"Znamię Boga. Kraina Andona." Jolanta Kupiec

"Znamię Boga. Kraina Andona." Jolanta Kupiec

Po raz kolejny miałyśmy zaszczyt objąć patronatem kolejną książkę z Wydawnictwa AlterNatywne. Czujemy się wyróżnione, że ponownie Wydawnictwo zaufało nam w tej kwestii. 

książeczka nie długa, bo zaledwie licząca sobie 212 stron, ale merytorycznie i tematycznie, niesamowicie obszerna. 

Wydawać by się mogło, że książkę pochłonę w jeden  wieczór, ale troszkę się przeliczyłam.

Powstała ona na podstawie "Księgii Urantii", o której nigdy nie słyszałam, a nie wyobrażam sobie zacząć lektury od czegoś czego nie znam. Postanowiłam troszkę poszperać w internecie.

Mianowicie jest to dzieło o charakterze religijnym, duchowym, filozoficznym. Tematyka obejmuje Boga, nauki przyrodnicze, religię, historię, filozofię oraz przeznaczenie. Powstała w Chicago w latach 1924-1955. Księga zawiera ponad dwa tysiące stron, składa się z przedmowy i 196 przekazów, pogrupowanych w cztery części: (I – Wszechświat centralny i superwszechświaty, II – Wszechświat lokalny, III – Historia Urantii, IV – Życie i nauki Jezusa). 

Według informacji podanych w „Księdze Urantii”, napisana jest ona przez różne byty niebiańskie wyznaczone do przekazania nowego objawienia prawd duchowych ludzkości.

Według istniejących informacji, pewna osoba po raz pierwszy otrzymała przekaz od niebiańskich istot we śnie. Osoba ta znana jest jako „śpiący obiekt” lub „osobowość kontaktowa”. Jej tożsamość nie została ujawniona, aby zapobiec niepożądanemu kultowi takiej osoby w przyszłości.


Osobiście nie miałam książki w ręce, ale jestem pewna, że przeczytanie takiej objętości o takim znaczeniu jest niezwykle warte i godne podziwu. Ja, osobiście nie wiem, czy miałabym tyle samozaparcia, ale podziwiam autorkę, że postanowiła przełożyć to na krótsza opowieść. 


Muszę wam się przyznać, że była to niesamowita przygoda i w książce także pojawiają się byty niebiańskie, które co jakiś czas kierują do nas swoje słowo. Chyba najbardziej niesamowite dla mnie było to, że dowiedziałam się, że to faktycznie miało miejsce i że istniała taka osoba, która poprzez sen przekazywała to wszystko, a grupa lekarzy spisywała te wiadomości. "Księga Urantii" kusi nie tylko swoją zawartością, ale samą historią. 


Piękny początek niesamowitej serii opisującej powstanie człowieka na Ziemi i wszystkich ras ludzkich. Ciekawią mnie dalsze losy naszych przodków. Mam nadzieję, że niedługo będę mogła o nich poczytać ponownie. 


Kinga


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu AlterNatywne





"Lore" Alexadnra Bracken

"Lore" Alexadnra Bracken

Dałam się kupić okładce. W sumie nie żałuję. wydawnictwo zrobiło dużą i fajną promocję książki. Było o niej głośno już na długo przed premierą. Sama nie mogłam się doczekać i nie sądziłam, że to będzie aż takie tomiszcze i zapewni mi rozrywki na kilka dni. 

Przyznam się wam szczerze, że miałam ogromną chęć na zapoznanie się z  lekturą, tym bardziej, że intrygowało mnie jak autorka splotła współczesny świat z mitologią grecką, którą wszyscy w większym lub mniejszym stopniu znamy. 

Nie będę ukrywać, że początek z historią nie należał do udanych. Nie mogłam wczuć się w historię. Spowodowane to było chyba nadmierną ilością informacji przekazanych czytelnikowi "na dzień dobry", ale też długim wstępem i zbyt małą ilością akcji na początku historii. 

Sama akcja długo się rozkręcała, ale wiem już do czego prowadziła i wiem, dlaczego autorka zrobiła właśnie tak a nie inaczej. 

Wyobrażacie sobie greckich bogów na ulicach Nowego Jorku? Nie do końca, ale muszą się zjawiać co siedem lat na ziemi podczas Agonu, kary, którą ustanowił sam Zeus. Przez te siedem dni pozbawieni są nieśmiertelności i można ich zabić. W tym czasie polują na nich ludzie i półbogowie,  by móc przejąć ich moce. To ich kara.


Atena, Castor, Lore oraz jej współlokator Miles spróbują stawić czoło nowemu zagrożeniu. Lore będzie musiała wiele poświęcić. 

Nasza główna bohaterka, Lore,  pochodzi z rodu Perseusza. Przed siedmiu laty jej rodziców i siostry wymordowali potomkowie Kadmosa. Dziewczyna cudem uniknęła śmierci i ukryła się w Nowym Jorku. Stara się zapomnieć o swoim pochodzeniu, jednak przeszłość nieoczekiwanie pojawia się pod jej drzwiami pod postacią rannej Ateny, która w zamian za pomoc zgadza się wyświadczyć jej wielką przysługę. Aby pomóc bogini wrócić do zdrowia, Lore odnajduje swojego dawnego przyjaciela, Castora, który okazuje się być nowym wcieleniem Apolla.

Barwna historia o zemście i poświęceniu, z mitologicznymi wątkami i młodą bohaterką, która musi stanąć oko w oko z demonami przeszłości i złem czyhającym na ulicach wielkiego miasta.

Finalnie historia pozytywnie mnie zaskoczyła. Choć muszę przyznać, że nie spodziewałam się tak pozytywnej historii, szczególnie po ciężkich początkach. 




Wydaje mi się, że autorka po części stworzyła alternatywną fikcyjną rzeczywistość, gdzie mielibyśmy żyć wśród starożytnych bogów, jest całkiem dobrym połączeniem i idealnie współgrało z naszym współczesnym światem. 

Kinga


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar




"Siostra księżyca" Marah Woolf

"Siostra księżyca" Marah Woolf

Po niesłychanie traumatycznym zakończeniu pierwszego tomu, byłam wręcz przekonana, że kolejny będzie totalnym sztosem. Z jednej strony wiedziałam, że tak będzie, ale z drugiej poczułam ogromną ulgę, że tak si faktycznie okazało.

Autorka zrobiła  w tym tomie kawał dobrej roboty. Jestem pod ogromnym wrażaniem, bo dawno, ale to bardzo dawno żadna książka nie wzbudziła we mnie tyle emocji. 

Vianne i jej siostry przeżyły atak demonów podczas ceremonii zaślubin Ezry i Wegi. Niestety wszystkie trzy  podstępem zostają wywiezione na dwór króla demonów. Regulus usiłuje zmusić je, aby dostarczyły mu magiczne przedmioty, dzięki którym miałby nieograniczoną władzę.

 Władzę, którą chciałby wykorzystać przeciwko całej ludzkości. Vianne ma niewiele czasu na znalezienie wyjścia z tej sytuacji. Jeśli jej się nie uda, Regulus spełni swoją groźbę i przekaże siostry w ręce demonów, aby dokonało się skrzyżowanie gatunków i wyhodowanie nowej rasy.

Wszystko, w co Vianne wierzyła do tej pory, okazuje się kłamstwem, a wybory, przed którymi musi stanąć, są coraz trudniejsze.

Życie w Kerys nie jest łatwe, a świat demonów niesamowicie brutalny. Chciałabym napisać wam więcej, ale cokolwiek bym zdradziła będzie to jeden wielki spoiler,  a sama takich rzeczy nie lubię.

Otóż ta książka to jedna wielka akcja i zmiany jak w kalejdoskopie. Chyba nigdy do tej pory nie spotkałam takiej historii. Tu się ciągle coś dzieje, ktoś się pojawia, tam znika, dziewczyny siedzą jak na bombie i czekają na rozwój sytuacji. Wrogowie stają się przyjaciółmi i odwrotnie. Nie wiadomo komu można już ufać i co jest czym i kim. 

Ta historia to jeden wielki sztos, i zasługuje na miano książki roku. Tak jak poprzednia część mi się podobała, tak tą jestem zachwycona. 

Marah Woolf znowu mnie zabiła zakończeniem, nie tego się spodziewałam i nie takich emocji jakie we mnie wywołały te wszystkie zdarzenia. Wiem jedno i mam takie marzenie, że trzeci tom (pozwolę sobie na nieco slangu młodzieżowego) rozwali system zupełnie. Oczekuję po kolejnej części bardzo wiele, bo autorka postawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko, więc albo zaboli ją upadek, ale skoczy jeszcze wyżej. 

Kinga


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar



"Szantaż" Monika Magoska-Suchar

"Szantaż" Monika Magoska-Suchar

Miałam okazję czytać już wcześniejsza książkę autorki "Więźnia namiętności" i niestety nie do końca wpasowałam się w klimat. Czy ta książka zatarła złe wrażenie pierwszej? Chyba miałam co niej zbyt duże wymagania, ale całkiem nie straciłam czasu. 
Z jednej strony wielka szkoda, że jest to jednotomówka, chyba i wyłącznie dlatego, że w tej powieści działo się za dużo i zbyt szybko. Miałam wrażenie, że autorka chciała przekazać dużo informacji w zbyt małej "pojemności" fabuły. 

Także albo wszystkiego było nad to, albo czegoś tu zabrakło. Choć ja mam wrażenie, że tu było dużo za dużo. Spokojnie historia mogłaby być rozłożona na jeszcze jedną powieść, a emocje dawkowane czytelnikom stopniowo.

Tytuł książki odnosi się do głównej bohaterki Patrycji, która jest sławną projektantką mody w Warszawie, a którą ktoś zaczyna szantażować, chcąc ujawnić jej tajemnicę z przeszłości. 

Dobre połączenie tajemnic z mafią w tle, ale też historiami pełnymi intryg, zazdrości, kłamstw i miłości. 

Miło spędziłam przy niej czas, bo cały czas intrygowało mnie, co to za tajemnica może się kryć za całą historią i muszę przyznać, że autorce udało się ładnie rozegrać całą fabułę. Jedynym minusem jest dla mnie zbyt szybkie rozwikłanie zagadki przez Patrycję i domyślenie się wielu rzeczy. Poza tym uważam, że książka jest dobra. Jestem pewna, że znajdzie wierne fanki i odbiorców, którzy będą zadowoleni, nie mniej ja czekałam na coś spektakularnego. Jednak mimo, że się nie doczekałam to czas spędzony z tą lekturą uważam za udany.

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar


"Panna z bajki" Katarzyna Michalak

"Panna z bajki" Katarzyna Michalak

Nareszcie miałam okazję zapoznać się z twórczością słynnej polskiej autorki Katarzyny Michalak. Nie po drodze mi było do tej pory z jej twórczością i nigdy nie czułam większej potrzeby by się z nią zapoznać. 
Książka w opisie gwarantuje romantyzm i uroczą historię. 

Głównymi bohaterkami książki są trzy przyjaciółki, które znają się wiele lat i każda z nich powoli wchodzi w okres dorosłości i myśli o ustatkowaniu się. 

Pierwsza z nich to Hanna, która jest początkującą scenażystką i postanowiła zamieszkać z dala od zgiełku miasta w uroczym lasku domku, który nazwała "Bajką". To tu leczy swoją duszę, która przed dwoma laty została strzaskana na maleńkie kawałeczki. Oczywiście jej życie nie byłoby takie samo bez jej przyjaciółek - Magdy, która jest asystenką znanego polskiego reżysera i nie ma dla niej rzeczy niemożliwej do zrealizowania. Prócz jednej, wyznanie swojemu szefowi, że kocha go już od kilku lat. 
Lena z kolei potrafi uwieść każdego mężczyznę i stworzyć niejedną intrygę, ale  w głębi serca bardzo chciałaby znaleźć prawdziwą miłość. 

Zbiegiem okoliczności i wydarzeń losowych istnieje możliwość, by spełnić największe marzenie Hani, by mogła stać się wielką scenarzystką. Nie wiedzą jeszcze, że wywołają ogromną lawinę emocji i zdarzeń, które je zdefiniują. Wszystko potoczy się bardzo szybko, do czasu, aż do drzwi dziewczyny nie zapuka przeszłość...

Książka to jedna wielka intryga zabarwiona czarnym humorem, ale też paletą przeróżnych emocji. Każda z dziewczyn jest zupełnie inna, różnią się dosłownie wszystkim i chyba to sprawia, że ta ich przyjaźń jest tak wyjątkowa, bo pomimo dzielących ich różnic wspierają się na każdym kroku. Jednak wkradła się tam pewna drzazga, gdzie dziewczyny zataiły przed sobą nawzajem ważne rzeczy z ich przeszłości, przez co, mrok czai się wokół.

Autorka postanowiła się skupić nie na romansach, ale na uczuciu, które dzieli dziewczyny. Pokazuje nam, że właśnie dzięki różnicom chcemy być akceptowani tacy jacy jesteśmy i dobrze jest wiedzieć, że są przy nas osoby, dzięki którym możemy być sobą i nie musimy się zmieniać, bo wymagają od nas tego inni. 

Mam niestety wrażenie, że autorki momentami zachowywały się zbyt infantylnie i zdecydowanie nie na swój wiek. Drażniły mnie te sceny. Poza tym nieco zbyt szybka akcja, która zmieniała się jak w kalejdoskopie, brak widocznych odcięć pomiędzy historiami bohaterek, co było mylące. No i te dziwne związki.

Oczywiście nie mogę zapomnieć, by wspomnieć o niesamowitej okładce, która wręcz sama przyciąga wzrok i kusi swoją kolorystyką i powabnością. Dodatkowo jest niezwykle urocza.  Co jest dodatkowym atutem książki.

"Panna z bajki" to urocza powieść o przyjaciółkach, które pomimo trudności i problemów w dorosłym życiu nadal razem się wspierają i nie rezygnują z siebie. Książka była miłą odskocznią. Nie będę jej porównywać do innych powieści autorki, bo niestety nie miałam okazji się z nimi zapoznać. Niemniej spędziłam przy niej miło czas. 

Kinga

 

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Znak



 

"Madly" Ava Reed

"Madly" Ava Reed

Drugi tom trylogii In love. Nie wiem czemu, ale zawsze chciałabym poznać dalsze losy bohaterów z pierwszego tomu. A te części charakteryzują się raczej tym, że każda kolejna część opowiada o losach innych bohaterów. W tym tomie nie będzie inaczej. Główną historię skradnie nam June i jej tajemnica, poprzez którą nie potrafi ułożyć sobie życia. 

Mimo, że nie do końca książka mnie usatysfakcjonowała, ponieważ liczyłam na innych bohaterów, nie mniej, dobrze było bliżej poznać innych bohaterów i zrozumieć ich zachowanie. 

Sama June była momentami drażniąca z tą swoją samodzielnością i samowystarczalnością. Nie dochodziły do niej żadne inne tłumaczenia, co było niesamowicie irytujące w tej części, co z kolei podobało mi się u niej  w pierwszym tomie. 

Mogłoby się wydawać, że nie znajdziemy tu nic nad czym moglibyśmy się zatrzymać, pochylić, zastanowić. Chyba nic bardziej mylnego.

Zastanawialiście się kiedyś nad tym, czy wygląd jest dla was ważny? Oczywiście, że jest. Dla jednych bardziej, dla innych nieco mniej. Zawsze się śmieje, że trzeba mieć mnóstwo odwagi, by wyjść do ludzi bez makijażu, a mi się zdarza. Ale znam też osoby, które nawet swojemu partnerowi nie pokażą się bez pełnego makijażu na twarzy. Tyle ile nas jest, każdy będzie miał o tym inne zdanie. 

Dla June była to sprawa priorytetowa. Tego nauczyła się w dzieciństwie, a jej własna mama utwierdziła ją  w tym przekonaniu, że nie jest idealna, a musi być. 

Powieść z pozoru miała być lekka i przyjemna, czy taka jest? Otóż ma drugie dno, mianowicie akceptację. Głownie samych siebie, by pogodzić się z tym, że nasz wygląd jest taki jaki jest i nie zawsze konieczna jest ostrzejsza interwencja. Kiedy my zaakceptujemy siebie, zaakceptują nas inni. Wiem jakie to trudne, bo ja sama dopiero tego się uczę, ale wiem i nauczyłam się jednego - najważniejsze to mieć przy sobie ludzi, którzy nie tylko będą cię wspierać w tej drodze, ale też będą cię akceptować. 

Książka przy której miło spędziłam czas, ale jednocześnie dała mi sporo do myślenia i dotknęła mnie, bo wokół nas jest wiele osób, może nawet w najbliższym otoczeniu, które potrzebują miłego słowa, wsparcia, czy nawet zwykłego: "ładnie dziś wyglądasz", "jesteś śliczna". 

Czekam z miłą chęcią na kolejny tom.

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar 



"Jesteś dla mnie wszystkim" Beata Majewska

"Jesteś dla mnie wszystkim" Beata Majewska

Byłam zaskoczona wyjściem drugiego tomu powieści, bo zakończenie pierwszej części było raczej spokojne i nic nie wróżyło tego, by było jakieś potem...

Autorka miała jednak zupełnie inne plany. Pierwszy tom nie do końca do mnie przemówił. Główna bohaterka niezmiernie mnie irytowała. W tym tomie nie było inaczej, choć pod koniec książki coś się zmieniło. 

Patrick prosi Susan o rękę. Nareszcie! Świeżo upieczona narzeczona byłaby całkiem szczęśliwa, gdyby nie pewien problem… Kontrakt przedślubny, obowiązkowy w rodzinie Pratchettów, swoim zapisami budzi sprzeciw dziewczyny. Mimo wewnętrznego oporu Susan postanawia zaufać Patrickowi i dopełnia tradycyjnej w jego rodzinie przedślubnej formalności... Co dla mnie jest totalną głupotą to raz. Dwa w życiu nie podpisałabym takiego kontraktu, to chyba nawet gorsze niż intercyza, a a Patrick chyba za mocno zaufał papierowi i rodzinnej "tradycji".

Młodzi pobierają się i można oczekiwać, że ich wspólne życie będzie już tylko sielanką. Niestety Patrick szybko zawodzi zaufanie Susan, a dziewczyna podejmuje radykalne kroki... To jednak nie koniec zawirowań w jej życiu! Patrick nie odpuszcza i zaciekle walczy o żonę, tymczasem na horyzoncie pojawia się biologiczny ojciec dziecka Susan. Jakby tego było mało, zaczyna się nią interesować także pewien bardzo wpływowy polityk…

Akcji jest raczej mało i zdecydowanie nie jest konikiem Pani Beaty. Dzieje się za dużo, w zbyt krótkim czasie. Bohaterowie nadal dla mnie płyccy i nie ciekawi, bardzo powierzchowni. Patrick dla mnie to w ogóle dziwny facet, a Susan nadal nic się nie zmieniła, choć miałam nadzieję, że dorośnie. 

Obstawiam kontynuację, nie mniej nie wiem czy nie przeczytam jej tylko ze względu na to, by dowiedzieć się jak się zakończyła sama historia, choć i nad tym się zastanawiam. 


Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar




"Pan kamienia wschodu" Joanna Lampka

"Pan kamienia wschodu" Joanna Lampka

Nareszcie doczekałam się kontynuacji! Bardzo niespodziewana książka, i przyznam się Wam, że zupełnie nie podejrzewałam, że ta niespodziewana książka aż tak mnie porwie. 

Kontynuacja książki "Gwiazda północy, gwiazda południa".



Ani obecny mąż, ani były kochanek, nikt nie powstrzyma dziewczyny, zwłaszcza że nie walczy tylko o siebie...
Historia, która zdecydowanie lubi zaskakiwać, a konsekwencje podjętych działań potrafią być nieprzewidywalne w skutkach. 


Nie ma litości dla tej, która sprzeniewierza się surowym zasadom Królestwa. Jednak to ona jest iskrą, która rozpala płomień buntu. Gdy Aline, córka władcy Królestwa Żeglarzy, zostaje oskarżona o zdradę państwa, nie pozostaje nic innego, jak ruszać tam, gdzie istnieje szansa na przeżycie. Na Północ.



Tutaj nie możemy być niczego pewni. Do końca książka trzyma w nas napięciu i oczekiwaniu. Koniec końców, nadal nie znamy odpowiedzi na najbardziej nurtujące nas pytania. Co jest o tyle niesamowite, że autorka w bardzo umiejętny sposób poprowadziła tak akcję, że nadal mamy mało i chcemy więcej i więcej. Rzadki dar w tych czasach. 

Nasza bohaterka jest dumną i silną kobietą. Lata spędzone w tajnej organizacji szpiegowskiej i to przedłużenie wolności zadziałały na to, że teraz nie potrafi dostosować się do zasad panujących w jej Królestwie. Potrafi sama zadbać o siebie i udowadnia to na każdym kroku, że ostatnie czego potrzebuje to mąż u jej boku. 

Nareszcie, w tej części mamy możliwość poznać bliżej słynnego Michaela. Nie mówię, bo wywiera wrażenie. Moment kiedy się pojawił  był przełomowy. Czułam, że namiesza w życiu Aline i się nie pomyliłam. Osoba, która pozostaje tajemnicza i sprzeczna do samego końca. Nadal nie wiem, co mam o nim myśleć. 

Atmosfera jest napięta do samego końca i cały czas się rozwija, co niesie spore nadzieje na następny tom. Mam taką wielką nadzieję. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu AlterNatywne


"Żniwiarz dusz" Rena Barron

"Żniwiarz dusz" Rena Barron

Drugi tom cyklu Królestwo Dusz. Jak dobrze pamiętacie, albo i nie, to byłam zachwycona pierwszym tomem, ponieważ Rena Barron stworzyła niesamowitą historię opartą na wierzeniach ludowych afrykańskich. Tutaj dalej pociągnięty został ten temat.
Po wielu latach tęsknoty za darem magii, Arrah zdobyła to, czego zawsze pragnęła – ale zapłaciła za to zbyt wysoką cenę. Teraz ostatnia znachorka ma uratować tę samą rodzinę, która ją zdradziła, pogrążone w chaosie królestwo i niemożliwą do spełnienia miłość. Kiedy Arrah wróciła na plemienne ziemie, by odnaleźć tych, którzy przeżyli atak demonów, jej ukochany Rudjek poluje na ostatnich ocaleńców z demonicznej armii – i odkrywa intrygę, która ma zniszczyć wszystko, co pozostało z ich świata. Król Demonów pragnie Arrah, a jeśli ona i Rudjek nie rozwikłają jego planów, zniszczy wszystko i wszystkich, którzy staną mu na drodze.

Muszę przyznać, że po raz kolejny miałam lekkie trudności, by "wbić się" w historię. Być może dlatego, że historia nie należy do łatwych i potrzeba trochę skupienia, by poukładać sobie wydarzenia i bohaterów.

W tej części mamy aż trzech narratorów, Arrah, Rudjeka i Nienazwaną Oriszę czyli Dimmę. W tym tomie poznajemy dokładniej historię Dimmy i Daho. Akcja jest bardzo dynamiczna, pełna zwrotów akcji. Każdy z bohaterów przeszedł wewnętrzną metamorfozę, jest bardziej dojrzały. Każdy uczy się na nowo siebie i tego, co zdołał osiągnąć. Świetnie wkomponowana droga o poszukiwaniu siebie i swojej drogi w życiu. 

Nadal uważam, że autorka stworzyła bardzo niejednorodny świat, wyjątkowy, wielowątkowy, ale tym razem Rena Barron nie pogubiła się, historia jest przemyślana i dobrze zbudowana i wykreowana; właśnie na to czekałam. Zdecydowanie książka uniknęła "słynnej" klątwy drugiego tomu. 

Zakończenie po raz kolejny pozostawia mnie z wieloma pytaniami, choć w trakcie trwania książki bardzo wiele się wyjaśniło i dużo zostało wyjaśnione, to jednak doszły kolejne wątki, które wręcz proszą się o wyjaśnienia. 

Kinga

                                


 Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar




"Midnigh Chronicles. Magia Krwi" Laura Kneidl, Bianca Iosivoni

"Midnigh Chronicles. Magia Krwi" Laura Kneidl, Bianca Iosivoni

Cudownie było czekać na kolejny tom. Dawno tak nie czekałam na jakąś kontynuację, a muszę przyznać, że autorki urzekły mnie swoim światem. Fakt, jest niesamowicie dużo podobieństw do Nocnych Łowców, ale nie przeszkadzało mi to, chyba dodatkowo zadziałało na to, że tą serię tak polubiłam. 
Odkąd Cain została blood hunterką, chroni mieszkańców Edynburga przed wampirami i innymi mrocznymi kreaturami. Traktuje swoją pracę bardzo poważnie, jest dokładna i zawsze trzyma się zasad. Wszystko to sprawia, że jest zupełnym przeciwieństwem Wardena Prinslo, którego głównym celem jest odnalezienie i unicestwienie zabójcy swojego ojca.

Powrót Isaaca, króla wampirów, nie pozostawia im jednak wyboru: znów muszą stanąć do walki. Razem. Pojawia się zatem pytanie, czy przypadkiem nie ma dla nich kolejnej szansy?


Bardzo udana historia, pełna akcji, a jednocześnie emocjonalna i wzruszająca.

Och, jeden minus, ale w sumie może do końca nie, jednak dla mnie zdecydowanie duże zaskoczenie, którego się na pewno nie spodziewałam. Otóż drugi tom opowiada o zupełnie innych bohaterach. I dodatkowo przenosimy się do Edynburga, skąd pochodzi Warden. Główna historia opowiada o Cain i Wradenie, a gdzieś w tle pojawia się historia Roxy i Shawa. Troszkę mnie to zbiło z tropu, bo nie tego się spodziewałam, tylko kontynuacji poprzedniego tomu, co po części dostałam, ale w innej formie. Chyba się pogubiłam w tym akapicie i nie wiem czy do końca zrozumieliście, co miałam na myśli. 

Ogólnie autorki mają niesamowicie lekkie pióro, dzięki czemu przez książkę się płynie. Trzeba przyznać, że akcja zmienia się często, co nie pozwala się nam nudzić. Dodatkowym plusem jest też poprowadzenie opowieści  z dwóch perspektyw, czyli narratorami są dwie osoby - Cain i Warden. Dzięki czemu poznajemy historię z dwóch różnych stron, ale dzięki Wardenowi nie oddalamy się zbytnio od wątku, który był poprowadzony w pierwszym tomie. 

Dawniej Cain i Warden byli przekonani, że nic ich nie rozdzieli, ale nie wszystko można wybaczyć. Teraz nie potrafią sobie wyobrazić, że jeszcze trzy lata temu walczyli ramię w ramię i mieli do siebie bezgraniczne zaufanie.

To jest seria idealna dla mnie. Poza tym niecierpliwie czekam na kolejne tomy, a wiem, że ma być ich troszkę, dzięki czemu moja przygoda z historią o hunterach tak szybko się nie skończy.

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar








"Prowokacja" Mark Carper

"Prowokacja" Mark Carper


Mini kryminał i thriller. Nie ukrywam, że spodziewałam sie innej historii, ale koniec końców fabuła mnie zaciekawiła i wciągnęła w swoją historię.

Z początku można się nieco w niej pogubić, ale już po kilku stronach jesteśmy w stanie odnaleźć się w historii i w zamyśle autora, co próbował nam przekazać swoją twórczością i pomysłem. 

W tej malutkiej książeczce zmieściły się tak naprawdę dwie historie. Jedna dzieje się w niedalekiej przeszłości, druga w teraźniejszości. 

Mimo przeskoków między dwoma różnymi historiami, bardzo szybko możemy połapać się o co chodzi i dlaczego zostało to tak skonstruowane. 

W historii z przeszłości głównymi bohaterami jest dwóch dziennikarzy z gazety, którzy natrafiają na dość kontrowersyjny temat, który mógłby zniszczyć karierę dość słynnej pani polityk. Całej prawdy dowiadujemy się na sam koniec co jest dużym plusem dla autora, że nie zdradził tego na początku, a nam pozostaje domyślać się dlaczego tak to si wydarzyło. 

Drugi wątek nawiązuje do hollywoodzkiego reżysera, który utknął w hotelu podczas nawałnicy. W sumie to osobiście nie mam bladego pojęcia po co ten wątek został stworzony. Mi bardzo przeszkadzał. Plusem jest tylko to, ze autor bardzo ładnie gra z czytelnikiem. 

Historia idealna na jeden wieczór. Dodatkowo pokazuje nam jak jedna nieprawdziwa plotka może bardzo łatwo zniszczyć człowieka. A odbudować swoją reputację, nawet po kłamstwie jest niezwykle trudno. Pokazuje nam jak bardzo człowiek wierzy mediom i jak łatwo jest nas wprowadzić w błąd. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu AlterNatywne



Samantha Shannon - "Koniec Maskarady"

Samantha Shannon - "Koniec Maskarady"




“Tutaj jesteś moja córo marnotrawna. Witaj, najdroższa, w krainie potępionych.
Witaj w 
Szeolu II.”
 

 

 

Nareszcie. Długo wyczekiwana i wypatrywana kolejna część Czasu Żniw. 

 Zdecydowanie Samantha Shannon długo kazała swoim czytelnikom czekać na kontynuację historii Paige Mahoney. Po przeczytaniu już wiem dlaczego.... Choć nie mogłam doczekać się premiery i często męczyłam Wydawnictwo SQN o jasną i klarowną odpowiedź “kiedy”, to mając już ją w rękach napłynęły pewne obawy. Czy Koniec Maskarady utrzyma ciężar oczekiwań wynikający z poprzednich części? Czy wśród ponad 600 stron odnajdę tych, których poznałam kilka lat temu? 

 

Zdecydowanie ta część różni się nieco od poprzednich. Z każdym kolejnym rozdziałem coraz mocniej odczuwałam intencjonalność autorki. Delikatny i niemalże ospały wstęp nie okazał się być tylko pustym zapełnieniem stron, ale przemyślanym wprowadzeniem czytelnika do Paryża. Paryża, który razem z Paige i Naczelnikiem mieliśmy poznawać wspólnie by w końcu dojść do przekonania, że w istocie: “Paryż jest dzikszy od Londynu”. Tym razem z historią mieliśmy się oswoić, a nie zachłysnąć.  Akcja stopniowo nabierała tempa, a Samantha z zupełną naturalnością wprowadzała kolejne postacie, kolejnych bohaterów. 

 


“(...) Człowiek chyba tego pragnie. Wpełzamy do najgłębszych jaskiń, sięgamy do dna morza, próbujemy dotknąć gwiazd (...). Ciągle szukamy innych światów. Jakichś ciekawszych.” 


        Zasięg Zakonu Mimów dzięki Bladej Śniącej się rozrasta. Zwierzchniczka, jak na przywódczynie przystało cały czas walczy; nie poddaje się w walce z Sajonem. Niezmiennie towarzyszy jej Naczelnik, niezwykle oddany i lojalny. Razem poznają Paryż i zasady w nim panujące; razem schodzą do jego najgłębszych czeluści walcząc ze swymi demonami. Nawiązują współpracę z tajemniczym Domino, odwiedzają zagraniczny syndykat, który okazuje się być pełen tajemnic i intryg. Zarówno nowi jak i starzy znajomi wystawiają zaufanie Paige na próbę by ostatecznie zrzucić również i na nas bombę zdrad i zaskoczenia. 

Ta część to również rozwinięcie relacji między głównymi bohaterami – ich prób otworzenia się na siebie mimo wielu ran i blizn z przyszłości. 

 


“On zawsze mógł mnie znaleźć. Tak jak ja zawsze będę mogła znaleźć jego. Do końca życia pozostanę przykuta łańcuchem do zdrajcy.” 



Autorka niejako w tej części odpowiada na pytania, które pojawiły się wraz z ostatnimi tomami. Koniec Maskarady ukazuje wiele prawd na temat Refaitów; zdecydowanie więcej dowiadujemy się o samym Naczelniku. Choć historia o nim nadal pozostaje ukryta niejako za czerwoną zasłoną, to wyjawia bardzo wiele o swoim życiu. 

 
“Złoty sznur zapłonął i wyczułam go. Arcturus.” 

 


Chciałabym Wam powiedzieć, że autorka odpowiedziała na wszystkie pytania; że rozwiała wiele wątpliwości i wszystko w kolejnym tomie będzie już jasne. Ale oczywiście, jak przystało na Samanthę Shannon, Koniec Maskarady to kolejne walki, kolejne wojny, kolejne pytania. I kolejna niedokończona historia.. Zakończenie budzi wiele sprzecznych emocji i myśli bowiem... nic nie jest już wiadome i pewne. I tak naprawdę, to nie wiemy już nic jako czytelnicy pomijając fakt, że Paige żyje. 

 

Czuję, że następna część - kiedykolwiek ona będzie - zaobfituje w otwartą walkę okupioną cierpieniem i stratą wielu bohaterów. Cóż, pozostaje nam jedynie czekać. 






Moja ocena: 9/10

~Roksana




 

Copyright © 2014 Velaris' library , Blogger