"Miłość online" Penelope Ward

"Miłość online" skojarzyła mi się osobiście ze samą sobą. To zanim jednak przeczytałam opis i zagłębiłam się w treść książki. Zapytacie pewnie dlaczego. Otóż ja swojego męża poznałam właśnie przez Internet, mimo, że mieszkaliśmy i mieszkamy w tej samej miejscowości. Chyba miałam za duże wymagania do tej historii. 

Nasz główny bohater, Ryder Nacamara, to przystojny i bogaty syn słynnego producenta filmowego.  Nie brakuje mu niczego, a jednak szuka pocieszenia i ukojenia w Internecie, a dokładniej we filmach pornograficznych. Teraz z kolei postanowił postanowił poszukać "szczęścia" w sekskamerkach. Ryder ucieka z życia towarzyskiego. Wszystkie kobiety które u siebie spotyka oczekują jednej z dwóch rzeczy: albo, żeby je wkręcić w życie Hollywood, albo żeby się z nimi przespać. Ryder ma już tego dosyć. Jest zmęczony dotychczasowym życiem i oczekuje znacznie więcej. 

Wyobraźcie sobie jego zdumienie, kiedy przeglądając profil z sekskamerkami, zauważa zdjęcie dziewczyny ze skrzypacmi. "Montana" nie tylko umiała na nich grać, ale była posiadaczką pięknego głosu. Była powiewem świeżości w jego  nudnej codzienności. Oczywiście potrzebował nicka, by być online: "ScreenGod"; i rozpoczął rozmowę, która musiała mieć miejsce każdego wieczoru. Te "schadzki" stały się jego obsesją. Musiał ją zobaczyć, porozmawiać. Ona stała się jego obsesją. 

Główna bohaterka "Montana Lane" w rzeczywistości ma na imię Eden. Nie jest to praca, którą chce i lubi wykonywać. Potrzebuje pieniędzy i w tamtej chwili ten sposób wydawał się jej najlepszy na podratowanie domowego budżetu. Niemal natychmiast zwraca uwagę na Rydera, bo zachowuje się zupełnie inaczej niż reszta mężczyzn na czacie. On z nią rozmawia, okazuje jej zainteresowanie i faktycznie się o nią troszczy. 

Także i dla Eden spotkania internetowe z Ryderem zaczynają być najważniejszym punktem dnia. Ma ona jednak świadomość, że wirtualna znajomość nie ptrzetrwa, im szybciej tym lepiej dla niej. Oboje dochodzą do wniosku, że pozostają w świecie wirtualnym, tyle, że chemia między nimi jest coraz silniejsza i coraz trudniej jest im utrzymać wcześniej ustalone zasady. 

Oboje są dla siebie obcy przez co łatwiej jest im otworzyć się na siebie i zdobyć się na szczerość. Ryder zdaje sobie sprawę, że jeżeli ich znajomość pozostanie tylko wirtualna, oboje mogą stracić szansę na szczere i prawdziwe uczucie. 

Tak szczerze to do połowy książki nic się tutaj konkretnego nie dzieje. Narracja jest naprzemienna, bo powieść widzimy  zarówno z punktu widzenia Rydera i samej Eden. 

Osobiście odrzucił mnie pomysł filmów pornograficznych i tych sekskamerek. Jeszcze tylko brakowało, by Ryder był producentem takich filmów. Na szczęście autorka nie posunęł się tak daleko. 

Mam świadomość tego, że wielkość mężczyzn na świecie pojawia się na tych specyficznych stronach, ale dla mnie samej jest to niezrozumiałe, ale w końcu jestem tylko kobietą.

Sami bohaterowie wydają się do pracowni, a chemię czuć od ich pierwszego spotkania. Jak to w erotykach bywa, stały schemat mamy murowany. Młody, przystojny milioner i biedna dziewczyna po przejściach. Choć trzeb przyznać, że nasz główny bohater też nie jest bez skazy i swoje też przeszedł, nie jest typowym bad boyem i nie wykorzystuje swojej pozycji. 

Samo zakonczenie jest nieco na wyrost i przesłodzone i przesadzane. Za dużo kombinowania ze wszystkim. Tak jakby autorka nie miała jasnego pomysłu jak możnaby było zakończyć powieść. 

Moje drugiej spotkanie z autorką, ale jej książka nadal mnie nie porwała, nie zachwyciła i nie wywołała efektu wow. Przede mną w kolejce książka autorki, ale tym razem w duecie. Nadal mam nadzieję, że mnie zaskoczy.

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Editio Red


7 komentarzy:

  1. Ta pozycja jeszcze przede mną, ale lubię pióro Ward.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze tej historii, ale pewnie niedługo nadrobię ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka wydaje się strasznie przewidywalna i typowa dla tego gatunku. Więc raczej odpuszczam.

    Pozdrawiam!
    recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej nie dla mnie. Mam inne książki, które wolę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta książka to kompletnie nie moja bajka. Wolę czytać całkowicie inne tytuły.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasami lubię sięgnąć po takie proste historie - są akurat na jeden wieczór, gdy muszę odpocząć i odciąć się od codzienności. Nie zmienia to jednak faktu, że ta historia jest tylko "na raz" - po raz kolejny się po nią nie sięgnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ze względu na temat sekskamerek i filmów porno, podziękuję. Nie lubię :p

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy Wam za każdy komentarz.

Copyright © 2014 Velaris' library , Blogger