"Trucicielka królowej" Jeff Wheeler

"Trucicielka królowej" Jeff Wheeler


„Jest takie powiedzonko, stare jak czas, ale prawdziwe: każdy dobry uczynek zostanie ukarany"


Pierwszy tom nowej serii fantasy, która ma wszelkie szanse, by podbić serca polskich czytelników!

Króla Severna Argentine’a wyprzedza jego straszliwa reputacja: uzurpator, morderca prawowitych następców tronu, który bezwzględnie karze zdrajców. Próbując go obalić diuk Kiskaddon podejmuje ryzyko… i przegrywa. Teraz diuk musi za to zapłacić, oddając swego najmłodszego syna Owena, jako zakładnika króla. I jeśli znów okaże się nielojalny, chłopiec zapłaci za to życiem.

Poszukując sojuszników i unikając szpiegów Severna, Owen uczy się przetrwania na dworze w Królewskim Źródle. Gdy pojawiają się nowe dowody zdrady jego ojca, które mogą przypieczętować los chłopca, Owen musi wkraść się w łaski mściwego króla, udowadniając ile jest wart – i to nie w zwykły sposób. Istnieje też tylko jedna osoba, która może mu dopomóc w tej rozpaczliwej próbie: tajemnicza kobieta, działająca w ukryciu, która dzierży prawdziwą władzę nad życiem, śmiercią i przeznaczeniem.

Sześciotomowa seria Królewskie źródło Jeffa Wheelera to opowieść o fascynującym świecie pełnym magii, tajemnic, nadprzyrodzonych zdolności, lecz także niewolnym od okrutnych walk o władzę i zdrad. Nieprzeciętni bohaterowie i polityczne dramaty to mieszanka, która zachwyci zarówno dorosłych czytelników, jak i nastolatków.

„Zbyt wielu ludzi się boi. Chcą, żeby młodość trwała wiecznie. Gorzko narzekają, kiedy przychodzi choroba. Ale świat nieustannie się zmienia i różne są koleje losu. Tym ambitnym udaje się coś osiągnąć. A ambicja wymaga odwagi, bo wielkich rzeczy nie sposób osiągnąć bez ryzyka.”

Właściwie większość macie opisane w skrócie książki. I w tej książce serio nic wiecej nas nie zaskoczy. Typowa książka fantasy dla młodszej młodzieży. Ale każdy znajdzie coś dla siebie. Magia pojawia się tu w znikomym stopniu. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że została troszkę zepchnięta na drugi plan. Nie przeszkadzało mi to aż nad to. 


Nasz główny bohater to ośmiolatek, więc jeżeli liczymy na wartką akcję i miłosne uniesienia, które nierzadko pojawiają się w fantasy,  to tu nie mamy na co liczyć. Jednak trzeba oddać autorowi, że stworzył nad wyraz bardzo nie przeciętnego ośmiolatka. Owen jest inteligentny, spostrzegawczy i dużo bardziej dorosły niż swoi rówieśnicy, ale i też od niektórych starszych dzieci. 


Pierwszy tom jest świetnym wprowadzaniem do całej serii. Nie zostaliśmy rzuceni na głęboką wodę i nie zostaliśmy przytłoczeni zbyt wieloma nowymi informacjami. Wszystko jest dozowane stopniowo, wplecione w fabułę, tak by czytelnik mógł sobie wszystko przemyśleć, poukładać i przyswoić. 


„Większość ludzi nie dociera do celu, bo nigdy nie wyrusza w drogę. Myślą o wszystkich powodach, dla których nie 
mogą czegoś zrobić i nawet nie próbują.” 


Kinga


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar


źródło opisu: http://wydawnictwo-jaguar.pl/books/trucicielka-krolowej/
źródło okładki: http://wydawnictwo-jaguar.pl

"Siostra Cienia" - Lucinda Riley

"Siostra Cienia" - Lucinda Riley



Nawet z pozoru najmniejsza rzecz może zaważyć o Twojej przyszłości.





     Siostra Cienia to zdecydowanie przyjemna i interesująca pozycja na chłodniejsze wieczory przy szklance gorącej herbaty. Prozaicznie mogłoby się wydawać, że będzie to książka lekka, dość przewidywalna. Na szczęście w całości fakt ten się nie zgadza. Historia o Star D'Apliese, jednej z 6 (7?) córek zmarłego Pa Salta, to historia, można by rzec, każdego z nas – o zetknięciu się ze stratą bliskiej osoby, przeżywaniu cierpienia, poszukiwaniu swojego JA, aż w końcu zmianie i osiągnięciu szczęścia.  Całość zostaje osadzona głównie w mglistej i deszczowej Anglii; choć sama autorka nie zarzuca nas stronnicami opisów krajobrazów, to z lekkością możemy wyobrazić sobie miejsca w których przebywa Asterope. Książka zdecydowanie obfituje w opisy odczuć i zachowań jawiących się bohaterów; pojawia się ciekawy, choć momentami irytujący wątek sprzed co najmniej wieku (swoisty powrót do przeszłości, do korzeni) a także, co ciekawe, autorka porusza w całej tej otoczce powieści przyziemne sprawy, ale jakże istotne: tolerancję na odmienność płciową, niepełnosprawność, podnoszenie swoich kwalifikacji, pracę, bogactwo i biedę. 


"(...) śniadanie jedz jak król, lunch jak książę, a kolację jak żebrak. Bardzo prosta zasada, lecz ludzie ją ignorują, a potem narzekają, że mają kłopoty z tuszą."


     Asterope (Star) po śmierci przybranego ojca, staje się osobą jeszcze bardziej milczącą i zamkniętą w sobie. Nie potrafiąc odnaleźć swego miejsca w świecie, ściśle “przywiązana” i zależna od siostry,  odczytuje indywidualnie przeznaczony dla niej testament Pa Salta, który... staje się początkiem wszystkiego. Podążając za bardzo ogólnymi i skromnymi wskazówkami pozostawionymi przez rodziciela, Star trafia do antykwariatu na skraju bankructwa. Praca i związane z tym przypadkowe spotkania doprowadzają Asterope do pewnej wspaniałej, choć i tajemniczej rodziny. Jak się później okazuje, nie tak całkiem przypadkowej i “normalnej”. Świat, do którego wkracza, staje się tym, o którym zawsze marzyła; w którym od początku czuła się jak u siebie, jak.. w prawdziwym domu. W tle zmagań uczuciowych bohaterki, klaruje nam się druga, historyczna postać, która niejako oddziałuje na teraźniejsze sytuacje i zachowania. I, oczywiście, pojawia się pytanie: kim jest naprawdę ten tajemniczy Mouse? 


"Człowiekowi łatwo jest przekonać siebie, by niczego nie zmieniał, nawet jeśli to, co mogłoby go czekać, okazałoby się lepsze niż to, co ma teraz. Zwłaszcza jeśli zmiana nas przeraża.
Pamiętaj, że
 każdy mijający dzień jest stracony dla przyszłości."
 


     Choć Siostra Cienia to trzeci z kolei tom o córkach Pa Salta, to zdecydowanie możemy sięgnąć po tą pozycję bez czytania poprzednich. Jest to zarazem kontynuacja jak i odrębna powieść, co pozwala na pełną integralność książki.  
Polecam, zwłaszcza tym, którzy czują się momentami zagubieni w swoim życiu, którzy poszukują siebie i swojego miejsca w świecie. Historia Asterope jest o każdym z nas... 


                 "(...) z czasem zrozumiałam, że nic nie możemy poradzić na to, kogo kochamy."



Moja ocena: 7/10 
Roksana 





Za możliwość przeczytania tej książki bardzo dziękuję wydawnictwu Albatros.


"It ends with us" Colleen Hoover

"It ends with us" Colleen Hoover



„Nie ma czegoś takiego jak źli ludzie. Po prostu wszyscy czasami robimy źle rzeczy.”

Czasem te osoby, które najmocniej nas kochają, potrafią też najmocniej ranić.

Lily Bloom zawsze płynie pod prąd. Nic dziwnego, że otworzyła kwiaciarnię dla osób, które… nie lubią kwiatów, i prowadzi ją z pasją i sukcesami. Gdy poznaje przystojnego lekarza Ryle’a Kincaida i rodzi się między nimi wzajemna fascynacja, Lily jest przekonana, że jej życie nie może być już lepsze.

Tak mogłaby skończyć się ta historia. Jednak niektóre rzeczy są zbyt piękne, by mogły trwać wiecznie. To, co się kryje za idealnym związkiem Lily i Ryle’a, jest w stanie dostrzec jedynie Atlas Corrigan, dawny przyjaciel Lily. Kiedyś ona była dla niego bezpieczną przystanią, teraz sama potrzebuje takiej pomocy. Nie zawsze jesteśmy bowiem dość odważni, by stanąć twarzą w twarz z prawdą… Szczególnie gdy przynosi ona tylko cierpienie.


„Żyjemy tylko przez określony czas, więc musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby jak najlepiej wykorzystać dane nam lata. Nie powinniśmy ich marnować na czekanie na coś, co wydarzy się w odległej przyszłości albo nie wydarzy się w ogóle?”

Mam wrażenie, że to będzie jedna z moich najkrótszych recenzji. Książka jest tak bardzo osobista, że nie do pomyślenia jest, że autorce starczyło odwagi, by przelać to na papier. 

Sama mam do niej osobiste odczucia i czytając ją wczoraj wieczorem, przez dwie godziny kręciłam się w łóżku, nie mogąc dojść do siebie. Przeczytanie nieco ponad 350 stron zajęło mi mniej niż 24 godziny. Gdzie przy ogarnięciu wszystkiego w domu i dwóch łobuziaków to jest nie lada wyczyn. 

Dotknęła mną dogłębnie. Sama utożsamiałam się z Lily, główna bohaterka. Nie mogę powiedzieć, żebym zawiodła się na książkach Hoover. Wszystkie które dotąd przeczytałam bardzo mi się podobały. Książka musiała swoje odczekać na półce, ale było warto. Nie żałuję ani jednej minuty spędzonej przy tej lekturze. 

„Wyobraź sobie tych wszystkich ludzi, których spotykasz w życiu. Jest ich tak wielu. Przybywają jak fale i jak fale odchodzą. Niektóre fale są znaczenie większe od innych i zostawiają większy ślad. Czasami przynoszą ze sobą przedmioty z dna morza i wyrzucają je na brzeg. Ślady na piasku dowodzące, że fale tam były, jeszcze długo po przypływie.”

Książka zawiera wiele pięknych metafor i wspaniałych mądrości. Może ma jakieś wady, ja ich nie wyłapałam, a jestem tą pozycją wręcz zauroczona. Wiem, że zostanie ze mną na bardzo długo. Wiem też, że koło tej książki nie będzie można przejść obojętnie. Porusza bardzo trudny temat, o którym niestety nadal boimy się mówić głośno. Polecam wszystkim, bo na prawdę warto. Nie zawiedziecie się. 

„Każda z nas ma granicę swojej wytrzymałości. To, ile jesteśmy skłonne znieść, zanim opadniemy z sił. Wychodząc za Twojego ojca, doskonale wiedziałam, gdzie leży moja granica. Ale powoli... po każdym incydencie... przesuwałam ją trochę dalej. I jeszcze trochę.”


Kinga


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Otwarte




Źródło zdjęcia: www.lubimyczytac.

[PRZEDPREMIEROWO] "Żelazny kruk" Rafał Dębski

[PRZEDPREMIEROWO] "Żelazny kruk" Rafał Dębski


"Zapamiętaj tę chwilę na zawsze. Nieraz udało mi się wyjść z bitew bez szwanku , ale szybko nauczyłem się, że to nie dzięki moim wielkim umiejętnością. Miałem po prostu trochę szczęścia." 


Na polski rynek wyodzi pierwszy tom nowej trylogii fantasy dla młodzieży autora Rafała Dębskiego, którego znamy z takich powieści jak "Łzy Nemesis, Pergamin,  czy serii Wilkozacy. 

Pewnej nocy na wioskę czternastoletniego Evaha napada bezwzględna banda Żelaznego Kruka. Mieszkańcy, którzy próbowali się bronić, zostali zabici. Resztę porwano. Tylko Evah znalazł bezpieczną kryjówkę. Młodzieniec postanawia uwolnić bliskich. Podczas wyprawy pokonuje wiele przeszkod, spotyka okrutnego Władcę Piorunów i całą hordę groźnych stworów, ale też chłopców, którzy podobnie jak on chcą się zemścić na Żelaznym Kruku. W kilkuosobowej drużynie zawiązują się trwałe przyjaźnie. 



"Żadnej przysięgi nie wolno łamać, a już szczególnie złożonej na grobie ojca."



Do samego końca nie wiedziałam co mam wam napisać. Dla mnie osobiście bardzo osobliwa książka i dość specyficzna. Mimo, że jest z mojego ulubionego gatunku -fantasy. Na dodatek polskiego autora, gdzie osoby, które mnie znają, wiedzą, że w mojej naturze nie leży czytanie polskich autorów. 

Jednak od początku. Zawsze musi być ten pierwszy raz. Także tadam. Oto jest. Moja pierwsza książka, polskiego autora. Na dodatek fantasy. Szczerze, nie powiem wam nic na temat polskiej fantastyki, bo jej najzwyczajniej w świecie nie znam. 

W "Żelaznym Kruku" czegoś mi zabrakło. Czuje delikatny niedosyt. Jakbym coś goniła, ale nie umiem dokładnie określić tego celu. 
Książka jest napisana dość specyficznym językiem, ale nie jest on aż tak trudny, by nasza dzisiejsza młodzież sobie z tym nie poradziła.  Duży plus dla autora za bardzo obrazowe opisy. Łatwo możemy się przenieść w krainę przedstawioną w książce. 


"Podobno każdy człowiek ma gdzieś tam swoją gwiazdę, a kiedy umiera, i ona gaśnie."



Muszę szczerze przyznać, że ciekawie robi się dopiero na sam koniec książki. Młody Evah w czasie swojej podróży do celu,  poznaje ludzi dzięki którym jego wędrówka nie jest samotnią, a dzięki swojej wrodzonej mądrości i darze zjednywania sobie ludzi po drodze poznaje wiernych i oddanych przyjaciół.

Muszę też dodać, że bardzo, ale to bardzo podobają mi się ukryte mądrości w tej książce. Nie ma strony, gdzie nie spotkamy jakiejś życiowej mądrości, czy sentencji życiowej, która warta jest zapamiętania. 

Nieco starsi koneserzy fantastyki poczują niedosyt, ale chętnie przeczytam kolejne tomy, bo historia sama w sobie jest ciekawa i intrygująca. Dla młodszego pokolenia, które dopiero zaczyna przygodę z fantastyką ta pozycja jest idealna. 


"Jednak czym innym jest nauka, niż dążeniem do prawdy? Ten kto się jej poświęca może błądzić, może zejść na manowce, ale zawsze szuka prawdy. Nawet jeśli nie ma możliwości jej znaleźć."

Kinga

Premiera: wrzesień 2018

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar


"Dwór Mgieł i Furii" (tom II) - Sarah J. Maas

"Dwór Mgieł i Furii" (tom II) - Sarah J. Maas


Bardzo łatwo jest pomylić światło z mrokiem.




Po przeczytaniu drugiego tomu, ma się nieodparte wrażenie, że pierwsza część była tylko rozgrzewką literacką autorki. I to bardzo słabą. "Dwór mgieł i furii" to pisemny majstersztyk, zdecydowanie godny tytułu kontynuacji historii. Już od pierwszej strony wiemy, że to nie będzie to samo, do czego przyzwyczaiła nas twórczyni w "Dwór cierni i róż". 

"Za gwiazdy, które słuchają. I marzenia, które się spełniają."

Bohaterowie zdają się dopiero teraz zdejmować swe prawdziwe maski, inni poddają się metamorfozom. I choć prowizorycznie wiadomo, w którą stronę będzie zmierzała akcja, rzeczywistość zdaje się powalać na kolana. Powracamy do paru fragmentów w pierwszego tomu, które z obecnej perspektywy nabierają zupełnie nowego znaczenia i sensu. Zagadki i pytania pozostawione wcześniej, stopniowo się rozwiązują, jednakże nie liczcie na spokój - autorka niemalże z chytrym uśmiechem serwuje nam nowy zapas tajemnic, problemów i trudności.


" [...] przy odpowiedniej dozie odwagi możesz przestać dbać o to, co inni mówią o tobie. [...] Rób to, co ty kochasz i to, czego ty potrzebujesz."


I znów czaruje nas niezwykłymi opisami, tak mocnymi, że czytelnik pragnie tam być, pragnie zwiedzać opisywany pałac, miasto; kroczyć barwnymi alejkami, poczuć chłód przepięknej nocy. Dialogi przechodzą na wyższy poziom, ewoluują. Napięcie, które buduje autorka domaga się ujścia i nie pozwala czytelnikowi tak naprawdę się oderwać. I pozostawia w stanie, w którym pierwsza myśl po przeczytaniu to: "ale, do cholery, jak to? jak mogła zakończyć to w takiej chwili i każe czekać do następnego tomu?!" 
Zakończenie iście zwalające z nóg.


"Prawda jest niebezpieczna. Prawda jest wolnością. Prawda potrafi łamać, naprawiać i spajać."

W tej książce jest wszystko, czego potrzebuje wymagający czytający: tajemnice, brutalność, śmierć, przyjaźń, miłość, nienawiść, walka, problemy, codzienność, niecodzienność, metamorfozy, niespodziewane i spodziewane sploty akcji, uprzedzenia etc.



Moja ocena: zdecydowanie 10/10.

Roksana





Za przeczytanie książki bardzo dziękuję wydawnictwu Uroboros 💓


"Mroczny tron" Kendare Blale

"Mroczny tron" Kendare Blale

Zaskakująca w swoim przebiegu ceremonia Przyspieszenia dobiegła końca, a walka o tron wkracza w decydujący etap. Teraz każda z trzech sióstr musi stanąć twarzą w twarz z tym, czego boi się najbardziej. I nie jest to utrata życia w siostrzanej walce.

Jedna z nich zmierzy się z odkryciem swojego śmiercionośnego daru, druga otoczona samymi wrogami będzie musiała zachować czujność na każdym kroku, a trzecia dowie się, że ma moc potężniejszą, niż kiedykolwiek się tego spodziewała.

W walce o tron Fennbirnu królowe są zabójcze jedynie dla siebie nawzajem.

„Tron przepełniony chęcią zdobycia władzy, bólu, tajemnic oraz śmierci.”

Poznajemy dlasze losy Mirabelli, Arisone i Kathrin. Znajdujemy się dokładnie w tym samym miejscu, gdzie zakończył się tom pierwszy. 

Mam odczucia, że książka podzieliła się na dwie części. Pierwsza – dość spokoja, pokusiłabym się o stwierdzenie, że dość nudna- do, mniej wiecej, sto pięćdziesiątej storny. Od tego momentu nic nie jest takie jakby się wydawało i na pewno nie jest takie przewidywalne jak w pierwszym tomie. 

Nie będę jedyna, która stwierdzi, że drugi tom jest dużo lepszy niż pierwszy. Jednak jest tez o wiele mroczniejszy, bardziej tajemniczy. Nie ukrywam, że w pewnych momentach sama się bałam. 

Autorka troszkę zmieniła swój styl. Jest dużo mniej przewidywalny niż był w pierwszym tomie, co bardzo mnie ucieszyło. Cieszę się, że układ książki został. To znaczy kolejność opowiadania przez królowe, ale też możemy spojrzeć na sytuacje poprzez oczy takich osób jak Billy, Joseph, Natalia, czy Pietyr, dobry manewr. Książka dzięki temu nie jest nudna dla mnie. Dużo uwagi  zwróciłam na postaci. Miałam wrażenie, że ewoluowali. Dojrzeli, ale może to być spowodowane zdarzeniami, które miały miejsce w książce. 

Najbardziej spektakularną przemianę przechodzi najmłodsza z królowych – Kathrine. Z niewinnej i nieśmiałej dziewczyny, zmienia się w okrutną o bezwzględną królową. Co spowodowało taką przemianę? Co się stało z niewinna Kat? 

Pod koniec powieści dzieją się dziwne i okrutne rzeczy. Akcja zmienia się dynamicznie. Niczego nie możemy być pewni, nic nie jest stałe, życie i szczęście ucieka naszym bohater między palcami. Wszystko o czym marzyli, śnili – to było niczym w porównaniu z tym,  z czym się spotkali. W książce nie brakuje wątków miłosnych, jednak nie wszystkie są jasne i zrozumiałe. Często ta „miłość” kierowana jest niczym innym jak żądzą władzy i bogactwa. 

Trzy mroczne królowe
W wąwozie się rodzą,
Urocze trojaczki
Nigdy się nie zgodzą.

Trzy mroczne siostry
Słynące urodą,
Dwie będą zgubione
Jedna królową.”

Książka jest zdecydowanie dużo lepsza niż tom pierwszy. Wiele się wyjaśnia. Wiele się zmienia. Z niektórym bohaterami niestety musimy się pożegnać już na zawsze, co jest takim zaskoczeniem i nieoczekiwanym zwrotem w książce, że nie ma kiedy uronić łzy. Nadchodzą nowe, mroczne czasy dla ludzi Fennibirnu. Nam nie pozostaje nic innego jak czekać na trzeci i ostatni tom, który będzie mieć swoja premierę za granicą w przyszłym roku. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnicatu Moondrivea
" Dwór Cierni i Róż" - Sarah J.Maas

" Dwór Cierni i Róż" - Sarah J.Maas




Początki nie zawsze są łatwe, ale kto powiedział, że takie mają być?


Początkowo historia przypomina dzieje Katniss Everdeen (Igrzyska Śmierci) - walka o przetrwanie, rodzina, społeczne podziały, tajemna walka - i czytelnik ma nieodparte wrażenie, że gdzieś już to kiedyś było. Jawiące się akcje nie zaskakują, wręcz powielają znane już schematy. Następnie akcja zaskakująco płynnie przechodzi w opowieść o Pięknej i Bestii. Zdawać by się mogło, że historia będzie toczyła się rytmem znanej nam wszystkim fabuły - nienawiść i strach, następnie miłość i walka o te uczucie. Może i tak - gdyby ująć całą tę historię w ogólny opis, to tak właśnie jest.


"Wszystko, co kocham, zawsze w końcu tracę."

Początkowo nic nie zaskakuje czytelnika poza paroma szczegółami, lecz z perspektywy upływających stron, ma się wrażenie, że to efekt zamierzony przez autorkę: uśpić czujność czytelnika poprzez prowizoryczne dążenie do zjednoczenia kochanków. Akcja z każdą stroną się zagęszcza, staje się coraz bardziej tajemnicza, coraz więcej spraw domaga się odpowiedzi. Kiedy już zdaje się, że myślimy iż wiemy już wszystko, rzeczywistość okazuje się zupełnie inna. W 3/4 książki doznajemy ogromnego wstrząsu: wkrada się brutalność, rozpływa się sielankowy świat do którego przyzwyczaiła nas aktorka, by zakończyć się... no właśnie - co zostało niedopowiedziane?


"Siedem Dworów Prythianu, każdy z własnym księciem, każdy groźny na swój niepowtarzalny sposób. Oni nie są zwyczajnie potężni. Oni stanowią potęgę."


Książka zdecydowanie plusuje szczegółowymi opisami - krajobrazów, budynków/pomieszczeń, postaci. Czytelnik jest w stanie z łatwością wyobrazić sobie świat przedstawiony przez autorkę. Dialogi utrzymane na podobnym poziomie, dostosowane wręcz do czasu i temperamentu bohaterów. Akcja niezwykle przemyślana i zaplanowana, podobnie jak historia głównych postaci - masa niespodziewanych dla czytelnika sytuacji, które naprawdę zaskakują i wywołują wielkie "wow".

Moja ocena 7/10.

Roksana


Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Uroboros
 
"Trzy mroczne korony" Kendare Blake

"Trzy mroczne korony" Kendare Blake

"-Wszyscy mamy podwójną naturę, królowo Mirabello. Każdy dar jest jednocześnie jasny i mroczny."



W królewskim rodzie rządzącym wyspą Fennbirn rodzą się trojaczki – dziewczynki. Jako sześciolatki zostają rozdzielone i są wychowywane w różnych rodzinach zgodnie z mocą, jaką otrzymały. Każda ma takie samo prawo do korony, ale królową może zostać tylko jedna. Siostry muszą zatem walczyć o władzę. Zwycięstwo jednej oznacza śmierć dwóch pozostałych.

Dzieje się tak od wieków.

Szczerze, zacznę od tego, że bardzo zdziwiły mnie aż tak niskie oceny tej książki. Sama przyznam się wam, że tu urzekła mnie okładka. Nie możecie się nie zgodzić, że jest przepiękna. Bardzo mroczna, tajemnicza, intrygująca, przyciągająca wzrok pomimo czarnego koloru. 

Książka nie jest przesadnie długa. Blake jednak mogła oszczędzić nam kilku opisów, niekiedy całkiem zbędnych. 

Książka jest dobrze zbudowana, a mianowanie posiada pewną harmonię, która się nie zmienia i jest niezmienna przez całą powieść. Jest to przemyślane i bardzo ułatwia nam odnalezienie się w treści i przyswojenie osób, które każdej królowej. 

Dla mnie minusem jest tu natłok informacji już na pierwszej stronie. Brakuje mi tutaj małego wprowadzenia do historii, która poznajemy urywkami w trakcie czytania. Można to sobie poskładać i ułożyć jak trzeba, jednak wydaje mi że krótkie wprowadzenie do historii przydałoby się. 
Dzięki temu nie odczulibyśmy takiego nawały informacji od początku. Nie ukrywam, że zajęło mi kilka rozdziałów rozdzielenie kto jest kim i jakie ma znaczenie dla danej królowej.

Poznajemy trzy królowe trojaczki. Kathrine – trucicielka (najmłodsza), Arisone – pani natury (środkowa), Mirabella – pani żywiołów (najstarsza). Każda ma osobliwy dar. Noc ich szesnastych urodzin rozpoczyna walkę o tron. Kolejne urodziny będzie świętować tylko jedna siostra – nowa królowa Fennbirn.

"Mirabella nie może uwierzyć, jak bardzo pragnie objąć Arisone. Aż do tej chwili nie uświadomiła sobie, jak bardzo za nią tęsknia."

Akcja na samym początku nie jest wartka. Jesteśmy w miejscu, gdzie do szesnastych urodzin królowych dzieła nas trzy miesiące i z każdym następnym rozdziałem zbliżamy się do słynnego Beltane i Nocy Przeniesienia. To wtedy ma nastąpić decydujący moment. Prócz historii królowych poznajmy także historię ich najbliższych, które bardzo często są ze sobą powiązane i mocno splecione z ich losami. 
Książkę czyta się lekko. Największe BUM czeka nas jednak na same zakończenie. Jest tak nieoczekiwane i zadziwiające, że nie chce się wierzyć, że jest w ogóle możliwe. 

Na pewno sięgnę po drugi tom. Z ciekawości i z czystej satyskacji. Pomimo kilku minusów książka nie jest aż tak słaba i zła. Choć jest kilka mocniejszych charakterów i nie są one niekiedy głównymi postaciami w tej książce. 

A co ważne wątek miłosny nie jest przerysowany. ba! Powiedziałabym nawet, że jest nieco  zepchnięty na dalszy plan, co jest dobrym posunięciem, bo nie skupiamy się na miłostkach, tylko na historii trojaczek, ale też na inrrtrygach, spiskach, zdradach zawartych wiele lat wstecz.

Z czystym sumieniem polecam książkę miłośnikom fantasy i wielbicielom tajemnic i spisków. Każdy znajdzie coś dla siebie. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Moondrive


"Dzień, w krórym umarłam" Belen Martinez Sanchez

"Dzień, w krórym umarłam" Belen Martinez Sanchez

"- Jesteś...
- ...okrutny, zarozumiały, wyniosły, arogancki, zimny, dumny, bezwzględny, porywczy, bezduszny, nieczuły, powierzchowny, pyszny, egocentryczny? - wtrąciłem, jednym tchem wylewając z siebie ów potok słów. - Wiem. Znam się na wylot. Mógłbym kontynuować, ale musiałbym uciec się do wulgaryzmów, a nie znoszę kalać ust przekleństwami."

  

Nic nie jest takie, jakim się wydaje.
Zdarza się, że koniec to dopiero początek.

Dla Diletty Mair wszystko zmieniło się drugiego października dwa tysiące trzeciego roku. Wtedy zrozumiała, że naprawdę istnieje życie po śmierci. Że anioły mają niewiele wspólnego z jej wyobrażeniami, a zamieszkane przez demony piekło jest czymś jak najbardziej rzeczywistym.
Drugi października dwa tysiące trzeciego roku okazał się dniem innym niż wszystkie.
Tego dnia Diletta Mair umarła.

Czasem niebo budzi strach, a wspólny język łatwiej znaleźć z demonami.
Szczególnie, gdy stajesz się jednym z nich.

Na pozór Diletty nie wyróżnia ni szczególnego, prócz dwóch różnorakich tęczówek. Cóż, jak to życie potrafi zaskoczyć. Otóż nasz bohaterka widzi duchy, jednak bardzo skutecznie potrafi je ignorować.   Wszystko się zmienia 1 września 2003 roku, kiedy to wpada na swojego kolegę z klasy Aloisa Petersena, choć prawdę mówiąc nie powinna na niego wpaść. Ba! nie powinna go nawet widzieć. Od tego momentu wszystko się zmienia i aż ku jednemu - do śmierci Diletty.
Czy jednak na tym to się skończy? co będzie dalej? Gdzie trafi Diletta, czy spotka ponownie Aloisa? Kim jest jej kolega?
Na wszystkie pytania znajdziecie odpowiedzi w książce.


„- Kawał z ciebie wyrachowanej i cynicznej wiedźmy.
Uśmiechnęłam się.
- Trafiłam na świetnego nauczyciela.”


Przez czysty przypadek kontynuujemy temat aniołów i demonów. Możecie mi wierzyć, albo nie, ale biorąc do ręki tą książkę, nie miałam zielonego pojęcia czego się spodziewać. Porównując ją jednak do serii Przeczucia Amy A. Bartol mogę jedynie nadmienić, że tu anioły wcale nie są takie dobre, a bycie demonem wcale nie wydaje się takie złe.

Autorka ukazała nam dość odmienną wizję nieba i piekła. Bynajmniej nie tą, którą znamy od dziecka. Miło jest myśleć, że po śmierci mamy jakiś wybór. Jest to pierwsza powieść Sanchez, jej debiut i muszę stwierdzić, że całkiem udany. Co prawda możemy w literaturze spotkać obecny zestaw osobistości jakimi są anioły i demony, jednak ona ukazała to z innej strony. 


- Idiota - wycedziła. - Brakuje ci nawet podstaw dobrego wychowania.
- Co ty nie powiesz. Nikt mi tego nie zarzucił... w ciągu ostatnich dwóch minut.


Książka jest napisana lekko, łatwym, czystym językiem. Co najlepsze i co bardzo miło mnie zaskoczyło to chemia, która pojawia się między głównymi bohaterami. Ale nie myślcie sobie, ze będzie tu cukierkowo. Nie, nie, nie. Ta chemia będzie wręcz odwrotna. Oczywiście, że wyczujemy między nimi pożądanie i przyciągnie. Jednak ich wzajemna „adoracja” będzie raczej oparta na docinkach, uszczypliwościach, sarkazmie. Trzeba też dodać, ze Aloise jest niebywale zuchwały, apodyktyczny, nieczuły, nawet niekiedy chamski, jego słowa nie raz sprawiały przykrość. Autorka świetnie wykreowała tu Dilettę, która pomimo szybkiej zmienny akcji i znalezieniu się w  całkowicie nowej sytuacji, pomimo swojego początkowego strachu i niepewności nadal pozostaje bardzo pewna siebie, pyskata, szczera i jako jedyna nie ma żadnych obaw przeciwstawić się Aloisowi.

 Czyta się ją bardzo szybko. Pierwszoosobowa narracja prowadzona jest z punktu widzenia Diletty i Aloisa, dzięki czemu mamy wgląd w różne sytuacje dziejące się w tym samym czasie i poznajemy różne spojrzenia na uczucia, które targają tymi młodymi ludźmi. W książce ciągle coś się dzieje. Nasi bohaterowie staną przed bardzo trudnymi wyborami, które często nie będą logiczne i będą się kłócić z ich wychowaniem i z tym czego ich uczono.

Lekturę uważam za udaną. Akcja cały czas się rozkręca, by na samym końcu nas totalnie zaskoczyć i zszokować. Przyjemna historia na wieczór. Nic tylko usiąść i czyta.


Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu HarperCollins




Copyright © 2014 Velaris' library , Blogger