"Grace i Grace" Margaret Atwood

Rok 1843 – Grace Marks zostaje skazana za współudział w brutalnym morderstwie swojego pracodawcy i jego gospodyni. Odsiadując wyrok dożywocia, twierdzi, iż całkowicie utraciła pamięć. Niektórzy uważają, że Grace jest niewinna angażują do pomocy dobrze się zapowiadającego specjalistę od chorób umysłowych. Mężczyzna wysłuchuje historii Grace, zbliżając ją coraz bardziej do dnia, którego ona nie pamięta. Jakie wspomnienia uda mu się odblokować? Czy Grace naprawdę zabiła?

„Gdyby sądzono nas za nasze myśli, wszyscy zostalibyśmy powieszeni.”

Kiedy w moje ręce wpada książka, która jest oparta na faktach, to biorę ją w ciemno. Czuję jakiś dreszczyk czytając stworzona opowieść, która kiedyś miała miejsce. Dla mnie jest to o tyle niesamowite, co niewiarygodne. 
Wielkie pokłony dla Margaret Atwood, która przez kilka lat zbierała przeróżne materiały, by w ogóle książka mogła powstać. Należy dodać, że na temat sprawy Grace Marks nie  było za wiele zeznań, sprawozdań, materiałów. Była to nad wyraz bardzo tajemnicza sprawa. 
Nudziły mnie trochę opisy samej Grace, ale wiem, że były one potrzebne do tego, by zrozumieć ją i jej sytuację w jakiej się znalazła i jak doszło do tragedii. 

„Droga do śmierci jest bardzo samotna i długa, nawet jeśli prowadzi prosto w dół do szubienicy. To ciemna droga, nie oświetla jej żaden księżyc.”

Swoją historię odpowiada nam sama Grace, ale poznajemy też ją z punktu widzenia doktora Simona Jordana, który jest naszych współczesnym psychologiem, czy też psychiatra. Zajmuje się osobami z chorobami umysłowymi. Właśnie dlatego bada naszą bohaterkę pod tym kątem, chcąc dowiedzieć się co się stało tego tragicznego dnia i odblokować amnezję Grace. W książce znajduje się też kilka listów, które wymieniane są między poszczególnymi osobami, które kreślą obraz Grace. 

Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką. Po jej najsłynniejszą książkę, tak nagradzaną sięgnęłam w następnej kolejności. Dlatego  nie miałam odniesienia, do innych jej powieści. Tak jak pisałam wcześniej na wstępie, książki na faktach biorę w ciemno. 

Bardzo ważne w tej książce jest posłowie. Przyznam się, że zazwyczaj nie czytuję tego, jednak w tym wypadku jest to kluczowe dla całej historii. Muszę też dodać, że przed przeczytaniem powieści nie szukałam żadnych dodatkach informacji gdziekolwiek na temat naszej głównej bohaterki. Zrobiłam to z czystą satysfakcją po samej lekturze. 

„Nie trzeba być komnatą aby w nas straszyło lub nawiedzonym domem. 
Nie ma wnętrz straszniejszych niż Mózg korytarze kryjome.
Własne Ja, gdy się zaczai za samym sobą przerazi bardziej, niż morderca w pokoju obok.”

Muszę przyznać, że autorkę w niektórych miejscach poniosła fantazja literacka z czego nie do końca jestem zadowolona. Choć mam świadomość, że chciała nadać historii większej wyrazistości. Czuję niedosyt jednak, co do prawdziwych wydarzeń związanych z samą Grace Marks. Choć przypuszczam, że nigdy się nie dowiemy czy faktycznie zamordowała z zimna krwią, czy może została do tego zmuszona. 

Margaret Atwood stworzyła – na podstawie prawdziwej historii jednej z najbardziej zagadkowych i najsłynniejszych kobiet XIX wieku – niezwykle urzekającą, wstrząsającą i niepokojącą opowieść o seksualności, okrucieństwie i tajemnicy. Ukazuje nam kobiecość z innej perspektywy, ale okazuje nam też obraz samotności i osamotnienia. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu

13 komentarzy:

  1. Nie wiem, czy byłaby to dobra książka dla mnie. Być może moja mama prędzej by się nią zainteresowała, będzie idealna na dzień matki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książki Atwood niszczą mnie od środka i nie mogę się po nich pozbierać. Także sięgam po nie naprawdę rzadko ponieważ później przez 2 tygodnie nie mogę znaleźć ochoty na czytanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka wciąż czeka na spotkanie, co się za nią zabieram, inna wpycha się przed nią. Ksiązka wstydu, może w czerwcu uda się z nią spasować. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam wcześniej o tej książce. Ale recenzja brzmi ciekawie. Może się na nią skusze w wolnej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oh wow. Niezłe zaskoczenie. To coś zdecydowanie dla mnie, a jakimś cudem musiałam pominąć tę premierę :O

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię Atwood, zarówno w słowie pisanym, jak i to, co pojawiło się na ekranach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam jeszcze nic tej autorki, choć oczywiście sporo słyszałam. Tę lekturę mam w planach :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo zainteresowała mnie ta książka i chociaż nie sięgam po książki, których akcja dzieje się przed 2000 rokiem, to może po tę akurat sięgnę. Fabuła jest bardzo ciekawa i intrygująca, może mnie urzeknie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Biorę w ciemno, chociaż nic nie czytałam tej autorki. Ale Twoja recenzja mnie przekonuje wystarczająco, by po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Również rzadko kiedy czytam posłowie, a często można znaleźć w nich naprawdę coś ważnego, jakąś myśl, zamysł, który zmienia odbiór treści.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem, jakoś ta książka mnie nie przekonuje do siebie :/ A może mam już po prostu przesyt historycznych książek :P Tak czy inaczej, raczej ją sobie podaruję

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo, bardzo gorąco polecam Ci też „Kocie oko” tej autorki. „Grace i Grace” dopiero przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam "Opowieść podręczną" Atwood, a "Grace" jest kolejną pozycją tej autorki do przeczytania przeze mnie:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy Wam za każdy komentarz.

Copyright © 2014 Velaris' library , Blogger