam z niego zadowolona, bo pozytywnie mnie zaskoczył.

Od premiery drugiego tomu minęło już troszkę czasu i musiałam przypomnieć sobie wydarzenia z poprzenich powieści. 

Nie ukrywam, że po dość dobrym drugim tomieal autorka wzbiła się nieco na wyżyny swojego pisarskiego stylu i postawiła sobie poprzeczkę wysoko, ale niestety nie dała rady jej pokonać. Nawet się do niej nie zbliżyła. 

Autorka utrzynała pierowzór swojego pomysły, tak więc i ten tom opowiada historię innej pary przyjaciół. Naszymi bohaterami w tej części zostali Tate i Trevor, tak też została poprowadzona narracja, między obojgiem przyjaciół, naprzemiennie. 

Tate Masterson, studentka sztuki i kryminologii. Trzeba przyznać, że połączenie kierunków dość nietypowe. Tate całą jest nietypowa i jest gotką. Uwielbia czarny kolor, a końcówki jej włosów miały już wszystkie kolory, ale od dłuższego czasu gości ma nich czerwień. Tate lubiła dobrą zabawę, nie tylko na imprezie, ale też z mężczyznami. Miała jedną zasadę. Tylko raz. Była to dla niej ucieczka od przeszłości. Chciała zapomnieć, że potrafi czuć.

Dość duże zainteresowanie budził w niej jej przyjaciel Trevor, choć nie był do końca w jej typie, to ciężko było jej przyznać przed samą sobą, że jest przystojny i ma w sobie coś pociągającego.

Trevor Alvarez był wysoki, wysportowany, nosił zarost, był posiadaczem nieziemsko ciemnych oczu. Niesamowicie tajemniczy, skryty i oszczędny w słowach, a przez to bardzo pociągający. On także walczy ze wspomnieniami, które nie pozwalają mu cieszyć się życiem.

Dziwnym jest to, że Trevor nagle postanawia być wobec Tate niezwykle opiekuńczy, stara się zawsze jej towarzyszyć, być blisko by zawsze mogła mieć w nim oparcie.

Wszystko zaczyna się komplikować, kiedy oboje dają się ponieść zapomneimiu i lądują razem w łóżku.

Po tym wydarzeniu Trevor zmienia swoje nastawienie wobec Tate. Ta noc miała się nigdy mie wydarzyć, a teraz wszystko jeszcze bardziej się skomplikowało.

Nie wiem czego się spodziewałam, ale chyba nie tego co dostałam.

Pierwsze 150 stron to gadka o wszystkim i o niczym. Nie ma tu żadnej akcji, nic się nie dzieje.

Tu klarują się emocje i stosunek realacji między Tate i Trevorem, który jest nieco bardziej skomplikowany niż może się wydawać.

Pomimo szczerych chęci nie mogę napisać, że książka mnie zachwyciła.

Przez niemal połowę książki wynudziłam się. Głównych bohaterów łączy jakaś chemia, ale Tate chce, a Trevor niby chce, ale ciągle uważa, że nie powinien i tak nie nie może być. Ludzie! Tańczą wokół siebie jao dwóch bokserów na ringu. Myślałam, że dłużej nie dam rady tego czytać.

Sytuacja zmienia się dopiero po 150 stronie, kiedy bardzo realnie wracs przeszłości Trevora. Wtedy dopiero wydarzenis nabierają tempa i wtedy dopiero z miłą chęcią zaczęłam czytać dalej lekturę.

Nje mniej uważam, że jest to najsłabszy tom z serii autorki. Było mdło i niczym szczególnym się nie wyróżniał. Przede mną jeszcze jeden tom, czwarty i ostatni. Zakończenie powinno być zazwyczaj epickie i spektalularne. Mam nadzieję, że i takie będzie.

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar


"Miłość online" Penelope Ward

"Miłość online" Penelope Ward

"Miłość online" skojarzyła mi się osobiście ze samą sobą. To zanim jednak przeczytałam opis i zagłębiłam się w treść książki. Zapytacie pewnie dlaczego. Otóż ja swojego męża poznałam właśnie przez Internet, mimo, że mieszkaliśmy i mieszkamy w tej samej miejscowości. Chyba miałam za duże wymagania do tej historii. 

Nasz główny bohater, Ryder Nacamara, to przystojny i bogaty syn słynnego producenta filmowego.  Nie brakuje mu niczego, a jednak szuka pocieszenia i ukojenia w Internecie, a dokładniej we filmach pornograficznych. Teraz z kolei postanowił postanowił poszukać "szczęścia" w sekskamerkach. Ryder ucieka z życia towarzyskiego. Wszystkie kobiety które u siebie spotyka oczekują jednej z dwóch rzeczy: albo, żeby je wkręcić w życie Hollywood, albo żeby się z nimi przespać. Ryder ma już tego dosyć. Jest zmęczony dotychczasowym życiem i oczekuje znacznie więcej. 

Wyobraźcie sobie jego zdumienie, kiedy przeglądając profil z sekskamerkami, zauważa zdjęcie dziewczyny ze skrzypacmi. "Montana" nie tylko umiała na nich grać, ale była posiadaczką pięknego głosu. Była powiewem świeżości w jego  nudnej codzienności. Oczywiście potrzebował nicka, by być online: "ScreenGod"; i rozpoczął rozmowę, która musiała mieć miejsce każdego wieczoru. Te "schadzki" stały się jego obsesją. Musiał ją zobaczyć, porozmawiać. Ona stała się jego obsesją. 

Główna bohaterka "Montana Lane" w rzeczywistości ma na imię Eden. Nie jest to praca, którą chce i lubi wykonywać. Potrzebuje pieniędzy i w tamtej chwili ten sposób wydawał się jej najlepszy na podratowanie domowego budżetu. Niemal natychmiast zwraca uwagę na Rydera, bo zachowuje się zupełnie inaczej niż reszta mężczyzn na czacie. On z nią rozmawia, okazuje jej zainteresowanie i faktycznie się o nią troszczy. 

Także i dla Eden spotkania internetowe z Ryderem zaczynają być najważniejszym punktem dnia. Ma ona jednak świadomość, że wirtualna znajomość nie ptrzetrwa, im szybciej tym lepiej dla niej. Oboje dochodzą do wniosku, że pozostają w świecie wirtualnym, tyle, że chemia między nimi jest coraz silniejsza i coraz trudniej jest im utrzymać wcześniej ustalone zasady. 

Oboje są dla siebie obcy przez co łatwiej jest im otworzyć się na siebie i zdobyć się na szczerość. Ryder zdaje sobie sprawę, że jeżeli ich znajomość pozostanie tylko wirtualna, oboje mogą stracić szansę na szczere i prawdziwe uczucie. 

Tak szczerze to do połowy książki nic się tutaj konkretnego nie dzieje. Narracja jest naprzemienna, bo powieść widzimy  zarówno z punktu widzenia Rydera i samej Eden. 

Osobiście odrzucił mnie pomysł filmów pornograficznych i tych sekskamerek. Jeszcze tylko brakowało, by Ryder był producentem takich filmów. Na szczęście autorka nie posunęł się tak daleko. 

Mam świadomość tego, że wielkość mężczyzn na świecie pojawia się na tych specyficznych stronach, ale dla mnie samej jest to niezrozumiałe, ale w końcu jestem tylko kobietą.

Sami bohaterowie wydają się do pracowni, a chemię czuć od ich pierwszego spotkania. Jak to w erotykach bywa, stały schemat mamy murowany. Młody, przystojny milioner i biedna dziewczyna po przejściach. Choć trzeb przyznać, że nasz główny bohater też nie jest bez skazy i swoje też przeszedł, nie jest typowym bad boyem i nie wykorzystuje swojej pozycji. 

Samo zakonczenie jest nieco na wyrost i przesłodzone i przesadzane. Za dużo kombinowania ze wszystkim. Tak jakby autorka nie miała jasnego pomysłu jak możnaby było zakończyć powieść. 

Moje drugiej spotkanie z autorką, ale jej książka nadal mnie nie porwała, nie zachwyciła i nie wywołała efektu wow. Przede mną w kolejce książka autorki, ale tym razem w duecie. Nadal mam nadzieję, że mnie zaskoczy.

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Editio Red


"Zaufaj mi jeszcze raz" Magdalena Krauze

"Zaufaj mi jeszcze raz" Magdalena Krauze

Kontynuacja na która całe szczęście nie musiałam zbyt długo czekać, ale koniec pierwszego tomu zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie i ogromne wow. Pozostałam w ogromnym zawieszeniu i z niecierpliwością czekałam na drugi tom. 

Historię zaczynamy dokładnie w tym samym momencie co kończymy historie w tomie pierwszym, dlatego, jeżeli ktoś nie Nvid czytał pierwszego tomu, to nie mogę Wam tu nic powiedzieć, choć bardo bym chciała. 

Związek Pauliny i Igora zostanie wystawiony na bardzo ciężka próbę. By nabrać dystansu i spojrzeć na sprawę z nieco innej perspektywy postanawi wwyjechać do Karpacza. Tam poznaje miłego Adama, który też leczy się z przeżytej traumy. Oboje spotykają się w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie. Przy dobrej sposobności mogą pomóc sobie nawzajem. 

Po bardzo udanym debiucie przyszedł czas na całkiem dobrą kontynuację. 

W tym tomie bardzo mocno drażniła mnie główna bohaterka. Niby dorosła, doświadczona kobieta, a tak naprawdę zwiała do Karpacza nie wysłuchawszy drugiej strony. Wszyscy wiedzą, że związki opierają się na rozmowie, a ona totalnie to zignorowałs i nie chciała zamienić słowa z Igorem i z góry wydała osąd. Przez takie zachowanie straciła sporo czasu, który mogła wykorzystać w inny sposób.

O mały włos dochodzi do tragedii, która mogłaby zmienić wszystko. 

Dalszy ciąg historii także jest niezwykły. Kiedy myślimy, że nic już nas nie może zaskoczyć, autorka funduje nam totalny rolercoster. 

Troszkę kulały dialogi między Pauliną ia Malwiną. Kilka kwestii ujęłabym inaczej. Może to dlatego, że sama główna bohatetka była w tym tomie troszkę przerysowana.

Ja nadal bardzo rzadko sięgam po polskich autorów. Źle się czuję czytając ich powieści i mam do nich awers. 

Jednak styl Magdaleny Krauze ujął mnie w pewien sposób. Jej książki czyta mi się szybko i miło. Historie przez nią opowiedziane wydawały się być realne i kompletne. Mam nadzieję, że jej kolejne książki będą równie udane. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar


"Ściema" K. Bromberg

"Ściema" K. Bromberg

Tak jak wspomniałam na innych blogach, bardzo często (pod powieściami tej autorki także), że będę nadrabiać książki. Może i nie zaczynam od wcześniejszych pozycji tylko tych nowszych, ale nadrabianie oficjalnie ruszyło. 

Jakby mogło być inaczej po raz kolejny na okładce mamy pana z gołą klatą. Totalnie nic nie mam do przystojnych mężczyzn na okładce. Serio, ale kiedy widzisz je na co drugiej  książce masz ochotę sam siebie walnąć w czoło. Znowu? Ale, że co? Poza tym nie mam bladego pojęcia dlaczego ten Pan siedzi tu we wannie, bo nie ma to nic wspólnego ze ściemą, która zaprezentowana jest w książce. 

Utarty już schemat. On milioner, ona o nieco mniejszej zasobności portfela, ale tu nasza bohaterka ma pojęcie o showbiznesie. Połączy ich totalny przypadek, jego arogancja i wyższość. 

Zane Philips nasz główny bohater to australijski bizmasman, który  zdobył swoją fortunę kilkoma trafnymi aukacjami na giełdzie, a przy okazji to seksista i (przepraszam za wyrażenie) niezły dupek. W jego życiu wszystko jest idealne, nawet on sam. Nie ma zamiaru tego ukrywać. Tym razem postanowił rozkręcić nowy interes i zainwestować w portal randkowy, ale inny niż reszta, taki, który połączy ludzi w pary na całe życie. Pomysł naprawdę dobry, sle będzie potrzebować bardzo dobrej pomocy. 

Harlow Nicks, nasza główna bohaterka jest modelką. Od pokazu Victoria's Secret miała nadzieję na rozwój swojej kariery i duży kontrakt, który zmieniłby jej życie. Dzielenie radzi sobie w mieście aniołów, choć życie tu nie należy do łatwych i tanich. Spieszyć się na kolejną rozmowę kwalifikacyjną spotyka Zane'a i ten dzień zdecydowanie nie będzie należeć do jej ulubionych. Najpierw musi gonić jego psa, przez co łamie obcas, a na sam deser nie dostanie pracy, która chciała, a na koniec wda się w złośliwą wymianę zdań z samym Zane'em. 

Czysty przypadek i dwa, wydawać by się mogło, niewinne kłamstwa spowodują lawinę wydarzeń, gdzie tych dwoje będzie na siebie skazanych przez długi okres czasu. Ich udawany związek zrobi się dziwnie prawdziwy. 

Jak to w romansach bywa, znajdziemy tu stały utarty schemat hate-love, milionera i "biednej" kobiety. Użyłam cudzysłowa, ponieważ nie oznacza to zawsze stanu materialnego. Nic nie jest w stanie nas tu zaskoczyć. 

Takie historie czyta się bardzo szybko. Każdy z bohaterów z mroczną lub przykrą przeszłością, którzy pomimo trudności starają się wyjść na prostą. 

Sceny seksu nie są wuglarne, ani też nie obrzydzają ( uwierzcie mi, czytałam i takie).

Polubiłam główna bohaterkę za jej niewyparzoną buzię, cięty język, ripsotę na niemal każda odpowiedź, zasadność i realne spojrzenie na świat. W ogóle w książce pojawiały się dwa silne charaktery przez co często iskrzy między nimi na wielu płaszczyznach. 

Byc może książka nie jest wymagająca i wybitnie z górnej literatury, ale miło przy niej siedziałam kilka wieczorów. 

Przyznam się Wam, że  miło nieraz tak "pomarzyć" o takim szczęściu i szczęśliwym trafie. Mam świadomość, że to fantazja autora, ale takie bajkowe historie się trafiają, nie często, ale jednak. Miło pomarzyć. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Editio Red


"Hope again" Mona Kasten

"Hope again" Mona Kasten

Nie mogłam się doczekać kiedy będę mogła przeczytać kolejny tom Kasten.

W poprzednich tomach poprzeczkę postawiła sobie niesamowicie wysoko, także i tym razem miałam nadzieję, że mnie nie zawiedzie. Nie pomyliłam się, ba co więcej dostałam totalnego zaskoczenia. Wydarzenia w niej opisane dzieją się w tym samym czasie, co wydarzenia w trzecim tomie, co było kolejną miłą niespodzianką. 

Ten tom oceniłam najwyżej ze wszystkich, ponieważ raz, że nie podejrzewałam czytaj o TEJ parze, a dwa, że Kasten naprawdę zrobiła kawał dobrej roboty. 

Everly Penn, przyjaciółka Dawn i najprawdopodobniej jej przyszła przyrodnia siostra, ponieważ tata Dawn i mama Everly spotykają się już od kilku miesięcy. Everly znamy też z poprzedniech dwóch tomów.  

Zaczęła nowe życie, w nowym mieście, ale nadal żyje w kłamstwach i bardzo skrupulatnie ukrywa to przed wszystkimi przyjaciółmi, a w szczególności przed Dawn. Nie potrafi zaakceptować nowego związku swojej matki. Po pierwsze, wie jak się one wszystkie zawsze kończą, to dlaczego teraz miałoby być inaczej, poza tym wie, że nic się nie zmieni. 

Nieudane związki jej matki i trudne dzieciństwo sprawiły, że Everly obiecała sobie, że nigdy się nie zakocha. Niestety życie bywa przewrotne i nie zawsze wszystko układa się tak jakbyśmy sobie tego życzyli. Dlatego też i Everly nic nie może na to poradzić, że jej serce bije szybkiej na widok wykładowcy Nolana. 

Everly to kolejna skomplikowana postać w książce, ale budzi naszą sympatię. Jest osobą zamkniętą w sobie, nieufną, zagubioną, ciężko nawiązuje kontakty. Do tej pory nikt nie trafił do jej wnętrza, nikt prócz Nolana. 

Nolan Gates jest wykładowcą kreatywnego pisania na uczelni. Na jego zajęcia uczęszczała już wcześniej Everly, a później Dawn. Jest niewiele straszy od swoich studentów, a zatem młody, przystojny, otwarty na problemy innych, wiecznie uśmiechnięty przez co nie ma osoby, która nie lubiłaby spędzać czasu w jego towarzystwie. Nic więc dziwnego, że tylko przy nim Everly czuje się bezpiecznie i tylko przy nim potrafi nie udawać i być sobą. W swoich tekstach ukrywa prawdę o sobie, a zatem tylko on zna jej tajemnice i bolesną przeszłość. Everly musi jednak pamiętać, że Nolan jest zakazany i nie może o nim myśleć w innych kategoriach niż przyjaciel, a to i tak wiele. Poza tym sam wykładowca ukrywa swoje tajemnice, przez które może wszystko zniszczyć. 

Kiedy Dawn prosi ich o pomoc przy redagowaniu jej kolejnej książki, granice między nimi zaczynają się zacierać, ich więź jeszcze się pogłębia, a ich nocne rozmowy przestają dotyczyć tylko pracy nad książką. 

Nolana polubiłam kiedy pojawił się już we wcześniejszych tomach. Głównie za jego niekonwencjonalne podejście do nauki i jasną aurę dzięki czemu bardzo łatwo można go polubić. 

Mozecie wyobrazić sobie moje zaskoczenie, kiedy Kasten postawiła stworzyć związek zakazny. Bo to był wykładowca i jego studentka. Ta historia bardzo przypadła mi do gustu, bo w przeciwieństwie do innych na pewno nie była łatwa i o wiele bardziej skomplikowana niż poprzednie. Prócz wątku miłosnego autorka nie byłaby sobą, gdyby w tle nie pojawiły się inne poważniejsze tematy, jak: psychiczna i fizyczna przemoc domowa, czy strata bliskiej osoby.

Poza tym tak szczerze. Dawno nie czytałam tak dobrej sceny seksu. Czytuję dużo romansów i erotyków, ale ta była taka subtelna, "niewinna". 

Cieszę się też, że w historii pojawiali się bohaterowie z poprzednich tomów, bo wszystkich bardzo polubiłam. Świetnie byłoby mieć w rzeczywistości taką paczkę przyjaciół. 

Mona Kasten pisze książki, które bawią, wzruszają, chwytają za serce. Z pozoru niby lekkie Young Adult, a niesie ze sobą głębszy przekaz. Ta seria jest zdecydowanie lepsza od serii "Save you", a ten tom dla mnie osobiście jest najlepszy (do tej pory). Mogę sobie tylko wyobrazić czym zaskoczy nas autorka w kolejnym tomie.

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar


"Anti-Stepbrother. Antybrat" Tijan Meyer

"Anti-Stepbrother. Antybrat" Tijan Meyer

Kiedy ojciec Summer bierze ślub, do jej rodziny dołącza Kevin, syn macochy. Choć w praktyce jest jej przybranym brat, dziewczyna nie może powstrzymać fascynacji chłopakiem. Nie łączą ich więzy krwi, ale Summer nie miałaby nic przeciwko, gdyby połączyło ich uczucie.

Kiedy Kevin jedzie do college’u, dziewczyna bez wahania podąża za nim. Zdaje sobie sprawę, że młody mężczyzna nie narzeka na brak powodzenia, ale to ona chce być tą jedyną. Wszystko zmienia się, kiedy poznaje Cadena Banksa, znajomego z bractwa Kevina. Faceci nie pałają do siebie sympatią. Mimo to Summer przerzuca zainteresowanie na wytatuowanego, umięśnionego i piekielnie seksownego Cadena. 

Na kim ostatecznie skupi się Summer?
Długo się zastanawiałam, czy w ogóle napisać recenzję do tej książki. Może jest w tym nieco mojej winy, albo mam zapędy masohistyczne o których nie wiem.

Tak jak seria Fallen Crest, tej samej autorki, bardzo przypadła mi do gustu, tak na ta książke ledwo mogę spojrzeć. 

Kolejna powieść New Adult. Bardzo się tu zawiodłam, a pozytywnych rzeczy mogę policzyć na palcach jednej ręki, o ile w ogóle jakiejś znajdę. 

Opowieść o życiu studenckim. Summer wybiera się na ten sam uniwersytet, co jej przyrodni brat, w którym jest zabójczo zakochana od liceum. 

Bohaterowie są płytcy, historia mocno naciągana i bardzo przewidywalna. Autorka podjęła próby wplecenia w historię trudnych relacji rodzice-dzieci, a także radzenie sobie z bólem po stracie bliskiej osoby i próby radzenia sobie z nagłą „niepelnosprawnością"  bliskiej osoby. 

Niewyjaśnione sprawy, tajemnice, problemy emocjonalne, z którymi sobie nie radzimu wpływają na to kim teraz jesteśmy i jak współżyjemy w tym świecie z innymi. 

Jedynym bohaterem, do którego poczułam ciepłe uczucia był Caden i dużego plusa ma za tatuaże (tak uwielbiam tatuaże).

Ze szczerego serca NIE POLECAM. Unikajcie jak ognia. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Kobiece


"Przeowźnik" Claire McFall

"Przeowźnik" Claire McFall

Dostając tą książkę do rąk miałam pewne obawy z nią związane. Nie czytając opisu, ani też innych opinii na jej temat, wyrobiłam sobie zdanie na jej temat przy pomocy okładki, która jest dość wymowna. 

Niby historia taka jakich wiele. Temat, który poruszany był już wielokrotnie. Typowa młodzieżówka z rodzącym się uczuciem w tle. Schemat jakich wiele. Trzeba jedynie przyznać autorce, że sceneria jest dość nietypowa i mało romantyczna. 

Clair McFall w swojej debiutanckiej powieści postawiła na motyw "życie po życiu", które (chyba nie ważne w jakiej oprawie) nadal jest fascynujące i pociągające. Z racji tego, że jeszcze nikt stamtąd nie wrócił, świat ten pozostaje zagadką, a to oznacza, że autorzy mogą dać się ponieść swojej wyobraźni. 

Naszą główną bohaterką jest Dylan, która mieszka z matką w Szkocji. Jej życie stało się znacznie bardziej uciążliwe niż dotychczas kiedy jej przyjaciółka wyprowadza się do innej miejscowości. Dylan zawsze czuła, że w jej życiu czegoś lub kogoś brakuje. Dlatego, kiedy odnalazła swojego biologicznego ojca postanowiła nie tylko nawiązać z nim kontakt, ale poznać go, by uczestniczył w jej życiu. Niestety jej matka nie podzielała jej entuzjazmu. Powiedziawszy wprost, była niesamowicie niezadowolona i nie zamierzała tego faktu ukrywać. 

W dniu kiedy Dylan miała jechać do ojca, dzień nie zaczął się dla niej łaskawie. Od samego rana miała pod górkę. Kiedy dotarła w końcu do szkoły - głodna, spóźniona i przemoknięta do ostatniej nitki, postanawia zrezygnować z reszty zajęć, wrócić do domu i wyruszyć do ojca wcześniejszym pociągiem. Skład którym jechała miał poważny wypadek w tunelu. Dylan go przeżyła, ale czy na pewno? 

Dylan pojawia się w miejscu, które ani trochę nie przypomina zielonych wzgórz Szkocji. To pustkowie, przez które musi przejść każda dusza, by mogła wyruszyć w dalszą podróż i iść "dalej". 

W tej wyprawie pomoże jej przewoźnik - Tristan, który wykonywał już to zadanie niezliczoną ilość razy. Jednak dusza Dylan nie jest taka jak inne, przez co jego zadanie też nie będzie należało do tych zwykłych. 

Oboje znajdą się w trudnej sytuacji, połączy ich uczucie, które nie miało prawa się narodzić. Dylan będzie musiała ruszyć  "dalej", bez swojego przewoźnika, a Tristan będzie musiał przeprowadzić przez pustkowia kolejną duszę, raz za razem. 

Jednego możemy być pewni, ta książka nie zaskoczy nas powiewem świeżości, nie wniesie w nasze życie nic nowego, ale utoniemy w niej. Nie znajdziemy w niej żadnej wartkiej akcji, ale mimo to będziemy czytać ją dalej z zapartym tchem. Nie mam nawet pojęcia, czy zaliczyć ją pod fantasy, choć to wyobraźnia autorki. 

Dylan, nasza główna bohaterka, niezwykle dojrzała na swój wiek, obdarzona dużą empatią, skryta, unikająca kontaktu z rówieśnikami, poszukująca ojca, nie potrafiąca porozumieć się z wiecznie zapracowaną matką. Polubiłam ją za szukanie dobra w innych i próby pozytywnego spojrzenia na świat, choć bycie nastolatką nie jest łatwe. 

Tristan, nasz przewoźnik (narratorem historii jest Dylan, więc mamy wrażenie, że jest on i także naszym przewoźnikiem), niezwykle tajemniczy i raczej oszczędny w udzieleniu jakichkolwiek informacji. Mający w sobie pewien magnetyzm i nieziemsko niebieskie oczy. 

McFall postanowiła zobrazować nam swoją wersję czyśćca, czy wędrówki w miejsce, które nam przypisano. Wychodzi na to, że według autorki nawet po śmieci nie możemy zaprzestać wędrówki i nic nie przyjdzie nam tak łatwo. 

Historia ma w sobie coś, co pcha Cię dalej, by przekładać kolejne kartki. Całkiem udany debiut. Zdecydowanie sięgnę po kolejny tom (czytając zakończenie miałam ogromną nadzieję, że będą kolejne tomy), bo oboje dokonali czegoś, co przed nimi nie udało się nikomu innemu...nigdy. Co dalej? Jakie konsekwencje będą musieli ponieść za swoje decyzje? 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka




"Kandydatka" Rachel E. Carter

"Kandydatka" Rachel E. Carter

Jedna z najbardziej wyczekiwanych premier tego roku. Mam wrażenie, że nie tylko przeze mnie, ale też większość fanów Carter i świata magii

Zapewne nie jestem jedyną, która została oczarowana przez "Kandydatkę", pierwszym tomie, który rozpoczyna serię o upartej i walecznej Ryiah i jej bracie Alexie. 

Drugi tom z serii, "Adeptka", utwierdził mnie w przekonaniu, że podjęłam słuszną decyzję kiedy postanowiłam dać szansę tej serii. 

Na trzeci tom z serii czekałam z wielką niecierpliwością i siedziałam jak nabędzie szpilkach. Nie pamiętam u siebie takiego zaangażowania w serię od czasów "Harrego Pottera" pióra J. K. Rowling. Zresztą, czytając pierwszy tom z serii miałam wrażenie jakbym cofnęła się do czasów pierwszego tomu Pottera. Towarzyszyły mi podobne emocje i odczucia. Magię można wyczuć od pierwszych stron książki i tym kupiły mnie książki Carter, wszechogarniająca magia. 

Miałam nadzieję, że uda mi się ten tom przeczytać jeszcze przed premierą, albo chociaż w bliskiej okolicy. Niestety, nie wszystko zawsze idzie zgodnie z planem, tak jakbyśmy tego zawsze chcieli. Dlatego też i ona musiała swoje odleżeć, bym w końcu po nią sięgnęła. Nie muszę chyba mówić, że autorka pojawiała sobie poprzeczkę bardzo wysoko, ale nie miałam obaw, co do tego tomu. Podświadomie czułam, że autorka da sobie radę. Ba! Wiedziałam, że nie raz będę wytrzeszczać oczy ze zdziwienia i zbierać szczękę z podłogi. Po raz kolejny dałam się pochłonąć tej histrii.

Po zaskakującym i spektakularnym zakończeniu tomu drugiego nie sądziłam, że w tym autorka będzie potrafiła mnie jeszcze aż tak zaskoczyć. 

W tej części Ryiah nie jest już adeptką w szkole magii. Została już maginią frakcji bojowej. Ukończyła akademię na drugim miejscu. Lepszym od niej był tylko, albo i aż Darren, książę i ... o mały włos sprzedała bym wam spoiler roku! Ry postawiła sobie cel , jest maginią, ale ma większe ambicje, chce zdobyć szaty Czarnego Maga. 

Marzyła o zdobyciu tej szaty od wczesnego dzieciństwa. Staje przed możliwością jej zdobycia, bo właśnie w tym roku będzie miała możliwość wzięcia udziału w jedynym i niepowtarzalnym turnieju dla magów. Na drodze do jej marzenia stoi pewien książe, którego jeszcze nigdy nie udało się jej pokonać. 

W tym tomie autorka nie gna już tak z akcją. Miałam wrażenie, że przygotowuje nas do czegoś większego. Wydarzenia toczą się nieco wolniej i  spokojniejszym tempem, ale nie tracą na swojej atrakcyjności. 

Ry nie jest już młodą i niedoświadczoną uczennicą. Dorosła, dojrzała, musi podejmować decyzje, które nie zawsze będą właściwe, ale trzeba przyjąć każde konsekwencje.

Ryiah mieszka w pałacu, ale musi odbyć roczny staż w twierdzy Farren's Keep na północy kraju pod dowództwem generał Nyx. W tej części autorka kładzie nacisk na relacje miedzy bohaterami, które są dość skomplikowane. 

Całe Królestwo Jeraru jest w niepewnej sytuacji, przez co sytuacja jest niepewna. Wszyscy boją się wojny z Caltothemami. Dlatego król Lucius liczy na pomoc Pythusa i Wysp Borea, inaczej Korona przegra. 

Dzięki wydarzeniom z drugiego tomu, główna bohaterka zostaje postawiona w centrum zainteresowania, ale też staje się tematem złośliwych plotek. Dlatego też  w twierdzy odcina się od wszystkich, a jej jedynym celem stają się treningi do turnieju i pokonaniu Darrena. 

Autorka mnie nie zawiodła. Mimo, że akcja z początku toczy się wolno, to ma to swoje uzasadnienie. Akcja nabiera tempa później. Na szczęście w książce nie zabrakło zdrad, intryg, spisków, układów, czyli to co czytelnicy lubią najbardziej. 

Zabrakło mi samej relacji między Ryiah, a Darrenem, może dlatego, że byli od siebie oddaleni, a gdy w końcu się spotkali oboje byli zajęci. Ta część różni się od pozostałych, jest zdecydowanie inna. Dużo w niej uczuć braterskich, natomiast wątek główny też jest inny niż uczucia. Główna bohaterka zostanie postawiona przed niezwykle trudnym dylematem. 

W tej części okazuje się, że nie wszyscy są tymi za kogo się uważają, albo za kogo my ich uważamy. To zdecydowanie namiesza w fabule. 

Rachel E. Carter zdecydowanie pokonała wszystkie systemy  i schematy w tym tomie. Niesamowicie mroczny klimat mną zawładnął. Nawet zakończenie nie daje nam jasnych odpowiedzi. 

Mam podejrzenia, że w kolejnym tomie czeka nas o wiele więcej zdrad, intryg i emocji niż możemy sobie wyobrazić. Czekam z niecierpliwością. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Uroboros




"Feel again" Mona Kasten

"Feel again" Mona Kasten

To już trzeci tom serii "Begin again" Mony Kasten. Czytałam już kilka opinii, że ta książka jest najsłabszą z tych wszystkich, które wyszły do tej pory. Nie do końca zgadzam się z tymi opiniami. 

W tej części poznajemy historię Sawyer, współlokatorki Dawn, którą mieliśmy okazję poznać już w pierwszym tomie, która wtedy spotykała się z Kadenem oraz Isaaca, przyjaciela Dawn, z którym razem studiuje. 

Sawyer na studiach nie ma najlepszej opinii. Jest skryta, zamknięta w sobie. Pod maską arogancji i obojętności skrywa swo je prawdzie oblicze, którego nie odkrywa przed nikim. Jest typem dziewczyny, której nic nie rusza i która wszystko ma gdzieś. Jej jedyną rodziną jest siostra, która zaskakuje ją niecodzienną wiadomością. Sawyer studiuje fotografię i to jest to, czym ma zamiar się zajmować w przyszłości. Nie jest typem osoby, która ma w planach jakiekolwiek związki, nie wierzy w miłość i wszystkie instytucje, które za sobą pociąga. 

Isaac Grant to typowy kujon i nerd. Idelanie ułożone włosy, stylowa muszka na szyi, koszula i tweedowa marynarka. A nawet kilka. 

Zastanowić, by się można, co tych dwoje połączyło. Wspólna impreza ich przyjaciół i projekt, w który Sawyer się zaangażuje, by pomóc Isaacowi. Otóż umowa jest następująca: Sawyer pomoże Isaacowi zmienić się w bad boya i podrywacza, by ten ponownie mógł zacząć umawiać się na randki, w zamian za możliwość uwiecznienia jego przemiany na zdjęciach, które ona wykorzysta w swojej pracy dyplomowej.  Nie przypuszcza jednak i nie bierze pod uwagę wszystkich okoliczności z tym związanych oraz tego jak bardzo ona sama się w to zaangażuje. 

Lubię Kasten za to, że łamie stereotypy, które pojawiają się w książkach z gatunku Young Adlut. Tu pokazała, że nie musimy mieć od początku bad boya, by książka była wciągająca i "niegrzeczna".

Kasten poraz kolejny mnie zaskoczyła. Ponownie stworzyła dwie skomplikowane osobowości, które potrafią się wzajemnie naprawić, ale tylko wtedy kiedy tego chcą i kiedy są razem. 

Początek i zakończenie może i są przewidywalne, ale podoba mi się połączenie dwóch skrajnie różnych osobowości, które potrafią się odnaleźć w życiu studenckim i pomóc sobie w brudnych momentach. 

Bardzo poruszyły mnie momenty, kiedy Sawyer zmagała się sama ze sobą, swoimi lękami, która ciągną się za nią całe życie.  Strata rodziców musi być niebywale bolesna, tym bardziej kiedy tracisz ich jako dziecko, zanim będzie się na tyle dorosłym, by to zrozumieć. Poczucie pustki i upamiętnienia towarzyszy jej każdego dnia, bo przyjaciele nie zastąpią jej rodziny. 

Nieporównywalna do śmierci rodziców jest też sytuacja, w której nasi rodziciele się od nas odwracają. To z tym walczy Isaac. Ze złością rodziców i ich pretensjami do niego. 

Nie mogę pojąć, dlaczego natknęłam się do tej pory na większość mniej przychylnych opinii dotyczących tej książki. Ja uważam, że Mona Kasten przeszła tu samą siebie i jest to najlepsza część ze wszystkich jakie do tej pory przeczytałam. 

Dzięki umiejętnością autorki i jej lekkiemu stylowi pisania, po raz kolejny zatopiłam się w historii bohaterów. Jak to zwykle miewam  przy takich książkach bardzo szybko chciałabym poznać zakończenie, ale czytam wolno, by za szybko do tego nie doszło. 

Historia nie należy do tych stereotypowych, gdzie mamy relację hate-love i wielką miłość. Wszystko rozgrywa się w swoim tempie, ale od samego początku idzie wyczuć pewną dozę napięcia, które rośnie z każdą następną przerzucaną kartką. Sami bohaterowie dadzą się zapędzić w kozi róg, z którego nie będzie już odwrotu. 

Mona Kasten ponownie mnie zaskoczyła. Oczywiście w tym pozytywnym znaczeniu. Czytałam książkę z ogromną ciekawością, ale też ze ściśniętym sercem, czytając historię naszych głównych bohaterów. Świetne połączenie dwóch totalnie skrajnych osobowości, które pomimo tylu przeciwieństw łączą się razem


Chemia i napięcie są tu motorem, który napędza historię. Bardzo przyjemnie czytało mi się ten tom. Autorka sama sobie wysoko podniosła poprzeczkę, także mam nadzieję, że kolejne tomy serii nie będą odbiegać od standardów. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar


Copyright © 2014 Velaris' library , Blogger