"Pacjentka" Alex Michaelides

"Pacjentka" Alex Michaelides

Jestem osobą, którą z natury nie czytuję thrillerów. Raz na jaki czas zdarzy mi się sięgnąć po jakąś książkę z tego gatunku. Nie mniej nie uznaje się za znawce i zdecydowanie nie powinnam za takiego uchodzić. Niezwykle ciężko jest oceniać książki, z której tematyki przeczytało się zaledwie garstkę. Mam jednsk nadzieję przybliżyć Wam właśnie tę. 

Debiut Maxa Michaelideds zbudził wiele sprzecznych emocji, choć ja osobiście spotkałam się z większością pozytywnych opinii. Dlatego sama postanowiłam się przekonać, czy właśnie ten thriller psychologiczny zasłużył na tyle dobrych ocen. 

Chciałabym napisać, że to własne Alicia Berenson to nasza główna bohaterka, ale skłamałabym. Wydarzenia dzieją się wokół jej osoby, ale ona sama przez większość książki nie uczestniczy w niej czynnie.

Jest ona cenioną malarką i fotografką. Wydawać by się mogło, że wiedzie życie o jakim każdy z nas mógłby pomarzyć. Jednak pewnego wieczoru, gdy jej mąż Gabriel wraca do domu, ta strzela mu w głowę pięć razy, zabijając go na miejscu. Od tego momentu Alicia milczy i nie wypowiada już ani słowa. Po tym incydencie trafia do zamkniętego ośrodka psychiatrycznego. 

Po sześciu latach, właśnie w tym ośrodku, swoją pracę rozpoczyna Theo Faber, który postawił sobie cel, że dzięki niemu Alicia przemówi. Poznając ją i spędzając z nią coraz więcej czasu dostrzega coraz więcej podobieństw między nimi. 

Lektura z początku idzie dość opornie, by potem wciągnąć nas w wir wspomnień, rozważań, badań, intryg i tajemnic. 

Autor bardzo przemyślanie przedstawił całą fabułę. Wszystko łączy się w spójną i logiczną całość. 

Książkę czyta się jednym tchem i nie wiem kiedy w sumie ją przeczytałam. Nie odgadłm zakończenia, ba! Nawet bym nie pomyślała, że może to być tak skrupulatnie przemyślana intryga. 

Dla mnie jest to całkiem udany debiut, bo dałam się autorowi porwać w wir jego zawiłych tajemnic i intryg. 

Lektura dzięki której bardzo miło spędziłam czas i która nakręcała tempo wydarzeniom z każdą kolejną stroną, którym apogeum było bardzo skrupulatnie przemyślane zakończenie. 

Kinga



"Blada Śniąca" Samantha Shannon

"Blada Śniąca" Samantha Shannon

Śniący wędrowiec właśnie się narodził.

W sercu niebezpiecznego Londynu grasuje złośliwy poltergeist – musi zostać pojmany, zanim na ulicach stolicy wybuchnie chaos. Tutaj światek przestępczy rządzi się własnymi zasadami, a rywalizujące gangi nie zatrzymają się przed niczym, by zdobyć tak wspaniały łup.

Szesnastoletnia Paige Mahoney pracuje dla Jaxona Halla, najpopularniejszego mim-lorda w mieście. Jaxon podejrzewa, że dziewczyna nosi w sobie potężną moc, która dotąd jeszcze się nie ujawniła.

Może złapanie poltergeista to właśnie szansa Paige na zabezpieczenie swojej pozycji w gangu Jaxona – Siedmiu Pieczęciach?

Blada Śniąca to prequel bestsellerowego Czasu Żniw. Poznajemy początkującą i niepewną siebie Paige, która jeszcze nie opanowała swoich umiejętności. Odbiera twardą lekcję życia od Zwierzchnika i stara się przypodobać Jaxowi. Wkracza do świata, który ma się stać jej nowym domem.

Autorka zaczęła tworzyć niesamowitą serię. Zadeklarowała się na aż siedem tomów. Trzeba przyznać, że czeka ją mnóstwo pracy i wysoka poprzeczka, którą samą sobie postawiła. 

Mimo to, niedługo będziemy mogli czytać jej kolejną powieść, która będzie początkiem nowej serii. 


Nie mniej, Shannon, pomyślała też o fanach "Czasów Żniw" pisząc nowelkę, która zaczyna cykl.  Nowelki to niesłychanie miły dodatek do serii. Ta nie wsnii nic nowego, ale pokazuje nak początki Paige w Syndykcie i zawarła w niej "inicjację" naszej bohaterki jak udało jej się wejść w łaski Jaxona i jak została jego faworytą. 

Dla fanów Samathy bedzie to miły dodatek i osłodzenie cczasu na kolejny tom. Dla tych którzy jeszcze nie rozpoczęli swojej przygody z "Czasem Żniw", polecam zacząć właśnie od tego. 

Kinga 


"Marionetka" Amo Jones

"Marionetka" Amo Jones

Życie Madison jest w niebezpieczeństwie. Dziewczyna poznała sekrety chłopaków z tajemniczego klubu i teraz może zapłacić za to życiem. Już wie, że musi uciekać i to jak najszybciej i jak najdalej. Pytanie, czy jest miejsce na świecie, gdzie może się skryć, szczególnie przed przywódcą klubu, któremu być może oddała już część swojego serca?

Drugi tom niebezpiecznie fascynującej serii Elite Kings Club!



„Teraz jestem tylko zepsutą zabaweczką, nie da się mnie naprawić”.



Madison Montgomery musi uciekać. Została zdradzona, upokorzona i poznała sekrety chłopaków z Elite Kings Club. Zostało jej bardzo mało czasu. Jeden zły krok, jedna zła decyzja mogą sprawić, że dziewczyna zniknie na zawsze.



Pomoc przychodzi z niespodziewanej strony. Madison zdobywa fałszywe dokumenty i szybko opuszcza kraj. W ucieczce towarzyszy jej najlepsza przyjaciółka, która też nie ma nic do stracenia. Dziewczyny będą szukały bezpiecznego miejsca jak najdalej od „Królów”, a w szczególności od jednego z nich.



Od tej chwili Madison będzie musiała uważać i stale oglądać się za siebie. Jednak czy podróż na koniec świata wystarczy? Jak długo będzie ignorować uczucie, które zrodziło się do bardzo złego chłopaka?


Drugi tom okrytej złą sławą serii The Elite Kings Club. Jedni ją lubią, drudzy nienawidzą. Ja należę do tej pierwszej grupy. To tej książki przyciąga mnie tajemncia. Wyczekiwał drugiego tomu. Wyszło jednak na to, że wcale nie zaspokoiłam swojej ciekawości, bo mam jeszcze wiecej pytań niż miałam. 

Amo Jones  nie byłaby sobą, gdyby nie namieszała już na samym początku. 

Maddison nie jest już aż tak bardzo irytująca intępa jak w pierwszym tomie. Królowie nadal są mroczni, tajemniczy i bezlitośni. 

W tej książce dużo się dzieje, ale mam wrażenie, że w porównaniu z pierwszym tomem jest ona dużo mniej brutalna, mniej mroczna, wydaje się być "spokojniejsza". 

Mads wraz ze swoją przyjaciółką ucieka. Niestwty obie dziewczyny nie mają pojęcia, że cała ich ucieczka to farsa i bardzo dorze kontolrolowana sytuacja. Dziewczyna zdecydowanie jest tytułpw marionetką. Jest pionkiem w grze, o której ona nie ma pojęcia, a reguły zmieniają się co chwila. 

Nie ukrywajmy, bo książki Amo Jones nie zmuszają do refleksji, nie wnoszą nic wartościowego do naszej egzystencji. One po prostu mają szokować, oburzać i mącić. To się autorce udało. 

Mimo wszystko ma coś w sobie, co Cię wciąga i pochłania do reszty. W książce zaczynają znikać osoby, ale pojawia się też ON - Deamon, który namiesza w tym kotle jeszcze więcej niż do tej pory. 

Podobało mi się, że w końcu Maddison zaczęła przecinać sznurki, za które pociąga klub. W tej części poznajemy trochę jej przeszłości, dzięki czemu możemy pojąć dlaczego jest taką osobą a nie inną. 

W tym tomie Bishop wydaje się być bardziej ludzki. Bardzo chce to zatuszować i ukryć, ale strzępki człowieczeństwa zaczynają się przebijać. 

Ta część jest zdecydowanie bardziej stonowana. Nadal występuje brutalność, seks, wulgaryzmy, ale nie w takim nasileniu jak w poprzednim tomiw. 

Powiedzmy sobie szczerze, że ta seria to raczej niezobowiązujące książki, taki rodzaj czasoumilaczy pomiędzy poważniejszymi pozycjami. 

Zakończenie ponownie wbiło mnie we fotel, a to oznacza, że z pewnością przeczytam trzeci tom, by dowiedzieć się jak wychodzą na jawświęta ewszystkie tajemnce. 


Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Kobiece



"Czy jest nas za dużo?" Marek Lechowski

"Czy jest nas za dużo?" Marek Lechowski

Decydując się na przeczytanie tej książki nie zastanawiałam się nad jej treścią, ani nad tytułem. Spodobał mi się opis. Chciałam poznać zdanie autora, co ma w tej kwestii do powiedzenia. 

W obecnej sytuacji czytanie tej książki może być niebezpieczne. Osoby szukające teroii spiskowych mogą być nieco zawiedzeni. Choć odnośniki do literatury postalokaluptycznej też się tam znajdą. 

Autor w swojej książce próbuje przeanalizować etapy rozwoju ludzkości i czynników, które miały wpływ na wzrost populacji. Ocenia rolę wzajemnych relacji człowieka z naturą na każdym miejscu kuli ziemskiej na przestrzeni tysięcy lat. 

Marek Lechowski w swojej książce nawiązuje zarówno do wybranych faktów z historii ludzkości jak i powieściach science fiction. 

Niezwykle precyzyjna i dopracowana książka. Jestem pod ogromnym wrażeniem pracy jaką włożył w nią sam autor. Liczy sobie zaledwie sto siedemdziesiąt stron i jest znacznie mniejszego formatu, niemniej zawarte w niej informacje są konkretami i nie musimy szukać dokładniejszych danych. 

Książka, która daje do myślenia. Dzięki niej nie tylko dowiemy się nieco więcej o histori ludzkości, ale też o wpływie różnych czynników, z którymi człowiek albo musiał sobie poradzić i zuce z tym, albo musiał się poddać. Prawdą jest, że na świecie przeżywają najsilniejsze osobniki. Tyczy się to zwierząt jak i ludzi. 

Zgadzam się z autorem, że ludzkość musi się zastanowić, co nas czeka, jeżeli nie zmienimy swojego postępowania na każdym polu naszego życia. Polecam ją każdemu, bo niekiedy potrzeba czegoś więcej, żeby szerzej otworzyć oczy i widzieć. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Alternatywne













"Fallen Crest. Dom" Tijan

"Fallen Crest. Dom" Tijan

To jest niewiarygodne. Właśnie będę Wam przedstawiać przedostatni tom serii. No niebywałe, poważnie. Choć wchodząc ostatnio na lubimy czytać, sprawdzając książki Tijan, dopatrzyłam się, że są jeszcze nowelki. Oj nie ukrywam, że byłby to niedamowicie miły dodatek do serii mimo wszystko. Choć lubię czytać książki w odpowiedniej chronologii, co się tyczy również nowelek. Ale... bo odchodzę od meritum. 

Sam i Mason wracają na wakacje do Fallen Crest. Czuję się lekko skonsternowana i zagubiona, albo ja czegoś nie zrozumiałam w książce. Jeżeli macie podobne odczucia, albo może ja się mylę, to proszę żebyście mnie poprawili. Także pisze według moich odczuć i spostrzeżeń. 

W poprzednim tomie Sam i Logan dołączyli do Masona na uniwersytecie Caina, co znaczy, że Mason był na drugim roku. Ja z pewnej dedykcji połączonej z Garretem (biologicznym ojcem Sam) wysnułam pewną teorię. Za dużo nie mogę zdradzić, by by nie spoilerować. 

Także sytuacje tu opisane dzieją się conajmniej dwa lata później od ostatnich wydarzeń w poprzednim tomie. Mason jest na ostatnim roku i żeby zaliczyć rok na studiach musi odbyć staż w firmie ojca. 

Niestety, jeżeli liczyli na spokojny pobyt w rodzinnym mieście to bardzo się przeliczyli. Przeszłość zaczyna o sobie przypominać, a dawni nieprzyjaciele pojawiają się coraz częściej, kiedy Sam i Mason pojawiają się w byłych miejscówkach. 

Żeby jeszcze wszystkiego było mało, niż konflikty z byłymi - obecnymi wrogami, to z leczenia wraca matka Sam, którą wprowadza się po drugiej stronie ulicy. Kiedy myślą, że to będą spokojne, bezproblemowe wakacje, wszystko dzieje się na opak. Niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku, groźniejsze jest bardziej jedynak to, którego się nie spodziewamy. 

Po raz kolejny narracja została podzielona pomiędzy Sam i Masona. Tym razem są już fojrzalsi, starsi. Powinno się wydawać, że nir w głowie im intrygi. Cóż, to już nie są licealne przepychanki. Wszystko jest dużo bardziej niebezpieczne. Każdy ich fałszywy krok może spowodować poważne konsekwencje i zaważyć na ich przeszłości. 

Mason stara się nie wychylać, poważnie myśli o karierze footballowej i lidze narodowej. Co nie znaczy, że nie nagina troszkę prawa. 

Sam poraz kolejny się wycofuje. By nic nie czuć znowu zaczyna biegać. Choć troszkę mnie denerwuje to jej wycofanie. Można by pomyśleć, że wiek pomoże jej z uporaniem sie ze swoimi emocjami. Znalazła wspaniałego chłopaka, na którego zawsze może liczyć i dziwi mnie, że nadal nie potrafi z nim szczerze i otwarcie porozmawiać. Uniknęliby przez to kilka niedomówień. 

Mason w poprzednim tomie był taki sam jak na początku. Teraz nieco się wycofał, co jest spowodowane stażem w firmie ojcs i wizja gracza w profesjonalnej lidze footballu. Nawet Logan nieco się wyciszył. 

Nie mniej dla mnie bardzo dobra seris. Jedna z moich ulubionych. Z jednej strony z upragnieniem czekam na ostatni ton, którego premiera już w kwietniu, z drugiej natomiast będzie mi żal, że to już koniec tej przygody. Dni uciekają...


Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Kobiece




"Nazanaczony" Agnieszka Antosik

"Nazanaczony" Agnieszka Antosik

Nie ukrywam, że dość niespotykana ksiazka. Choć muszę przyznać, że zaczyna pojawiacpojawiać się u mnie coraz więcej polskich autorów, co jest z jednej strony niesłychane, ale czuję się też dumna, że daję szansę kolejnym naszym ojczystym autorom.

Książka Agnieszki Antosik jest dość nietypowa, a na dodatek liczba stron może zadziwić, bo to taki nawet mniejszy grybasek. Nieco intrygująca, ale z kilkoma niedociągnięciami, które trzebaby było poprawić.

Nasz główny bohater, Dylan, zawsze różnił się kd innych dzieci, z którymi wychowywał się od kilku lat w domu dziecka. Był wycofany, nie szukał kontaktu z innymi, nie potrzebował bliskości, nie doskwierał mu brak rodziny, czy kogoś bliskiego. Zdecydowanie bardziej od tego preferował samotność i ciszę. Lubił też obserwować ludzi, szczególnie gdy działo im się coś złego.

Cierpienie innych sprawiało mu przyjemność. Smutek, ból, niepewność. Wszystkie z tych negatywnych emocji sprawiały uśmiech na jego kamiennym na co dzień obliczu.

Kilka lat wcześniej zakończyła się wojna pomiędzy Antyistnieniami (którzy pragnęli śmierci każdego człowieka) a Bohaterami (bronili ludzkości). Świat powoli odzyskuje równowagę. Ludzie starają się wrócić do względnej normalności.

Pozostaje jednak strach i pytania. Czy Antyistnienia wrócą? A co jeśli udało im się przetrwać i ukrywają się na ziemi, czekając na odpowiedni moment?

Trzeba przyznać, że początek akcji jest niezwykle intrygujący i lektura zapowiada się na całkiem dobrą opowieść urban science fiction.

Brawo dla autorki za niecodzienny i interesujący pomysł przedstawiania walki dobra ze złem z całkiem nowymi istnieniami.

Pierwszy raz nie wiem jak mam określić głównego bohatera. Nie idzie go jednoznacznie określić, choć domysły sugerowałyby inaczej. Jego wypowiedzi są zimne, oschłe i wyrahowane.

Autorka dobrze wykreowała postaci, ale czegoś im brakuje i jeszcze bym nad nimi popracowała.

W książce pojawia się wątek miłosny, ale nie wybija się on ponad fabułę, za co jestem wdzięczna, bo nie zrobił się z tego romans i autorka nie odeszła od swojego początkowego pomysłu.

Fantastyka w czystej postaci, dodatkowo pojawiają się brutalnie sceny, które muszę przyznać opisane są w bardzo obrazowy sposób i działają na wyobrażenię.

Fan fantastyki znajdzie coś dla siebie. Nie spotkałam jeszcze na rynku takiej książki. Nie mniej mi czegoś w niej zabrakło. Czegoś, co by mnie pochłonęło bez reszty. Książkę czytało mi się tylko dobrze.

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Alternatywne 


"ZdradzONA" Magdalena Krauze

"ZdradzONA" Magdalena Krauze

Kolejna książka Magdaleny Krauze, którą miałam okazję czytać i która znajduje się w moim zbiorze. 

Nie sądziłam, że tak polubię polskich autorów. Sama jestem tym faktem zaskoczona, oczywiście pozytywnie. 

Poprzednie dwie książki pochłonęły mnie bez reszty. W ten sam dzień, co je dostałam x w ten sam dzień je przeczytałam. Zazwyczaj to mi się nie zdarza. 

Muszę się chwilę porozmawiać nad okładką. Jest totlanie, obłędnie zachwycająca. Dla mnie ten kwiat i jego płatki, niektóre wyglądające jak zdeptane, są idealną metaforą znajdującej się w książce treści. Tytuł jest tak wymowny, że wiemy o czym ona będzie, ale...

Joanna, nasza główka bohaterka jest po czterdziestce. Jej życie jest prawie idealne. Ma wymarzony dom, o którym zawsze marzyła, satysfakcjonującą pracę z dobrymi widokami na awans, cudowne dzieci i wspaniałego męża. 

Co do tego ostatniego, to jej mąż jest nieco mniej wspaniały niż myśli Joanna. W krótkim czasie coraz częściej wyjeżdża w delegacje, w domu jest tylko gościem, ale nawet gdy w nim jest to jakby go nie było. Nie intersuje się niczym, a telefon wydaje się być przyklejony do jego ręki. Joanna nie rozumie zmiany jaka zaszła w jej mężu, ani dystansu jaki się między nimi pojawił. Dzięki wsparciu i namowom cudownej sąsiadki Asi udaje się, podstępem, dorwać telefon Roberta, podczas jego nieuwagi. Stanie przed bolącą prawdą i będzie musiała podjąć najważniejsze decyzje w życiu. 

Spodziewałam się bardziej dołującej książki. Miałam pewne podejrzenia sądząc po okładce, że będzie napisana w pozytywnym nastawieniu. 

Książka ukazuje nam obraz udręczonej kobiety, nic dziwnego, kiedy po niemal dwudziestu latach życia małżeńskiego, mąż postanowił przekreślić całe wspólne życie. Całe szczęście rozpacz nie jest tugłupi motywem przewodnim.

Przez większość książki widzimy tu silną kobietę, która po zawaleniu się życia nie załamuje się. Oczywiście jest jej żal, czuje smutek rozdzielający jej serce, ale nie pozwala im się zawładnąć. Ma pracę, dzieci, dom do ogarnięcia. Na chwile słabości może sobie pozwolić tylko w momentach samotności, pomimo tego, że nie trwają one długo. Każdy były związek potrzebuje momentu żałoby, czasu na opłaknie go i wyzwanie od najgorszych. 

Naszym narratorem jest główna bohaterka, Joanna, wraz z którą przechodzimy przez ciężkie chwile, ale też walkę o siebie, swoją kobiecość, swoje dzieci. Nawet w tych trudnych dla niej chwilach, ukazana jest niesamowita więź przyjaźni, o której wielu z nas może tylko pomarzyć, a która jest jej najlepszą definicją. 

Przeczytanie książki zajęło mi dosłownie kilka godzin. Powieść pochłonęła mnie całkowicie. Razem z główną bohaterką przeczytałam te emocje co ona. Świetna powieść. Polecam każdemu, komu dwie poprzednie książki autorki również się spodobały. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar


Copyright © 2014 Velaris' library , Blogger